Przez moje okno - rozdział 1

59 4 0
                                    

Pov Izzie:

Siedziałam w pokoju. Musiałam się uczyć, ale nie byłam w stanie zmusić się, do skupienia. Moje myśli biegały w głowie jak oszalałe, wokół Roy'a.

Chodził ze mną do klasy. Byłam (i jestem) od niego młodsza 9 dni. Szczerze go nienawidziłam. Ale jednak był taki piękny... Opalony, wysoki, delikatnie umięśniony, zielonooki blondyn. To, że wolałam ciemnych blondynów, albo brunetów, nie liczyło się kompletnie. Tylko Roy i Roy. Również trzeba dodać, że był moim sąsiadem. Dosłownie - dom przy domu. Nasi ojcowie prowadzili razem firmę, więc regularnie rodzina Roy'a przychodziła do nas na obiad lub podwieczorek albo my do nich. Nienawidziliśmy się od dzieciństwa. On ciągnął mnie za włosy, a ja krzyczałam że ma małego.
Ja, jak i on nienawidziliśmy swoich przezwisk. Ja nie cierpiałam jak mnie ciągnął, a on jak ja mu dogryzałam co do wielkości, jego... przyjaciela. Pamiętam, jak mieliśmy po 13 lat, i mama moja i mama Roy'a pozwoliły nam zorganizować imprezę urodzinową. Razem. Razem, a to słowo raczej określa, jaka katastrofa urodzinowa mogła zadziać się u dwojga młodych ludzi (którzy się nie znosili) na urodzinach.

Tak...

Imprezowaliśmy u mnie-w basenie. Chłopcy (zaproszeni przez Roy'a) i dziewczyny bawili się w wodzie. Mama przynosiła nam ciasteczka i lemoniady. Roy podszedł i zapytał czy nie wejdę do wody. Miałam jeden z pierwszych miesiączek w życiu, ale mama zdążyła mi powiedzieć że w tedy nie wchodzi się do wody, na basen, albo do długiej kąpieli w wannie. - podczas okresu zaleca się prysznic.Odpowiedziałam mu niewiarygodnie miło: nie, spoko, wolę tu być.

On uśmiechnął się cwaniacko odsłaniając ostatnie dwie szpary po mleczakach. Był uroczy ale też niebezpieczny i dziki. Popchnął mnie do wody. Byłam wtedy w lekkim szoku, bo woda była dość zimna, a poza nią, na dworze - ciepło, bardzo. Wyszłam czym prędzej z wody, i pobiegłam zapłakana do łazienki. Wołałam mamę żeby przyszła.

Opowiedziałam jej o wszystkim. Przebrałam się a mama w tym czasie sprawdzała czy woda pozostała czysta i takie tam. Wróciłam na dwór a mój tata rozmawiał z Roy'em. Gdy mnie dostrzegł, odszedł od chłopaka. A ten, wyciągnął podpaskę (nie wiem skąd ją miał) i zakrzyknął: hej, Isabelle, potrzebujesz? Bo mam dla ciebie zapas... Za to także go nienawidzę. To jednen z lżejszych grzechów wobec mnie. I znów przypomniało mi się, że siedzę przed biurkiem i miałam się uczyć.Usłyszałam głośne walenie okna w ścianę. Odwróciłam wzrok i zobaczyłam Roy'a podchodzącego do mojej szafki z routerem. Ja siedziałam dalej obok biurka czyli na koncu pokoju. Nie dostrzegł mnie.

- Roy?!! - wrzasnęłam - co ty tu do kija wafla robisz?!!!!

Chłopak podskoczył i obrócił głowę w moją stronę.

- o, jesteś. - powiedział ewidentnie znudzony - Uznałem że nie ma potrzeby ci tego mówić, ale korzystam z twojego wifi bo nasz router jest do wymiany.

Zatkało mnie. Przyszedł... Sobie... Tak po prostu, po.... hasło do wifi?!!!

- Roy!!!!!!!!! - rykłam wściekła - spieprzaj z tego pokoju! A poza tym jak się tu dostałeś?!

- to nasze drzewo wystaje poza ogrodzenie, i przedostałem się po nim na dach, a z dachu zeskoczyłem tu, bo gdybyś nie miała okna dachowego było by gorzej, ale... je masz - uśmiechnął się

- nie... nie znasz hasła

- nie?

