To nie szok, to Alan - 5

17 0 0
                                    

Wybiegłam pierwsza z klasy, zanim ktokolwiek zdążył wstać. Stałam jak głupia na środku korytarza szkolnego rozglądając się za jedną osobę która jak nikt inny od dawna nie przykuł mojej pożądanej przez wielu, w sumie, uwagi.

- Isabelle? Co ty odwalasz? - zapytała zażenowana Jullie kiedy zdążyła mnie dogonić
- nic - wzruszyłam ramionami kiedy szłam przez korytasz z koleżanką
- Isabelle?
- co - nie zwracałam na nią szczególnej uwagi
- Isabelle?!
- Jull, słucham cię - nie zerknęłam nawet na nią
W jednej chwili zostałam pociągnięta do tyłu za prawę ramię.
Z przyzwyczajenia podkurczyłam ramiona i spojrzałam przed siebie
- Izzie - odezwał się, nie wyrażając żadnych uczuć Roy - kim. on. jest?!
Co każde słowo tykał mnie palcem w ramie
- nikt, kto miałby zaprzątać twój jebany łeb - odparłam i wyminęłam go
- Izzie! - krzyknął na mnie.

Kurwa, on na mnie krzyknął, a dawno już nie robił tego.
Krzyknął.
Krzyknął.
Krzyknął, jak... on.

W jednej chwili zatrzymałam się i nie ruszyłam już więcej...
- Isabelle przestań... Przestań zachowywać się jak suka - odparł beznamiętnie Roy
- jesteś kretynem, Roy! - odrzekłam łamiącym się głosem - kretynem, pieprzonym arogantem i idiotą, jakiego nie poznałam.

Rzekłam oraz udałam się przed siebie.

****

Jest...
Alan...

- h.. hej, Alan. Pami-

-Isabelle Lightwood proszona do sekretariatu - rozległ się głos z mikrofonu szkolnego

Alan odwrócił się w moją stronę. Jego ciało, jego oczy, jego mimika nie wyrażała żadnych uczuć.
Patrzyłam w jego brązowo zielone oczy przez następne kilka sekund.

- Isabelle Lightwood proszona do sekretariatu szkolnego, Isabelle Lightwood proszona do sekretariatu szkolnego! - sekretarka powtórzyła wezwanie

Odwróciłam się na pięcie, zdecydowanie niechętnie i skierowałam się do sekretariatu.

Byłam ciekawa co się stało. Nie często mnie wzywają bo jestem raczej, raaaczej normalnie posłusznym uczniem.
No,
może ostatnio coś ten ten, ale tak to...?

Stanęłam przed drzwiami sekretariatu.
Oh...
Zapukałam delikatnie
- proooszę? - usłyszałam chropowaty głos starej sekretarki kojarzący się ze starym kotem wrzuconym do garnka z gorącą wodą...
Z lekką nieśmiałością otworzyłam drzwi i weszłam do środka. Ku memu zdziwieniu naprzeciwko biurka stary sekretarki siedziała grubiutka dziewczyna..

Tylko nie to! Nowa?!

U nas w szkole rzadko zdarza się nowa osoba. Mało osób się przeprowadza do nas, a jeżeli już – to raczej do pospolitych szkół a nie do prywatnych płatnych...

- dzie... dzień dobry - skinęłam do pani Penys głową
- witaj, Iso. To jest Rachel. - facetka wskazała palcem na grubsonkę przede mną
- hej...? Issabelle jestem. Miło mi - wyciągnęłam dłoń w stronę Rachel
- cześć! Jestem Rachel, ale to już słyszałaś od pani Penis - zamyśliła się - Penys w sensie - ucięła - będziemy przyjaciółkami prawda? Najlepszymi! Najlepszymi przyjaciółkami! Bi-ef-ef!
Siski!

Popatrzyłam się z nieodwierzaniem na sekretarkę która patrzyła na mnie z tym samym zażenowaniem, co ja na nią.

- Iso, Twoim zadaniem będzie oprowadzenie tej dziewczyny po szkole. Razem będziecie chodziły do klasy. - powiedziała przekrzykując lekko Rachel dalej pieprzącą coś do mnie - Rachel?
- um... Tak? - w jednej chwili pulchna papa  dziewczyny została zamknięta.
- poczekaj na Isabelle przed sekretariatem, zgoda?
- zgoda - wzruszyła ramionami dziewczyna

Wyszła za szklane drzwi i usiadła na krześle przeznaczonym dla osób czekającym na wejście do pomieszczenia w którym wtedy znajdowałam się ja i pani Penys

- cóż... Isabelle - zaczęła niepewnie - przykro mi bardzo że akurat trafiłaś na taką... Dziwaczkę
Spojrzałam na nią
- ale dzięki temu dostaniesz kilka punktów z zycia szkolnego - wzruszyła ramionami - jeśli mogę cię prosić – zatrzymała się na sekundę w niepewności – siadaj z nią na lekcjach przez kilka następnych dni, zgoda, Isabelle?
-taaa....
- to super. Powodzenia
-yhyym...

Wyszłam do dziewczyny i zlustrowałam ją.

- No to może tak zacznijmy? – odparła niewinnie Rachel - jestem Rachel Morton. Mam starszego brata i siostrę młodszą o rok. Lubię spacerować słuchać k-popu szczególnie bts no i oczywi-
- okej! Fajnie! - ucięłam - moje imie znasz, nazwisko też, mam starszego brata, i jestem raczej osobą nieprzepadającą za hałasem.

Zaczęłam się kierować na stołówkę, opowiadając Reszel o wszystkim co ciekawego mogłoby to być. Czyli w sumie o niczym...

Nudziła mnie już ta dziewczyna. Gadała, śmiała się z pierdół, potem znów gadała, albo opowiadała jakieś nudne historie jej siostry albo nawet nie wiem czego bo po 10 minutach całkowicie się wyłączyłam.

Gdy wreszcie dotarłyśmy do klasy – na biologię, byłam zmuszona usiąść właśnie z Rachel najpierw oczywiście nauczycielka zawracała głowę i truła dupy całej klasie tą nową dziewczyną.
Gdy usiadłam z tą Grubsonką Jull popatrzyła się na mnie w jednej chwili jak na wroga. Zaskoczyło mnie to ponieważ powinna rozumieć że również wolałabym siedzieć z nią ale niestety obowiązek obowiązkiem!

*

Po lekcjach wyszłam na dwór, z nadzieją, że zostanę Alana na zewnątrz szkoły. Gówno wyszło.

Lekko wkurwiona poszłam do domu piechotą, bo oczywiście Charles zapomniał po mnie przyjechać.

Po szkole zaczęłam się szykować na trening. Może tam Alan będzie?

Byłam zainteresowana. Szczerze zainteresowana jego osobą. Cóż, fascynował mnie jego wzrok. Był przenikliwy, wypalał we mnie dziurę, jednocześnie tajemniczy i mega pociągający.

Zaczęłam się ubierać. Ubrałam szare dresy, różowego sportowego topa, długie włosy związałam w silnego warkocza. Do torby "adidas" schowałam ręcznik, gruszkę oraz smoothie, wodę, skarpetki damskie rozmiar 40, dresy (bluza i spodnie) i tshirta mojego brata. Chyba nie będzie miał  mi za złe?

Godzina była 17:29 więc miałam jeszcze kilkanaście minut. Lecz ubrałam jordany, pośpieszyłam brata i szybciej wyruszyłam na trening.

*

Weszłam na salę, rozglądałam się w poszukiwaniu mojego trenera. Nie widziałam go.
Poczułam od tyłu czyjeś ręce na moich ramionach.

Automatycznie i bardzo szybko odwróciłam się w tą stronę.

– twój trener niestety przez jakiś czas nie będzie mógł z Tobą ćwiczyć. Zostałem poproszony o przeprowadzenie z tobą treningów przez najbliższe pół roku

O matko, o matko... Mdleje... To... Kurwa szok!

Alan. Nie kurwa szok! A Alan!

Od razu poczułam piekące policzki. Włosy miałam spięte – przez to nie byłam w stanie zasłonić czerwonych polików.

- urocza jesteś jak się czerwienisz, wiesz? Isabelle Lightwood?

*************
OD AUTORKI:.

Heya! Wiem, wiem, wiem, wiem wiem wiem!
Powinnam czekać do soboty, ale nie byłam w stanie!
Zbyt ten rozdział był dla mnie ważne żeby z nim czekać! Proszę o wybaczenie ha ha.
Ze względu właśnie na to następny rozdział będzie za tydzień, prawdopodobnie w weekend.
Zapraszam do czytania oczywiście, oraz proszę was o serdusia. Serio, miło jest widzieć że komuś się to podoba!
Papatki<333

To już koniec opublikowanych części.

⏰ Ostatnio Aktualizowane: May 26, 2022 ⏰

Dodaj to dzieło do Biblioteki, aby dostawać powiadomienia o nowych częściach!

Łobuz kocha najbardziej Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz