Rozdział 4

93 6 0
                                    

Całą drogę przejechaliśmy w milczeniu, czułam się trochę niezręcznie w jego towarzystwie. Gdy dojechaliśmy na miejsce, Caleb otworzył mi drzwi.

- Co to za miejsce?

- Witaj u "Jane", to knajpa mojego starego przyjaciela.

"Jane" to nie duża knajpa, na pierwszy rzut oka wydawała się przytulna. Duże okna z widokiem na park, przed budynkiem był mały parking dla gości i pracowników. Gdy weszliśmy do środka ostre światło raziło moje oczy. Musiałam mrugnąć kilka razy by przyzwyczaić oczy do ostrego światła. Środek lokalu był urządzony w nowoczesnym stylu. Eleganckie czarne i białe krzesla, prostokątne lakierowane stoły, szare sciany ... Wszytko razem , tworzyło niesamowity efekt. Usiedliśmy na końcu sali blisko kuchni.

- Dzień dobry, czy mogę przyjąć wasze zamówienie? - Podszedł do nas wysoki mężczyzna, prawdopodobnie w średnim wieku. Jego kruczo-czarne włosy były krótko obcięte. Był ubrany w niebieską koszulkę z logo knajpy, oraz czarne spodnie.

- Poprosimy jedną porcję naleśników z czekoladą , oraz spageti.

- Podać coś do picia?

Caleb spojrzał sie na mnie kontem oka.

- Kawę mocca i coca colę.

- Dobrze, zaraz przyniosę.

Gdy kelner odszedł spojrzałam się na Caleb'a pytająco.

- Skąd wiedziałeś co będę chciałam zamówić?

- Zgadywałem. - Skutecznie unikał mojego wzroku.

- Zgadywałeś? I z kawą też zgadywałeś?

- Jestem bardzo dobry w tej grze.

- Doprawdy? - Caleb przez chwilę nic nie mówił, po kilku sekundach spojrzał się na mnie z rozbawieniem na twarzy.

- Nie wierzysz mi.

- Można tak powiedzieć .

- Dobra. Widzisz tego chłopaka po drugiej stronie sali? - kiwnęłam głową - teraz spójrz na tą kelnerkę za ladą , tą blondynkę co pisze coś na kartce. - znów przytaknełam. - Ta blondynka zaraz podejdzie do tego chlopaka i "przez przypadek" zostawi tą kartkę na jego stoliku, potem odwróci się w jego stronę i puści mu oko. On się do niej uśmiechnie i podejdzie do niej, a ona zacznie z nim flirtować.

- To nie możliwe... - Nagle blond kelnerka skończyła pisać coś na kartce i podeszła do stolika tamtego chłopaka, podłożyła mu kartkę i puściła do niego oko. Chłopak uśmiechął się do niej, wstał i zmierzał w jej stronę. - To... to...

- Niesamowite? Wiem - Pfff, ale skromny.

- Jak to zrobiłeś ?

- Tajemnica.

- Czyli nie masz zamiaru mi jej zdradzić?

- Nie, chodź może kiedyś ci ją zdradzę.

- Aha - ach ta moja inteligentna odpowiedź .

Po skończonej kolacji Caleb stwierdził, że chciałby pokazać mi jeszcze jedno miejsce, jechaliśmy za miasto na południe, miałam dziwne przeczucia co do niego. Moze on jest psychopatą, który chce mnie zgwałcić a potem zabić i zostawić moje martwe, zimne ciało na pastwę losu... nie, ja dramatyzuje, on nic mi nie zrobi.

- Gdzie jedziemy?

- Za miasto nad jezioro, chcę ci coś pokazać - no faktycznie bardzo mnie tym uspokoił.

- Jesteśmy na miejscu -po dziesięciu minutach jazdy dotarliśmy na miejsce. Do okoła panował mrok, gdyby nie pełnia księżyca i gwiazdy niebyłoby nic widać.

- Co tutaj robimy ? - z jakiegoś powodu nie potrafiłam całkowicie mu zaufać .

- To niespodzianka... chodźmy w tę stronę - wskazał na brzeg jeziora. Ruszyłam za Calebem , nie wiem czemu ale nie potrafiłam zaufać mu w stu procentach.

