Rozdział 1

1.1K 48 44
                                    

Promienie słońca drażniące oczy, głośna muzyka, niekończąca się droga. Znacie to uczucie? Tak właśnie rozpoczęły się moje wakacje. Razem z rodzicami jechaliśmy nad morze. Przeglądałem jakieś stare gazety znalezione pod fotelem, nucąc pod nosem wakacyjne przeboje. Za oknami rozciągał się już widok małej, złocistej plamki i bezgranicznego granatu. Gdyby wyłączyć radio, zapewne możnaby było usłyszeć krzyki mew. Gdy skończyłem czytać stare artykuł o znalezionych zwłokach w pobliżu miejsca, do którego jechaliśmy, samochód zaparkował na jednym z wyznaczonych do tego miejsc. Pomogłem rodzicom zebrać wszystkie potrzebne rzeczy, po czym puściłem się biegiem na plażę.

Od zawsze kochałem przebywać blisko wody. Jej szum uspokajał mnie, chłód otulający moje ciało dawał poczucie bezpieczeństwa. Nie umiałem pływać, ale to się nie liczyło. W tej chwili byłem tylko ja i błogie uczucie szczęścia. Leżałem na wodzie, próbując w niej nie utonąć. Patrzyłem na słońce ukryte za chmurami, które powoli wznosiło się do szczytu swojej wędrówki. W pewnym momencie zaczęło mi się kręcić w głowie. Nie zdołałem utrzymać dłużej ust nad poziomem wody. Słona ciecz wypełniła całe moje wnętrze.

Zabrakło mi powietrza. Nie wiem jak mogło się to stać, ale czułem, że moje sztywne ciało opada na samo dno morza, a ja byłem zaniepokojony tylko jednym - wcale mi to nie przeszkadzało.

⋆⋆⋆

Przez pierwsze dni czułem się bardziej żywy niż kiedykolwiek. Mogłem pływać w nieskończoność, nie męcząc się przy tym. W nocy wypływałem na powierzchnię, by pooglądać niebo. Zawsze wolałem patrzeć na słońce niż gwiazdy. Może dlatego, że nigdy nie dane mi było ujrzeć nocnego nieba podczas pełni. Księżyc świecił wtedy tak mocno, że miałem wrażenie, jakby to on napełniał mnie życiem. Pokochałem noce - nikt nie mógł mnie zobaczyć, żadne odgłosy poza szumem wody nie zakłócały spokoju. Mógłbym tak trwać wiecznie! Jednak gdy tylko myślałem o moim domu, rodzicach, przyjaciołach... tęskniłem.

Tak bardzo brakowało mi czytania wykradzionych książek z biblioteczki rodziców (niektóre definitywnie nie były przeznaczone dla osób mojego wieku), spania w ciepłym, miękkim łóżku. Zatęskniłem nawet za ciągłymi kłótniami rodziców. Ciężko mi było żyć, ale umrzeć - jeszcze gorzej. Gdyby mnie to nie spotkało, i tak prwnie po pewnym czasie bym sobie podciął żyły, powiesił się albo połknął całe opakowanie tabletek nasennych. Jedno drgnięcie ręki i nie byłoby odwrotu.

Ale teraz nie jest jeszcze za późno. Wystarczy, że skradnę czyjeś życie, by sprzedać za swoje. Widziałem coś podobnego w telewizji i musiałem tego spróbować. Przecież nie mam nic do stracenia. Już nie.

Nie chciałem popełnić błędu. Mogłem porwać ze sobą tylko jedną osobę i przekonać ją, by oddała mi swoje życie. W przeciwnym razie - mógłbym zatrzymać ją na zawsze przy sobie lub zwrócić jej wolność, gdyby na to zasługiwała.

Nie chciałem tego robić. Nikt na to nie zasługuje, nikt oprócz mnie. To ja, głupi, nie uważałem w wodzie. Dlaczego ktoś miałby ponieść konsekwencje mojej winy? Jednak kiedy przed moimi oczyma znów stanął widok bliskich mi osób, zmartwienie o ofiarę przeszło na drugi plan. Nic takiego się przecież nie stanie.

Wraz ze wschodem słońca zobaczyłem zmierzającą na plażę niewielką grupkę młodzieży. Każdy z nich miał na oko tyle lat, co ja. Prędko zanurkowałem, by ich nie wystraszyć. Nie na codzień przecież widzi się trupy, dryfujące na wodzie i oglądające niebo. Nie trzeba było długo czekać, by weszli do wody. To moja szansa — pomyślałem i zanim zdążyłbym się rozmyślić, popłynąłem do jednego z nich. Na oślep chwyciłem jedną osobę za nogi i porwałem za sobą. Słyszałem tylko urwany krzyk tego, kogo porwałem i pełne przerażenia nawoływania jego przyjaciół.

The dead don't cry ➳ Jegulus (Trilogy vol. 1)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz