Dzień nie różniący się od innych. Myślicie, że to monotonne? Mylicie się. Mimo iż większość czynności stale się powtarza nie mogłam sobie wymarzyć siebie w lepszym miejscu. Najskrytsze pragnienia stają się prawdą a ja dalej nie dowierzam, że dzieje się to w rzeczywistości. Po wyczerpujących zajęciach ze studia ruszyłam prosto do mieszkania, aby w końcu mieć chwilę wytchnienia. Czekała mnie jeszcze chwila pracy.. Nie.. Nie pracuję w żadnym sklepie. Dorabiam śpiewając na ulicy.. Pomyślicie może, że to głupie, lecz nie zależy mi aż tak bardzo na uzbieranych pieniądzach. Sprawia mi to radość. Widok wszystkich twarzy, oczu ludzi wbijających się we mnie. Rozmyślając chwilę dotarłam do drzwi swojego bloku. Szybkim krokiem ruszyłam na swoje piętro i w mgnieniu oka znalazłam się w pokoju rzucając się na łóżko.
- Nareszcie.. - powiedziałam cicho do siebie.
Nie minęła chwila a ja już poczułam wibracje telefonu w kieszeni, muszę odebrać.
- Cześć kochana, jak tam? - powiedziałam ciepłym głosem do swojej przyjaciółki.
- My już wylatujemy.. - powiedziała Sophie, jedyne co było słychać w tle to głos witającej się ze mną July. Lekko się zaśmiałam.
Spojrzałam na telefon i zobaczyłam datę.. Jeśli mam być szczera myślałam, że do naszego spotkania zostały mi jeszcze co najmniej trzy dni.. Dlaczego ten czas tak szybko mija.. Westchnęłam.
- Jesteś tam? - spytała zdezorientowana.
- Tak, tak.. Pewnie. - przetarłam oczy, podniosłam się i usiadłam na krawędzi łóżka. - W takim razie jak dolecicie odrazu dzwońcie.. Wsiądę w metro i pojadę po was, żebyście mi się czasem nie zgubiły. - zaśmiałam się cicho.
- Dobra młoda, niech Ci będzie. - odpowiedziała roześmiana July.
Nasza krótka rozmowa się zakończyła a ja zdałam sobie sprawę, że kompletnie nic nie przygotowałam. Niechętnie wstałam.. Było koło 15:30 wzięłam się wpierw za ogarnięcie tego całego bałaganu i sypialni. Dziewczyny oczywiście będą spały u mnie a ja przez ten miesiąc ogarnę sobie swój kącik w salonie. Po szybkich, lekkich porządkach ruszyłam do pobliskiego sklepiku na rogu. Kupiłam oczywiście trochę słodyczy, wiedziałam, że nasz wieczór raczej skończy się na plotkach.. Chociaż kto tam by to wiedział. Może gdzieś wyskoczymy, albo ogarniemy jakiś dobry film. Wszystko okaże się wieczorem.
Wróciłam do mieszkania, odłożyłam rzeczy i złapałam za cały sprzęt. Ruszyłam do windy i szybkim krokiem zaczęłam zmierzać w stronę parku. Rozłożyłam wszystko, złapałam za mikrofon i odpłynęłam razem z muzyką. Poczucie czasu spadło do takiego stopnia, że zanim się odwróciłam wybiła już 20:00 I robiło się kompletnie ciemno. Z transu wyrwał mnie telefon.
- Tak? - zapytałam zdezorientowana po czym nagle dostałam olśnienia. - Już jesteście? - dopowiedziałam zestresowana i pospiesznie zaczęłam pakować wszystkie swoje rzeczy.
- Tak.. - powiedziała July.
- Aaj.. Nie wyrobiłam się, tak bardzo was przepraszam. Obok lotniska jest taka mała kawiarnia "달콤한 쿠키" z dużym, brązowym logiem. - powiedziałam na jednym wdechu. - Wejdźcie do środka, pracuje tam bardzo miły chłopak. Mówi bardzo dobrze po angielsku, zapytajcie go o stacje. Powiedzcie, że was przysłałam, napewno powie wam gdzie macie wsiąść, żeby dojechać do mnie. Kiedy wyjdziecie w metra przejdzie obok JYP i uniwersytetu. Dzielnice dalej będzie blok, poczekam przed nim.
- Coś tak czułam, że tak to się skończy.. - zaśmiała się July. - Lecimy, będziemy zanim się obejrzysz.. Szykuj się haha
Nie minęła chwilą a ja już biegłam w stronę swojego bloku. Smiesniejsze było to, że końcem końców sama miałam nie mały kawał drogi do przebycia, sama z tyłu głowy zastanawiałam się czy aby napewno dotrę na czas zanim laski się zjawią. Miałam szczerą nadzieję, że spotkamy się gdzieś po drodze. Niestety nie wszystko było tak kolorowe. Moje sznurówki doszczętnie splatały moje nogi a ja tylko runęłam na chodnik. Próbowałam się podnieść, nic z tego..
Podwinęłam lekko nogawkę moich jeansów. Zdjęłam lewego buta i odgięłam kawałek skarpetki. Zobaczyłam tylko zaczerwienioną kostkę, która z każdą sekundą i ruchem coraz bardziej bolała i było widać coraz to większy obrzęk. Jęknęłam cicho kiedy tylko próbowałam się lekko poruszyć. Obejrzałam się wokół siebie, żadnej żywej duszy. Moje zdziwienie było ogromne kiedy usłyszałam otwierające się ruchome drzwi od budynku obok.- Wszystko w porządku? - odwróciłam lekko głowę i spojrzałam przez ramię. Dałam radę dostrzec sylwetkę wysokiego, szczupłego chłopaka. Jego lśniące jasne włosy zakrywały lekko piękne ciemne niczym noc oczy, opadając tym samym na połowę jego twarzy.
Schylił się powoli, a ja szybkim ruchem ustalam na równe nogi. Niezdarność? Lub nieporadność.. Zderzyłam się z tajemniczym chłopakiem głową. Z jego ust wydał się jedynie cichy jęk, z wielkim bólem upadłam spowrotem na chodnik. Spojrzałam w jego stronę i ujrzałam rozcięta wargę.
- Aaaj. - moja ręką lekko zderzyła się z moim czołem z zażenowania. - Tak bardzo cie przepraszam.
Chłopak ręką dotknął swoich ust, patrząc potem na swoje palce, na których znajdowała się krew. Westchnął z lekką irytacją.
- Nie martw się, to nic. - Ukucnął obok mnie. Spojrzałam w jego oczy, w których odbijał się księżyc.
Gdzieś już widziałam tego chłopaka. Złapał za moją kostkę a na mojej twarzy nagle wymalował się skwaszony wyraz twarzy.
- Może być skręcona. - powiedział zakłopotany i podrapał się po głowie. - Lepiej żeby lekarz się tym zajął.
W czasie kiedy chłopak dalej mówił ja sięgnęłam do swojej torebki wyciągając z niej paczkę chusteczek. Zwrócił swój wzrok w moją stronę i kontynuował, patrzyłam znowu w jego czarne oczy, miały coś tak hipnotyzującego w sobie.. Nie da się tego opisać.. Czułam się jak zaczarowana.
- Wygląda to nieciekawie, lepsze oko specjalisty niż moje. - uśmiechnął się. - Ja zadzwonię po karetkę i w szpitalu napewno się tym zajmą i podejdź do tego na spokojnie, wszystko będzie dobrze. - Jego ręką skierowała się w stronę kieszeni sięgając po telefon.
Nagle zatrzymał się i zamarł, zachowywał się jak sparaliżowany, w momencie kiedy moja dłoń, a raczej chusteczka w niej dotknęła jego ust wycierając krew, która powoli spływała już na brodę chłopaka. Nasz wzrok się spotkał i na chwilę oboje zostaliśmy w bezruchu aż do chwili, kiedy usłyszeliśmy dźwięk aparatu. Skierowaliśmy uwagę w kompletnie innym kierunku i ujrzeliśmy dwie dziewczyny, jedna trzymała telefon w naszym kierunku, walizki z ich rąk upadły na chodnik a ich miny były kompletnie bezcenne. Szczęki opadły im do samej ziemi i cała nasza czwórka była zszokowana całą tą sytuacją.. July i Sophie jak zawsze zjawiają się w momencie, którego już lepiej nie mogły sobie upatrzeć.
-----
Mam nadzieję, że chociaż odrobinę zaintrygował was pierwszy rozdział i zostaniecie na dłużej, aby poznać losy trzech głównych bohaterek. Zachęcam do zostawiania gwiazdek ⭐ i komentarzy ✉️, postaram się, aby ta seria z waszymi uwagami stawała się coraz lepsza!
Pozdrawiam wszystkich i miłego s
Dnia/nocki! ❤️
CZYTASZ
"Mysteries Of The Eternal Future"
FanfictionW końcu było dane nam się zobaczyć.. Vicky, July i Sophie po wielu latach znowu się spotkały. W pewnym momencie życia, każdy wybiera własną ścieżkę i podąża za marzeniami lub powinnościami jakie czekają na nich za rogiem. Sny najmłodszej z nich w ko...