Było ciemno i zimno, prawie nic niewiedziałam. Byłam z prawie nieznajomym mi chłopakiem nad jeziorem... Co mi strzeliło do głowy, przecież on może zrobić mi krzywdę!

Staliśmy na brzegu jeziora, delikatne fale muskały nasze stopy, czułam zimny podmuch wiatru na mojej skórze. Caleb stał zaledwie trzydzieści centymetrów ode mnie... Nagle wszystkie moje wątpliwości znikneły.

- Coś Ci pokaże - Caleb stanął za mną i delikatnie chwycił mnie za ręce i wyciągnął je przede mnie .

- Co Ty robisz ?

- Spokojnie, chcę Ci pokazać mój sposób na relaksację. - szepnął mi do ucha - Zamknij oczy, wyobraź sobie, że posiadasz moc i możesz zrobić wszystko czego pragniesz. Wyobraź sobie, że twoja moc to dwie śnieżno białe kule wody. Nie są ciężkie...

-Jeżeli próbujesz mnie zbajerować, a potem wykorzystać, to wiec, że to Ci nie wyjdzie.

- Nie wiedziałem, że potrafisz być taka bezpośrednia. Ale nie o to mi chodzi tym razem - nie uspokoił mnie tym stwierdzeniem - Zamknij oczy, kule nie są ciężkie - miałam wrażenie, że moje włosy zaczęły falować, w prawej dłoni czułam zimno natomiast w lewej ciepło. Moja intuicja podpowiadala mi, że coś jest nie tak . - Pozwól swojej mocy wypaść ci z rąk i wpłynąć do jeziora...

"Emmo nie rób tego, nie oddawaj mocy. Ona jest twoja to twoje dziedzictwo..."

W mojej głowie zaczął rozbrzmiewać głos starszej kobiety. Wystraszyłam sie i wyrwałam z uścisku Caleba.

- Co ty robisz ?! - zaczął na mnie krzyczeć.

- O co ci chodzi? Przecież to zwykłe ćwiczenie relaksacyjne - nie wiem czemu ,ale miałam ochotę się śmiać .

- Masz racje... przepraszam ,nie powinienem na ciebie krzyczeć - Caleb skutecznie unikał mojego wzroku.

- Racja nie powinieneś... Mógłbyś odwieść mnie do domu? - Caleb przez chwilę nic nie mówił, patrzył sie na mnie z osłupieniem, jakby nagle wyrosła mi druga głowa.- Co, mam coś na twarzy ?

- Nie nic nie masz... Poprostu wydawało mi się... Dobra, chodź odwioze cie do domu- ach nie ma to jak szybka zmiana tematu.

Gdy Caleb odwiózł mnie do domu podziękowałam mu za wieczór i szybkim krokiem ruszyłam w stronę klatki. Gdy weszłam do domu zamknęłam za sobą drzwi i pobiegłam do pokoju.

***

Chłopak stał jeszcze chwilę przed domem Emmy, gdy już miał odpalać silnik zadzwonił telefon.

- Słucham ?

- Czemu jeszcze nie dostałem jej mocy?! - w telefonie odezwał się niski chrapliwy głos. - To na pewno Ona ?

- Tak na pewno. Gdy próbowałem nakłonić ją do oddania swej mocy, jej włosy zmieniły kolor na kruczo-czarny i zaczęły falować. Cera zbladła, miała odcień kości słoniowej. A Jej oczy...

- A jej oczy co ?! - mężczyzna po drugiej stronie słuchawki nie był w nastroju na gierki.

- Gdy otworzyła oczy jej tęczóki zmieniły odcień na krwisto czerwony, a rogówki zmieniły się na białe.- Caleb na chwilę zamilkł - To Ona , to Ona jest naznaczoną, to właśnie Ona jest najpotężniejszą istotą na ziemi.

- Tak to Ona i dlatego właśnie ciebie wyznaczyłem do odebrania jej mocy, ponieważ jesteś bezwzględny i arogancki. Wprost idealny do tej roboty. Masz z niej wyciągnąć tą moc, to rozkaz, zrozumiano!?

-tak , zrozumiano.

WiedźmaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz