idąc po parku widzisz młode pokolenie,
żałosne,
ile zła spotka na swojej drodze,
ile złych ścieżek obierze,
ile błędów popełni,
ile będą musieli za nie zapłacić,
nie zdają sobie z tego jeszcze sprawy.
potem patrzysz na matki z niemowlęciami w wózkach,
ile przed nimi nieprzespanych nocy,
ile stresu je czeka,
ile kłótni z partnerem,
ile wizyt u lekarzy,
ile wydanych pieniędzy.
wracasz do domu i patrzysz w lustro
i widzisz siebie,
samego jak palec,
nie wiesz jak sobie poradzisz w dorosłym życiu,
czy dasz radę osiągnąć coś co sprawiłoby, że stałbyś się wzorem dla młodszych,
czy poszliby w twoje ślady,
czy walczyliby o swoje tak jak ty masz zamiar?
stój,
jeszcze nic nie osiągnąłeś więc co ty możesz wiedzieć o przyszłości...
nim się obejrzysz złapie cię prawdziwe życie, które da ci wycisk,
zapomnisz o młodzieńczych latach,
zajmiesz się pracą,
zadowalaniem szefa, byle utrzymać się na wodzie,
już nikt za rękę nie będzie cię prowadził,
sam nie jesteś w stanie sobie pomóc,
straciłeś przyjaciół i rodzinę,
odepchnąłeś ich.
po latach nie załapiesz kiedy cię zaczną boleć kości do takiego stopnia, że nie będziesz w stanie się poruszać,
kto cię zabierze do lekarza,
kto przyniesie wodę,
kto posprząta ci w domu, żebyś nie zdechł tam jak ostatni menel,
bez pomocy,
jak idiota będziesz przekonany że to było dobre życie,
ale niepotrzebnie się okłamujesz,
przecież nie masz nikogo kto powiedziałby ci prawdę o
cyklu życia

CZYTASZ
Nowoczesny MIND
PoetryDZISIAJ JA JESTEM POEZJĄ. Chodź i sprawdź zakamarki moich szarych komórek.