3. Ucieczka przed konsekwencjami

4 1 0
                                    

Ostatnia impreza zleciała dość szybko, było naprawdę fajnie. Poznałam na niej Luka, który okazał się naprawdę w porządku chłopakiem. Z pozoru niebezpieczny chłopak, a w środku zabawny, rozgadany mężczyzna. Wszyscy zniknęli mi z pola widzenia, więc tak naprawdę zostałam sama bawiąc się na tej imprezie z nieznajomym. Spotkaliśmy się jedynie pod koniec, gdy mieliśmy już wracać. A teraz? Siedzę na nudnej lekcji matematyki. Totalnie nie ogarniam tego przedmiotu, ale bynajmniej się staram. Chce, aby mama była dumna z moich stopni w szkole. Żeby choć trochę polepszyć jej humor tym wszystkim co się dzieje dookoła.

—Mogę wyjść do toalety? —zapytałam podnosząc przy tym rękę. Nauczycielka spojrzała w moją stronę i kiwnęła głową.

Wstałam biorąc ze sobą woreczek z potrzebną zawartością. Skierowałam się w stronę łazienki. Na korytarzu nie było nikogo, ani żywej duszy. Kilka minut później znalazłam się w miejscu, do którego zmierzałam. Popatrzyłam na siebie w lustrze. Wyglądałam dziś schudnie. Włosy postanowiłam pokręcić, a na nosie znajdowały się okulary. Torebeczkę położyłam na umywalce wyjmując przy tym narzędzie do pomiaru cukru. Szybkim ruchem wykonałam zadanie i postanowiłam wbić igle z insuliną. Usłyszałam kroki po korytarzu, które delikatnie mnie zdziwiły. Przecież były lekcje. A to, że ciekawska ze mnie osoba, wychyliłam głowę za drzwi i spoglądałam na osobę, która pałęta się po szkole. Moim oczom ukazał wysoki wytatuowany brunet. Był to Isaac. Szybko mnie zauważył i zaczął kierować się w moją stronę na co patrzyłam zdezorientowana.

—A ty co mnie podglądasz? —zapytał rozbawionym, a zarazem zirytowanym tonem głosu.

—Wolałabym kogoś innego podglądać. —skwitowałam posyłając mu przy tym cwaniacki uśmieszek, przez który wywrócił oczami. —Będziesz tu tak stał w damskiej toalecie? —zapytałam.

—Przyszedłem zobaczyć co robisz. —odpowiedział obojętnie i przyglądał się torebce. —Mogę ci pomóc z tym. —oznajmił, a ja patrzyłam na niego w delikatnym szoku.

—Nie trzeba, jakoś sobie poradzę. —odpowiedziałam i sięgnęłam po insulinę, która szybko zniknęła z moich rąk. Podniosłam głowę do góry zdezorientowana, na co wzruszył ramionami. Podniósł kawałek mojej koszulki i zrobił to co potrzebne.  —Umm, nie sądziłam, że wiesz jak to się robi. —rzuciłam z delikatnym szokiem opuszczając przy tym swoją koszulkę.

—Moja mama ma cukrzyce, często jej z tym pomagałem. —oznajmił, a ja wpatrywałam się w niego z coraz większym zainteresowaniem. —Uznałem, że ci pomogę, bo podejrzewam, że wcześniej sama tego nie robiłaś. —odparł opierając się przy tym o ścianę. —A to, że jesteś niezdarą, wziąłem to w swoje ręce. —skwitował mnie, szczerząc się jak czubek.

—Dziękuje, aczkowiek, nie wiem czemu jesteś dla mnie wyjątkowo miły, coś chcesz? —zapytałam również opierając się o ścianę.

—Nie zawsze muszę coś chcieć. —odpowiedział podchodząc bliżej w moją stronę. —Mam dziś dobry humor. —odparł na co mimo wolnie się uśmiechnęłam. —A tobie nie radzę kłamać, może i ci się upiekło, ale mnie nie oszukasz. —podszedł jeszcze bliżej mojej osoby, chwytając moją brodę podnosząc ją bliżej. Dzięki czemu dzieliły nas zaledwie centymetry.

—Nie wiem o czym mówisz. —szybko powiedziałam czując mocne zażenowanie całą sytuacja. —Kiedy niby kłamałam? —zapytałam retorycznie.

—Dobrze, wiem, że nie spadłaś ze schodów. Rozgryzę cie Georgia. —wyszeptał mi do ucha co wywołało u mnie gęsią skórkę. Patrzyłam w jego oczy, myślałam, że są brązowe, jednak były one w odcieniu mocnej zieleni. Gdy mocno się denerwuje, zmieniają kolor, co było dla mnie conajmniej abstrakcyjne.

To już koniec opublikowanych części.

⏰ Ostatnio Aktualizowane: Apr 01, 2022 ⏰

Dodaj to dzieło do Biblioteki, aby dostawać powiadomienia o nowych częściach!

Beginning of the game//Początek gryOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz