Na miejscu byliśmy jakieś pół godziny później. Jego mieszkanie znajdowało się w samym centrum. Bogata okolica, każdy apartament miał swój balkon i garaż. Zaparkowałam i ruszyłam za nim.
-Które piętro?
Zapytałam, kiedy skierował się na schody.
-ósme.
Wybałuszyłam tylko oczy i wskazałam na windę obok. Nie miałam problemu ze schodami, ale nie potrafiłam tego zrozumieć. Chyba, że...
-Boisz się windy?
Dogoniłam go, bo był już kilka pięter wyżej. Kondycja mu się wyrobiła przez codzienne schodzenie i wchodzenie.
-Nie, po prostu kocham klatki schodowe.
Wywrócił oczami. Pociągnęłam go za łokieć.
-Masz klaustrofobię?
Zatrzymał się i spojrzał na mnie.
-A Ty nigdy niczego się nie balaś?
Zastanowiłam się przez chwilę, ale odpowiedź była oczywista.
-Pająki.
-Sąsiad piętro wyżej hoduje kilka gatunków. Rok temu kilka mu uciekło, zrobiły sobie gniazdo w moim szybie wentylacyjnym.
Otworzył drzwi z szerokim uśmiechem. Prawie zapomniałem jaki z niego dupek. Z oporem minęłam go w drzwiach i rozejrzałam się po wnętrzu.
Granatowe i szare ściany idealnie kontrastowały z drewnianymi meblami. W salonie wisiało kilka geometrycznych obrazów,a na środku stał dębowy, wyglądający jak pień stół. Wszystko było w idealnym porządku i tylko odrobinę uschnięta monstera była jedyną oznaką życia w tym mieszkaniu.
-Jeżeli jakikolwiek czyhający gdzieś w kącie pająk odważy się zaatakować, potraktuje go odkurzaczem.
Parsknęłam pod nosem, prawdziwy bohater.
-Dobra, lepiej przejdźmy do rzeczy.
Nalał sobie brandy i usiadł na stołku barowym przy blacie w kuchni.
-Moi rodzina uważa, że nie jestem odpowiednią osobą do przejęcia ich interesu. Mają kilka winiarni we Włoszech i fabrykę w Kanadzie.
Teraz już rozumiem miłość do włoskiej kuchni. Przynajmniej jedno nas łączyło.
-A Ty? Czym się zajmujesz?
Byłam na prawdę ciekawa. Sprawiał wrażenie człowieka sukcesu.
-Jestem właścicielem klubu nocnego, tego w którym pracujesz. Prowadzę też galerię sztuki.
Zaskoczył mnie, chociaż sama nie wiem czym bardziej.
-Monica pracuję tam dłużej i nigdy się nawet o Tobie nie zająknęła
- Staram się być incognito. Ty chyba też nie chwalisz się pracą, jako kelnerka w klubie nocnym?
Auć, zabolało.
-Nie mam się czego wstydzić, klienci mnie uwielbiają.
-To fakt.
Upił trochę z kieliszka i wlepił we mnie spojrzenie tych zielonych oczu.
-Więc? Czego ode mnie oczekujesz?
Musiałam szybko zmienić temat. Jeszcze kilka sekund tego spojrzenia i mogłabym stchórzyć.
-Oprócz tego co mówiłem w restauracji, chciałabym żebyś ze mną wyleciała do Kanady, na miesiąc może dwa. Pierwszą połowę już przelałem na Twoje konto.
CZYTASZ
Narzeczona na chwilę
RomanceOn nie chcę stałego związku, a ona nie chce jego. Splot wydarzeń stawia na swojej drodze Tristana i Josie. Ich światy wywracają się do góry nogami On szuka narzeczonej,, na jakiś czas ", a ona ma dostać za to solidną zapłatę. Warunek jest jeden nic...