Dziękuję, że pomyliłeś sale - 4

20 1 0
                                    

Dzwonek na pierwszą lekcję właśnie zadzwonił gdy wpadłam zdyszana do klasy matematycznej.
Wczorajszej nocy nie mogłam zasnąć. Myślałam tylko o tym chłopaku z siłowni o pięknych oczach. O Alanie.

Skutek był taki że zaspałam.
Usiadłam ciężko koło Jullie.
- a już myślałam że Cię nie będzie. -  powiedziała gorzko moja przyjaciółka.
Zaśmiałam się biorąc to za żart. Jullie coś mruknęła pod nosem. Wydawało mi się że coś na kształt 'szkoda'. Ale nie wzięłam tego na serio.

Rozejrzałam się po klasie kiedy nauczycielka zaczęła sprawdzać obecność.
Roy dłubał cyrklem w ławce. Zapatrzyłam się w niego ale nie myślałam o nim lecz o pewnym chłopaku z hetrochromią...
Usłyszałam dźwięk otwieranych drzwi. Z przyzwyczajenia spojrzałam w tą stronę i zamarłam.
- Iso? Jesteś obecna?  - spytała nauczycielka ale ją zignorowałam.
W drzwiach pojawił się chłopak z siłowni o pięknych oczach. Pojawił się Alan...
A kurwa. Co on tu robi?!

Roy widząc moją minę zaklą i wbił cyrkiel w zeszyt swojego kumpla.
- ooobecna - powiedziałam.
- Alanie, cieszę się że w końcu raczyłeś pojawić się w szkole ale chyba pomyliłeś klasy. - powiedziała Nauczycielka.
Chłopak zamrugał oczami i potaknął ale zanim jeszcze wyszedł, spojrzał na mnie. Potem zamknął drzwi.
Roy zaklął głośniej.
Alan wyszedł a ja od razu chciałam wszystko opowiedzieć Jullie.

Ona wydawała się być na mnie zła ale musiało mi się zdawać. Opowiedziałam Jej całą historię z siłowni.
- Moim zdaniem Izzie, powinnaś się zdecydować. Zmieniasz crushów jak skarpetki!
- Jull! nie rozumiesz!
Moja przyjaciółka zmarszczyła brwi.
- no tak. Znowu nie rozumiem bo jestem głupia i tępa!
- Jullie nie to miałam na myśli! - rzekłam.
Nie wiem dlaczego ona tak powiedziała.
- Jullie i Isabelle! - powiedziała matematyczka - jeżeli jeszcze raz was usłyszę to zostaniecie po lekcjach.

Usłyszałam szydercze pryhnięcie Roya.
Ze złością na niego spojrzałam.
On tylko do mnie mrugnął okiem filciarsko ale z nutką pogardy.

Ja chyba oszaleję!

  Nauczycielka zaczęła jakże ujmujący temat o ciągach  liczbowych jednak ja nie chciałam o tym słuchać. Wolałam obgadać ten temat z Jull jednak ona... No cóż. Najwyraźniej Ona wolała się zająć matematyką.
Nagle papierowa kulka oderzyła w moją głowę.
Wiedziałam kto ją rzucił.

Cholerny Roy!

Wyprostowałam karteczkę.
Iso, kim był ten chłopak?...
Prychnęłam. I pogardliwie na niego spojrzałam. Roy'owi nie było najwyraźniej do śmiechu. Był zachmurzony.
Chwyciłam za długopis i nabazgrałam:
A co? Nie interesuj się!!
Spodobało mi się droczenie z tym chamem.
Rzuciłam mu karteczkę.
Chłopak rozpakował i przeklął. Wrócił do dłubania w stole.
- Isabelle, przestań bawić się w wysyłanie liścików i zajmij się matematyką. - wyszeptała mi do ucha Jullie.
- Znów nie zaliczysz testu! - dodała na prędce...
Kiwnęłam głową i próbowałam skupić się na lekcji ale cóż... w głowie miałam tylko chłopaka z heterochromią. Alana.

 Bolało mnie to że Jull nie chciała ze mną o tym porozmawiać. Miałam wrażenie że się od Siebie oddalamy i że jeśli poruszę z nią ten temat to ona mnie wyśmieje i zostawi. Nawet nie chodzi o tego chłopaka ale o naszą przyjaźń.
Z moich rozmyślań wyrwał mnie dzwonek na przerwę. 

*********************
OD AUTORKI

Hejo!
Opóźnienia. Przepraszam. Ciężko jest wyrabiać. Postaram się aby w sobotę lub niedzielę był rozdział.
Zachęcam do dawania ♥️
Daje kopa. (Tak wiem powtarzam się;) )
Pozdro<333

Łobuz kocha najbardziej Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz