Rozdział 2

74 5 1
                                    

*Pov* Dia

Siedziałem spokojnie na warsztacie przeglądając faktury i wyliczając premie. Nagle dostałem wiadomość SMS od ,,Numer Zastrzeżony" zobaczyłem zdjęcie odrazu zadzwoniłem do Michasia

Telefon do Michael Garcon ,,michaś"

Michael: cześć dia co jest obudziłeś mnie
Dia: jest poważna sprawa wydzwoń wszystkich i dawaj na garaż
Michael: ale co się stało
Dia: trzeba komuś zagrozić albo kogoś zabić

Rozłączyłem się odłożyłem telefon i podeszłem do szawki z której wyciągnęłem Pistolet i obrzyna.
Po 5 minutach na garażu pojawili się
Michael,Fabio,Peter,Matthew.

Michael: Dobra gadaj kogo trzeba zabić. Powiedział sprawdzając broń
Dia: Capela nie odsunął się od Niny
Fabio: Dobra wiec Cel to Capela gdzie jest
Dia: na szpitalu
Matthew: to jedziemy

Wyszliśmy z garażu i wsiadlismy do samochodów ja i Michael do Krieger Fabio I Peter do Elegy a Matthew do mojego Hellfire pojechaliśmy na szpital

*Pov* Capela

Obudziłem się obok Niny wstałem z łóżka poszedłem się napić wody gdy podszedłem do dystrybutora i nalałem sobie wody ujrzałem auta podjeżdżające pod szpital chwile później 5 sylwetek z bronią w ręku gość po środku trzymał w ręce obrzyna rozstawili się a osoba z obrzynem odezwała się

Dia: cześć Capela mamy do pogadania
Capela: dia o co ci znów chodzi
Dia: nie zgrywaj idioty wiemy o tobie i o mojej siostrze
Capela: .......
Dia: dam ci wybór albo odsuniesz się od Niny albo no cóż jutro już się nie obudzisz
Capela: jeżeli myślisz że chce coś z niej wyciągnąć o tobie to jesteś w błędzie ja się z nią spotykam bo ją lubię
Dia: masz się od niej odwalić rozumiesz
Capela: wiem że chcesz ją chronić ale ja też

Dia wycelował broń w moją stronę

Dia: ty chyba nie rozumiesz powagi sytuacji w jakiej jesteś Capela. Daje ci tydzień na zerwanie kontaktu z moją siostrą

Dia I jego przyjaciele wyszli ze szpitala wtedy zauważyłem że Nina stała i słuchała za drzwi

Nina: jak nie zerwiesz ze mną kontaktu to zginiesz
Capela: nie przejmuj się tym
Nina: Dante ale możesz........
Capela: cśś......

Uciszyłem ją i namiętnie pocałowałem w usta.

Następnego dnia dostałem wypis wyszedłem ze szpitala i wsiadłem do swojego Mercedesa i pojechałem się przejechać. Pojechałem na molo oparłem się o barierkę i patrzyłem na beskresny ocean ciągle w głowie krążyło mi pytanie ,,Czy Dia blefuje czy Na serio mnie zabije"

Patrzyłem na ocean aż do zachodu słońca starając się nie myśleć o groźbie od Dii

Capela: Dobra bez czynność mi nie służy

Wsiadłem do samochodu i pojechałem na komendę

Gdy dojechałem poszedłem się przebrać wziąść zestaw policyjny i załączyć bodyCam'a

Radio

Capela: 103 status 1

Cisza na radiu ogólnie na całej komendzie było dziwnie pusto wyszedłem na zewnątrz i wsiadłem do mustanga pojechałem w miasto nagle z nikąd usłyszałem stłumiony Krzyk i cichy płacz nie było źródła zobaczyłem w oddali postać o czarnych oczach i białych włosach. Kim on był ?. Czy mam zwidy ?

Nagle białe światło oślepiło mnie a postaci już nie było wysiadłem z auta i stanąłem na ulicy przynajmniej tak myślałem Jedak stałem na czarnej powieszchni a przede mną ukazał się biały tunel. Czy ja umarłem? To już koniec ? Nagle poczułem jak wszystko się wali a ja spadam w przepaść.

Chwile później się obudziłem w szpitalnym łóżku

*Koniec rozdziału 2*

Życie w Los SantosOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz