Rozdział 4

198 23 16
                                    

Filip

Budzą mnie przeraźliwie głośne dźwięki. Otwieram powieki, słysząc dalej jakieś instrumenty. Odwracam w tę stronę głowę i dostrzegam, że melodia płynie z mojego telefonu.

Fanfary.

Budzik.

Wyłączam go i z jękiem podnoszę się z łóżka. Przeciągam swoje zastane ciało, sięgając przy tym po pilota. Wciskam specjalny guzik, obserwując, jak zasłony odsuwają się i pozwalają wpuścić do mieszkania trochę światła. Widzę, jak lekka mgła unosi się nad znajdującym się przede mną widokiem na ogród i łąki w oddali, a promienie słońca przebijają się wśród niej.

Biorę szybki prysznic, budząc się przy tym jeszcze bardziej. Ubieram się w eleganckie spodnie i kontrastującą do nich koszulę. Jem szybkie śniadanie, popijając je espresso. W tle leci muzyka, ponieważ nie cierpię siedzieć w cichych pomieszczeniach.

Naładowany energią, przeglądam się w lustrze, upewniając, że wszystko leży tak, jak powinno. Biorę w dłoń klucze od samochodu, portfel i telefon. Zerkam na niego i widzę stertę wiadomości od Sabiny. Przewracam oczami. Ta kobieta uczepiła się mnie jak glonojad do ściany akwarium.

Czytam po kolei każdą wiadomość i z zaskoczeniem unoszę brwi.

Sabina: NIENAWIDZĘ CIĘ!

Sabina: Z nami koniec!

Sabina: Nie mogę uwierzyć, że tak mnie potraktowałeś.

Sabina: Jestem na Ciebie wściekła.

Sabina: Porozmawiajmy.

Sabina: Proszę, nie chcę tego kończyć.

Ja pierdolę.

Ta kobieta sama sobie przeczy. Trochę to dziecinne, ale cóż, taka właśnie najwidoczniej jest. Rozumiem, że kobiety zmieniają często zdanie, ale ona przechodzi samą siebie.

Sabina: Tęsknię za Tobą.

Sabina: Może jednak spróbujemy?

Sabina: Zadzwoń, proszę.

Muszę się z nią skontaktować, bo inaczej czeka mnie kolejna seria wiadomości. Naciskam słuchawkę i po trzech sygnałach słyszę jej głos.

— Filip? Dzięki Bogu. Już myślałam, że mnie olałeś.

— Co chcesz ode mnie? — niemal warczę. Wkurwiła mnie już rano, a miałem taki świetny humor.

— Miłe powitanie — jej głos się zmienia. Wyczuwam to. — Dzisiaj o szesnastej w miejscu naszego pierwszego spotkania. Muszę ci coś ważnego powiedzieć.

Zanim zdążę cokolwiek odpowiedzieć, słyszę przerwane połączenie.

Ja pierdolę.

Teraz przez ostatnie wypowiedziane przez nią zdanie, będę się zastanawiać cały jebany dzień, o co jej chodziło. Zastanowię się, czy mam ochotę na to spotkanie. Tym bardziej że nie wiem, co planuje. Domyślam się, że po wczorajszym incydencie coś mało przyjemnego.

Aż przechodzą mnie ciary na samą myśl.

Nie przejmując się tym zbytnio, zamykam za sobą drzwi od domu i udaję się na podjazd. Tam wita mnie Kia Sportage, którą kupiłem dwa miesiące temu. Dalej pachnie nowością, gdy do niej wchodzę. Jednak jej zapach jest już wymieszany z nutą tropikalną w woreczku przy miejscu pasażera.

Jeszcze będziemy razem - PREMIERA 05.11.2024‼️Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz