Ari
Wiem... Przepraszam Cię... Zawaliłem. Nie powinienem był tego robić. A teraz mnie nie ma przy Tobie i musisz radzić sobie całkiem sama.
Widzę jak Cię to boli, jak łazisz z kąta w kąt po gabinecie, jak marnujesz dobrą herbatę, nie pijąc jej, jak ścierasz kurz z tych pieprzonych półek. Po co to? Nie potrzebujesz tego teraz. Ari, wyjdź z gabinetu. Nie zamykaj drzwi i dopuść do siebie czterooką. Ona chce Ci pomóc.
Próbuję Cię dotknąć, złapać, ale przelatujesz mi przez palce. Nie mogę Cię dosięgnąć. Próbuję Cię pocieszyć, ale nie mogę. Nie ma mnie przy Tobie.
Nie chciałem, żeby tak się to potoczyło. Nie zaufałem Ci, przez co teraz cierpisz. Na prawdę chciałem wrócić...
*
Wyjeżdżasz. Nie mogę Cię za to winić. Ale nie mogę patrzeć jak zamykasz się w sobie. Nie popełniaj mojego błędu. Dopiero kiedy poznałem Ciebie zrozumiałem, co traciłem przez cały ten czas po śmierci przyjaciół. Nie chcę, żebyś przez to przechodziła tak jak ja. Proszę, daj im sobie pomóc...
*
W końcu znalazłaś te listy. Myślałem już, że o mnie zapomniałaś. Stałaś się tak zimna jak ja, z obojętnym wyrazem twarzy, bez emocji. Przeczytaj, co chciałem Ci powiedzieć. Zrozum moje uczucia. Zrozum siebie.
Widzę jak strasznie to przeżywasz, jak pęka mur, który zbudowałaś na kształt mojego. Daj im przejść. Przepuść te emocje, niech idą. To wiele jak na jeden raz, ja wiem. Jestem tu. Nawet nie wiesz, jak chciałbym Cię przytulić, powiedzieć, że jeszcze będzie dobrze. Bo będzie. Wiem to.
*
Składasz łóżeczko. To ja powinienem to robić, nie Ty. Kolejny raz Cię zawiodłem. A Ty znowu się odcinasz i zamykasz.
Weź je, nie ignoruj. Tak wiele chciałbym Ci powiedzieć, ale nie mogę. Tylko tam są moje słowa, ale Ty ich nie chcesz. Wiem, że się boisz, że Cię to boli. Czuję to.
Za chwilę będziesz miała gościa. Nie odrzucaj jej pomocy.
*
Nawet nie wiesz, jak bardzo bym chciał, żebym to był ja. Ale nie. To tylko jakiś chłopaczek z targu. Wybacz mi... Ciągle pojawiam się w twoich wspomnieniach, przez co nie myślisz jasno i boisz się jeszcze bardziej. Miałaś się czuć bezpiecznie. Wiem, to moja wina, zburzyłem swój spokój swoim odejściem...
*
Widzę, jak na nowo przeżywasz tamte wydarzenia, ale jakby w czasie snu. Nie ma Cię w tym. Twój umysł nie uczestniczy w tym, zamknął się, ale ciało pamięta.
Zaufaj Hanji, proszę.
Wiem, że jesteś na mnie wściekła, przepraszam. Wybacz, że Cię opuściłem, wybacz, że się wtrąciłem i nie zaufałem Ci. Bałem się. Nigdy o nikogo tak się nie bałem jak o Ciebie w tamtym momencie, choć gorsze sytuacje już przeżyliśmy. Ta była wyjatkowa. To moja wina...
Nie mogę Ci pomóc. Nie tu, nie teraz. Już nie...
*
Otworzyłaś się. Dziękuję. Wiem, to potrwa, zanim cały żal się wyleje i będziesz żyć na nowo.
Widzę jak czytasz, jak przeżywasz moje słowa. Ale widzę też, że jest lepiej. Nie umierasz od środka jak wcześniej. Będzie lepiej, zaufaj mi.
![](https://img.wattpad.com/cover/303520006-288-k304067.jpg)
CZYTASZ
Przebiśnieg II - Listy Ackermanna // Levi x OC
FanfictionDruga część oneshota Przebiśnieg. Jeśli nie czytał*ś pierwszej części, polecam nadrobić, gdyż ta opowieść jest bezpośrednią kontynuacją i mocno do niej nawiązuje. Okładka jest moim rysunkiem, jednak jest to cover pracy znalezionej w internecie. Ar...