Podszedł do mnie, a z biurka wziął czarny mazak.Podciągnął mi rękaw koszuli i na przedramieniu napisał: Wh33l34-40y

- wu, ha, e, e, el, e, er, myślnik, er, o, igrek. Jakoś dziwnie, prawda? - zamyślił się - Wheeler Roy...

***

Nie,
Nie...
Nie... kurwa, nie!
To jest chyba sen.

- Roy - westchnęłam gniewnie - nie masz prawa korzystać z mojego wifi, idioto

- nie mam prawa? Zobaczymy - prychnął

Wciągnęłam powietrze. Dlaczego on zawsze musi mnie tak irytować do cholery! Zamknęłam na sekundę oczy i wypuściłam powietrze. Po otworzeniu patrzałek, rozejrzałam się po pokoju.

Nikogo nie było

***

Nie miałam apetytu, więc nie zjadłam kolacji z rodziną. Po około pół godzinnym prysznicu, ubrałam się w długiego t-shirt'a i czarne majtki. Położyłam się do łóżka. Odpaliłam tik toka, i scrollowałam przez następny kwadrans. Byłam dosyć zmęczona bo nie dość że okres daje mi intensywny sygnał, że właśnie teraz nadszedł, to jeszcze cały czas byłam wściekła na Roy'a Wheeler'a.
Czemu on jest takim arogantem? Takim pieprzonym pociągającym arogantem...?

Poszłam spać bo następnego dnia miałam pomóc Tacie w ogrodzie, przy podcinaniu krzaków. Z jednego powodu nie mogłam zasnąć. Z jednego!

Roy...

***

Obudził mnie cholerny budzik. Nie miałam ochoty na pobudkę. Przekręciłam się na drugi bok, i zamarłam.

- o cholerka... - wyszeptałam, szybko wstałam i pobiegłam do łazienki. Umyłam się, a brudną bieliznę wsadziłam do kosza na brudy. Poszłam do pokoju, wymieniłam pościel a pobrudzoną wstawiłam od razu do pralki.
Stoję nad pralką i patrzę na nią. Masuję brzuch, bo boli mnie okropnie. Nagle przypomniało mi się, że muszę dziś pomóc tacie przy krzakach ogrodowych. Noż do kija wafla...

Nie mam na to siły. Nie no, nie ma szans żebym poszła teraz z uśmiechem na dwór, zakasała rękawy i z uśmiechem przystąpiła to tej jakże ciekawej i intrygującej roboty podśpiewując no cholera! Ja nie harcerka!

~ Źle się czuję ~ pomyślałam ~ idę do taty przeprosić że nie pomogę. Potem kocyś, kawka, i netflix...

***

Po obejrzeniu całego serialu i dwóch filmów zdecydowałam się wstać.

- Isabelle? - usłyszałam za sobą Odwróciłam się i w oknie ujrzałam Roy'a. Co za idiota!

- Roy... - westchnęłam ociężale - czego tu chcesz, idioto? Podciagnęłam się niezdarnie z łóżka. Usiadł obok mnie a ja poczułam ciarki na całym ciele.

- Roy...

Mój oddech stawał się nierówny Chłopak przysunął się do mnie. Oparłam się na poduszce, i byłam w pozycji siedząco - leżącej. Czułam delikatne przyjemne dreszcze w podbrzuszu. O kurwa...
Roy zawisł nade mną i patrzał na moje oczy. Moja klatka piersiowa głęboko i nierówno się podnosiła, co chwilę dotykając jego torsu.

Spojrzał w moje oczy głęboko. Dostrzegłam w nich...

Ironię...?

Kpinę...?

Dzikość, w jakimś sensie...?

Roy wstał ze mnie. Skierował się w stronę okna, odwrócił się i spojrzał ku mnie

- lecisz na mnie, Izzie - zaśmiał się z kpiną w głosie. Otworzył szerzej okno i zeskoczył na drzewo znajdujące się pół metra pod moim oknem.

************

OD AUTORKI

Hejcia!

To pierwszy rozdział! Każdy będzie wstawiany co tydzień w weekend - w sobotę lub niedzielę, wyjątki: w piątek. Historia będzie dość bardzo miłosna. Ukazane będą problemy nastolatków.

Miłego tygodnia! <33

Łobuz kocha najbardziej Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz