Rozdział 2

157 19 12
                                    

Po bardzo miło spędzonym czasie, w małej łazience wraz z moim nowym obiektem westchnień, musiałem niestety wrócić do mojego drugiego faceta. Zaprosił mnie on na specjalnie przyrządzoną przez niego kolacja - czyli lazanię i gofry, idealne połączenie, najpierw można zjeść słone, by po tym przegryźć czymś słodkim.

-Chciałbyś coś obejrzeć? - spytał mój chłopak, skacząc po kanałach na jego osobistym telewizorze w pokoju.

-Nie mam żadnych preferencji, ty coś wybierz - mruknąłem, jednocześnie męcząc się z nakładaniem kawałka lazanię, no przyznajmy sobie, te warstwy makaronu pokryte dużą ilością sosu dość łatwo się rozpadały.

-Zawsze ja wybieram, ty coś w końcu zaproponuj.

-Moje wybory zawsze ci się nie podobały, nie lubisz przecież romansów.

-No nie lubię - westchnął - Jakiś kryminał...?

-Nie - odpowiedziałem szybko - Zero horrorów, kryminałów, ukrytych prawd i tak dalej. Wiesz, że boje się oglądać straszne filmy.

-Tak, wiem - odwrócił się w moją stronę - Może jakaś kreskówka?

-Broń boże, kreskówki oglądam tylko z przyjaciółmi, z tobą czuję się niekomfortowo wtedy... - odpowiedziałem, jednocześnie nakładając sobie w końcu kawałek lazanii na talerz.

-W takim razie nie wiem co możemy obejrzeć... - mimowolnie westchnął.

Wtedy rozmowa nam się urwała. Ja pogrążyłeś się w nieumiejętnym jedzeniu placka makaronowego, a Axel przyglądał mi się z uśmiechem, zawsze lubił to robić, nie mam pojęcia dlaczego, może fetysz...?
Nabrałem delikatnie trochę jedzenia na widelec, zbliżyłem kawałek do ust... Wymsknął mi się ze sztućca, musnął sosem mój policzek i poleciał z gracją na moją białą koszulę. Jęknąłem z niezadowolenia, jak i irytacji.

-Niezdaro - zaśmiał się szatyn. Zbliżył kciuk do upaćkanej części mojej twarzy i zwinnie przetarł palcem sos - Zawsze musisz się ubrudzić jak mała świnka.

Nadąłem policzki niezadowolony, z jego komentarza - Nie prawda - mruknąłem - Pójdę do łazienki to zmyć i może przy okazji znaleźć sobie jakieś ciuchy na przebranie...

-Dam ci jakieś - wstał z łóżka i podszedł do szafy.

-To już daj mi jak będę w łazience, chcę to szybko zmyć, zanim zaschnie - również wstałem z posłania. Czmychnąłem szybko za drzwi w kierunku łazienki.

Moim nozdrzom nie umknął powalający zapach, od razu skojarzyłem, że to brunet musi być w okolicy. Wiedząc, że jestem w dość niekomfortowej sytuacji, gdyż tuż obok są drzwi do pokoju Axela, a gdzieś nieopodal czaił się Astolfo, wiedziałem, że muszę się pośpieszyć, ale ta woń tak mnie przyciągała... Mimowolnie przeszedł mnie dreszcz, a ręce pokryły się gęsią skórką - Nie - skarciłem się w myślach. Tupnąłem lekko nogą o ziemię, po czym od razu skierowałem się do łazienki.
Na miejscu ściągnąłem z siebie koszule i wrzuciłem pod kran, gdzie powoli szorowałem plamę od sosu, cała tkanina zaczynała przypominać siedem nieszczęść, co tylko bardziej mnie dobijało.

-Danny~ - usłyszałem za sobą. Równo z trzaskiem drzwi za sobą odwróciłem się w stronę dźwięku.

-Astolfo.. - mruknąłem, czując mocne bicie serca, które mocno oddziaływało na mój oddech.

-A co ty tutaj robisz? - podszedł do mnie pewnie. Jego wzrok spod grzywki bardzo dobrze zlustrował mnie od dołu do góry.

-Myje koszule - wskazałem na materiał w zlewie - Nie umiem jeść...

-Mówisz - wyprostował się, szeroko uśmiechając - Ja bardzo dobrze zadbałbym, byś się niczym nie pobrudził - mruknął - Jeśli wiesz, co mam na myśli.

-Jesteś zboczony... - odpowiedziałem, delikatnie siadając na umywalce, brunet stał bardzo blisko mnie - W ogóle, dlaczego tutaj przyszedłeś? - szybko zmieniłem temat.

-Przyciągnęło mnie to samo, co sprawia, że tobie uginają się nogi - delikatnie, opuszkami palców przejechał po mojej talii, którą po chwili mocno objął obiema dłońmi - Może chciałbyś, no nie wiem, się pobawić?

-Co masz na myśli..?

-Na pewno coś szybkiego i takiego byś był cicho, jednak wiem, że to niemożliwe.

-W takim razie—

-Ci - zasłonił mi usta palcem - Myślę - mruknął, spojrzałem na niego pytająco - Ty, ja, dwudziesta trzecia, mój pokój - szepnął mi do ucha, pokiwałem głową ze zrozumieniem, dzięki czemu wziął rękę z moich ust - Masz przyjść.

-Postaram się, ale wiesz że Axel będzie mnie pilnował.

-Liczę na twoją kreatywność skarbie - przyciągnął mnie do siebie, obejmując mocno ramionami.

Ja, jak i brunet odwróciliśmy w stronę drzwi, widząc, że ktoś szarpie za klamkę - Danny! Mam dla ciebie ciuchy, otwórz drzwi - z przerażeniem odwróciłem wzrok na faceta przed sobą, ten, zamiast wydawać się choć trochę przejętym, uśmiechał się szeroko w moją stronę, czekając na to, jak wymyślę i powiem jakąś ciekawą wymówkę do chłopaka za drzwiami. Byłem w ciemnej dupie.

I could be a better boyfrend than Him  || Omegaverse BL ||Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz