IV

305 22 4
                                    

- Co z nim? - spytał nastolatek, podbiegając zdyszany do Betty.

- Nie wiem, lekarze z nim rozmawiają i robią jakieś badania - odparła, przytulając Omegę.

Serce Levi'a biło jak szalone. Teraz tylko modlił się o to, by Matt mógł szybko wrócić do domu.

W końcu będzie mógł się do niego przytulić, pocałować, porozmawiać

Lecz nagle dopadła go myśl, która ugasiła jego zachwycenie.

,,Co jeśli Matt zapomnij kim dla niego jestem."

Przecież mieli razem zamieszkać, założyć rodzinę, oglądać razem zachody słońca aż do starości. Kochał go nad życie i nagle miałby o nim zapomnieć, o ich planach, marzeniach, wspólnych chwilach...

Ta myśl sprawiła, że nastolatek zrobił się blady, jego serce zaczęło bić trzy razy szybciej i mocniej, a jego oddech stał się bardzo płytki.

— Levi, co się dzieje? — spytała przejęta Betty, sadzając chłopaka na krześle.

Levi przez chwilę wpatrywał się w podłogę, a Betty w niego nie wiedząc co zrobić.

— Co jeśli Matt zapomni kim dla niego jestem i nasze plany się nie powiodą? Co jeśli już mnie nie pokocha? — spytał ledwo słyszalnie, wycierając mokre i trzęsące się ręce w spodnie.

— Levi, słońce, nie ma opcji, że Matt nie pokocha cię na nowo. Był w tobie szaleńczo zakochany. Poza tym jesteście sobie przeznaczeni — odparła kobieta z łagodnym uśmiechem.

Jej słowa trochę uspokoiły chłopaka, ale nie na tyle, by kolejną godzinę przesiedzieć w spokoju. Chodzi w tą i spowrotem przez cały czas. Aż w końcu lekarz wyszedł z sali i stanął przeglądając papiery. 

- Co z nim? - spytała Betty. 

Levi stanął obok Betty i oboje wpatrywali się w lekarza wyczekując odpowiedzi. Levi był bardzo zestresowany, za to Betty starała się zachować zimną krew, pomimo iż bardzo martwiła się o swojego syna, który był dla niej najważniejszy. Zastanawiała się jak to będzie jeśli Matt straci pamięć. Rozważała wynajęcie mieszkania blisko syna, by być przy nim i pomagać Levi'owi. 

- Tymczasowo stracił pamięć. Do pół roku pamięć powinna wrócić - powiedział lekarz, unosząc wzrok na Omegi. - Jutro będzie mógł jechać do domu. Możecie do niego teraz wejść, ale pojedynczo.

- Dziękujemy - powiedziała Betty, po czym lekarz odszedł. 

- Idź pierwsza - powiedział Levi, a Betty się uśmiechnęła i weszła do sali. 

Levi usiadł na krześle i napisał Haruce co powiedział mu lekarz. 

Zaczął zastanawiać się jak to będzie. Matt przeprowadzi się do niego? Będzie pracował? Będzie zachowywał się tak samo? A co jeśli będzie totalnie inny? Będzie inny w stosunku do Betty i do niego i po prostu nie będzie już tym Matt'em, którego nastolatek pokochał? Zaczął jeszcze bardziej się bać jak to będzie. 

Nagle jego telefon zaczął dzwonić. Był to Issac, który zajął myśli chłopaka, aż do momentu, w którym mama Alfy wyszła z sali i uśmiechnęła się do chłopaka. Levi z trzęsącymi się dłońmi wszedł do sali. Na łóżku siedział Matt z uśmiechem. Chłopak niepewnie się z nim przywitał i usiadł na krześle. 

- Jak się czujesz, Matt? - spytała Omega. 

- Dobrze. Mama powiedziała mi, że jesteśmy razem i mam się do ciebie wprowadzić. Chcesz dalej ze mną zamieszkać? 

Te pytanie bardzo zdziwiło bruneta. 

- Oczywiście, że tak. Kocham cię i to się nie zmieni - powiedział Levi mając łzy w oczach. 

- Hej, nie płacz, okej? Jutro wracam do domu i zrobię wszystko, by było tak jak dawniej - powiedział uśmiechnięty Matt, łapiąc chłopaka za rękę. 

- Przyjadę jutro po ciebie z twoją mamą. Do zobaczenia - powiedział Levi, wstając z krzesła. 

Zaczął kierować się w stronę. Łapiąc za klamkę spojrzał jeszcze na Matt'a, a ten wskazał na swoje usta i się uśmiechnął. Dla Levi'a było jasne, że chodziło o pocałunek, więc podszedł do ukochanego i złożył delikatny pocałunek na jego ustach, tak jakby bał się, że Matt się rozpadnie przez jego dotyk. 

Wyszedł z sali i od razu wpadł w ramiona Betty i się rozpłakał. Były to bardziej łzy szczęścia niż smutku. Cieszył się bardzo, że Matt się wybudził ze śpiączki i że mógł w końcu z nim porozmawiać i go pocałować, ale jednak bał się, że to już nie będzie to samo co wcześniej.

Kiedy się uspokoił Betty odprowadziła go do domu, w którym czekali już na niego przyjaciele. Levi, by już więcej nie myśleć o tym wszystkim poszedł spać. 

Od autora: Wiem, że bardzo długo czekaliście i przepraszam, ale nie miałam czasu i weny. Ten rozdział to nie jest szczyt moich możliwości, ale następne będą już dłuższe i lepsze. Dziękujęza wszystkie gwiazdki i komentarze<3

Miłego dnia/wieczoru :**

★Nie opuszczaj mnie moja Omego★Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz