_____________________________
-Avada Kedavra!
______________________________DZIEŃ WCZEŚNIEJ
Moje dłonie drżały, z każdą sekundą spoglądania na profesora Dumbledore'a, gdy celowałem swoją różdżkę w jego stronę. Ciotka Bellatriks nie ułatwiała mi zadania, wciąż pośpieszając mnie. Lecz mnie sparaliżowało na tyle, że nie potrafiłem się odezwać, a co dopiero zabić. Dwa słowa, i było by po problemie. Lecz nie umiałem. Nie sądziłem że powierzone mi zadanie będzie tak cholernie trudne. Przytłaczająca mnie kłótnia z Anastazją przed, jak i to co miałem zrobić przerosło mnie po całości.
Nagle poczułem chłodną dłoń spoczywającą na moim ramieniu. Był to profesor Snape, odpychający mnie na bok. Wiedziałem co to oznacza. Severus obiecywał chronić mnie, i w razie mojego niepowodzenia dokończyć zadanie, którego mógłbym nie wykonać. Obiecał to mojej matce, która kochała mnie tak mocno, że złożyła z nim wieczystą przysięgę.
Widząc mężczyznę zmierzającego w kierunku Dumbledore'a poczułem silny ucisk w klatce i wyczuwalną gęsią skórę towarzyszącą mi w tamtym momencie.
Usłyszałem jedynie cichy, błagalny szept starszego mężczyzny, który wypowiedział swoje ostatnie słowa, po czym zobaczyłem jedynie jasne, zielone światło uderzające w niego.-Avada Kedavra!
Usłyszałem zaklęcie wychodzące z ust mężczyzny, widząc jak ciało dyrektora w ułamku sekundy sztywnieje, spadając z wieży astronomicznej.
Wszystko na moment stanęło. Wszystko, łącznie z czasem, który w tamtym momencie był dla mnie zwolniony. Słyszałem stłumiony okrzyk Lestrange, która krzyczała z radości. Z mojej dezorientacji wybudził mnie Snape, szarpiąc moje ramię, ciągnął mnie za sobą.Śmierciożercy pobiegli w głąb zamku, niszcząc wszystko co spotkali na swojej drodze.
Przemierzałem korytarze dopiero rozumiejąc to, co się właśnie wydarzyło, gdy opuszczaliśmy zamek.
-Severusie, muszę Ci coś powiedzieć.-Wykrzyczałem zdenerwowany, widząc jak mężczyzna za mną obraca się i zmierza w moim kierunku.-To nie jest odpowiedni moment Draco.-Oznajmił, chcąc udać się dalej.
-Chodzi o Anastazję. Grozi jej niebezpieczeństwo, i zaraz zjawią się tu śmierciożercy żeby zabrać ją do Czarnego Pana. On chce ją zabić!- Szlochałem, obserwując jak mina nauczyciela przejawia się w niewyobrażalny gniew. Doszukiwał się w moich przerażonych oczach jakiegokolwiek wytłumaczenia, ale nie było na to w tamtym momencie czasu. Zmienił kierunek i szybkim krokiem zmierzyliśmy w kierunku pokoju Anastazji.
Bez zastanowienia otworzył drzwi jej pokoju, wchodząc do środka. Nie było jej tam. Przeraziłem się, że jest już za późno. Gdy zobaczyłem ubrania porozwalane w jej pokoju i to że większość jej rzeczy zniknęła, spojrzałem na puste biurko, dostrzegając na nim kartkę.
CZYTASZ
Submissive ; Draco Malfoy & Mattheo Riddle (18+)
Fanfiction„-Pożądałam go, kurewsko mocno. Wystarczył jeden dotyk, pocałunek, a ja już rozpływałam się w jego ramionach. Usłyszałam że jego spodnie zleciały w dół. Chłopak ciągle przyglądając mi się żarłocznie, delikatnie zsunął bieliznę z moich nóg." ________...