*Rozdział niesprawdzony*
Uśmiechnęłam się leniwie, przekrzywiając głowę. Moje brwi zmarszczyły się w zamyśleniu, kiedy ręka Hermana kolejny raz próbowała mnie zatrzymać. Automatycznie odskoczyłam w bok i głośno parsknęłam śmiechem. Czułam się conajmniej dziwnie, a rozbawienie wciąż nie chciało opuścić mojego ciała. Głowa była ciężka, a myśli zamącone. Musiałam mocno się starać, żeby przypadkiem nie zamknąć powiek. Wydawało mi się, że ważyły tonę. Przez moje ciało przechodziła mocna euforia, która z każdą sekundą coraz bardziej się powiększała.
-Myślicie, że to jest kurwa zabawne? Dlaczego Vivien zjadła pieprzone ciastka z ziołem? Pojebało was? - zirytowany Herman wbił swoje spojrzenia w chłopaków, a mi właśnie lekko zakręciło się w głowie. Przetarłam rękami twarz, mocno mrugając oczami. Wbiłam rozkojarzone spojrzenie w mebel na przeciwko mnie, a moje ruchy stały się zdeterminowane. Z zaciętą miną ruszyłam do przodu, w głowie układając plan działania.
I przysięgam, że widziałam jak rozbawiony Hunter zaciska usta, starając się nie wybuchnąć śmiechem. Jego roześmiane oczy skierowały się na sufit, kiedy starał się zachować pełną powagę. Connor i William gwałtownie odwrócili wzrok, ale widziałam uśmiechy, które nie chciały opuścić ich twarzy. I na ten widok mój uśmiech jeszcze bardziej się poszerzył, ale po chwili gwałtownie spoważniałam, kiedy lekko się zatoczyłam. Wysunęłam ręce do przodu, starając się odzyskać równowagę, uważnie obserwując otoczenie. Czułam się jak na jakieś misji i za wszelką cenę musiałam ją wykonać. Odetchnęłam głęboko, chwytając za klamkę. Otworzyłam drzwi i odsunęłam niezbędne rzeczy na bok, a następnie zrobiłam mocny krok, wchodząc do środka. Kolejny raz wyciągnęłam ręce do przodu z uwagą analizując drewno. Zaczęłam w nie delikatnie pukać, a potem z irytacją westchnęłam.
-Vivien, wyjdź z tej szafy - do moich uszu doszedł politowany głos mojej mamy, który mieszał się z rozbawieniem i czystym zirytowaniem. Na te słowa głośno prychnęłam i mocno pokręciłam głową.
-Gdzie do diabła jest to wejście do Narnii? - wykrzyczałam rozdrażniona, powoli tracąc cierpliwość. - Kaspian?!
Ledwo zdążyłam dokończyć zdanie, ponieważ już po chwili moje ciało zostało gwałtownie pociągnięte do tyłu. Z moich ust wyleciał zduszony krzyk, a już po chwili stałam obok Willa, podczas gdy moje rozkojarzone oczy mierzyły jego twarz. Posłał mi proszące spojrzenie, zupełnie jakby chciał żebym się ogarnęła, bo za chwile wywołam kolejną wojnę światową. I właśnie w tej chwili doszło do mnie, że Connor też tak na mnie patrzył. Oboje patrzyli raz na mnie, raz na Hermana, a w ich oczach było istne przerażenie. Zachichotałam głośno, kompletnie nie wiedząc z czego tak właściwie się śmieje, a w następnej chwili ruszyłam do przodu. Westchnęłam głośno, kiedy owinęłam ręce wokół ciała Willa, a sekundę później się do niego przytuliłam. Nie wiem dlaczego to zrobiłam, wiem tylko tyle, że miałam na to niesamowitą ochotę. Wyglądał jak uroczy, pluszowy miś, a ja zdecydowanie kochałam pluszaki. Włączyła mi się faza na miłość i magicznie zaczął mi się nagle podobać.
Wtuliłam twarz w jego miękką bluzę i dopiero po kilku sekundach jakoś zareagował. Jego ręka wylądowała na moich plecach, które po chwili potarł ze śmiechem. Poczułam nagłe ciepło w żołądku i przysięgam, że było mi tak wygodnie, że bez problemu mogłabym tak zasnąć. Moje oczy przymknęły się z obciążenia, kiedy jeszcze mocniej wtuliłam twarz w jego bluzę. Chciało mi się spać.
-Przypominasz mi kogoś, wiesz? - wymruczałam ochrypłym głosem, otwierając oczy. Zaczęło kręcić mi się w głowie, a mój oddech gwałtownie przyspieszył, więc po chwili znowu je przymknęłam, ale i tak zaraz je otworzyłam. Przez cały czas towarzyszyło mi dziwne uczucie jakiegoś ciężaru na klatce piersiowej. - Całkiem przypadkiem wyglądasz, jak mój przyszły chłopak - kiwnęłam z uznaniem głową i uniosłam na niego wzrok.
CZYTASZ
W świetle nocy
Novela JuvenilVivien i Huntera różni jedno. Vivien próbuje znaleźć między nimi nić porozumienia, a Hunter powstrzymuje się przed zrzuceniem jej ze schodów. Brzmi strasznie, prawda? Nie, jest o wiele gorzej. Seria stars #1