Rochelle
- A stracę? - spytałam patrząc prosto w jego bursztynowe oczy.
- Nigdy. - odparł bez zastanowienia i zamknął mnie w szczelnym uścisku.
- Ale mam jedno pytanie. - szepnął mi prosto we włosy.
- Tak? - odchyliłam się by na niego spojrzeć.
- Ta twoja rozmowa z Samem wtedy w lesie... Chcesz odejść?
Widać było w jego oczach ból.
Pogłaskałam go po policzku.
- Nie, ale chciałabym popatrzyć chociaż z daleka na moją rodzinę. Tak bardzo brakuje mi Jace'a i dziadków. - wtulam się w niego.
- Czy mogłabym cię o coś zapytać, prosić?W taki oto sposób lądujemy pod budynkiem komisariatu policji w LA.
Ku mojemu niezadowoleniu w budynku znajduje się komendant.
Nie wiele myśląc biegnę na środek parkingu i uruchamiam w aucie alarm.
Gdy to nie pomaga robię rundkę po parkingu i powtarzam tą samą czynność z innymi pojazdami.
Słyszymy zbliżającego się policjanta i chowamy się, by po chwili wejść do budynku.
Na korytarzu panuje przyjemny półmrok, obok recepcji cicho pomrukuje dystrybutor z wodą.
Dość szybko odnajdujemy drzwi z właściwym napisem i wchodzimy do archiwum używając urządzenia, które rozgmasenowuje nie tylko drzwi, ale pobliskie kamery.
- A jeśli to nas nagra? - pytam z wachaniem.
- Nie martw się skarbie, nie usłyszysz o nas w najbliższym wydaniu wiadomości.
Rozglądam się po pomieszczeniu i szukam jakiś wskazówek odkąd zacząć.
- Ja bym zaczął od dat z tej strony.
Mój chłopak sięgnął po drabinę i ściągnął z wysokiej półki segregator z naklejkami: 2000 i sierpień.
Kartkuje go chwilę i podsuwa mi go pod nos.25 Sierpnia na skrzyżowaniu **** z ulicą ******* doszło do zderzenia dwóch aut.
Winnym okazała się 56-letnia Agnes Smith.
Wjechała ona prosto w bok auta Rochelle Clifford.
Ofiara w stanie krytycznym trafiła do szpitala, gdzie umarła nie doczekając operacji.Przeczytawszy to nie miałam siły czytać dalej.
Osunęłam się na podłogę i ukryłam twarz w dłoniach.
- Muszę ich odnaleźć, muszę.Emmett
- Chyba zwariowałeś! - Rose zgromiła mnie wzrokiem. - Będziemy mieli przez to same kłopoty.
- Alice? - rzucam jej pytające spojrzenie.
Nasz domowy chochlik wzrusza ramionami.
- Nic się nie stanie. - to powiedziawszy pociąga łyk z kubka termicznego.
Pochwycam spojrzenie blondyna i kierujemy się do dobrze znanego nam stolika.
Dlaczego?
Założyliśmy się z Jasperem o to kto pierwszy przekona do siebie tego śmiesznego Newtona.
Na naszej imprezie był taki zabawny kiedy próbował zrobić wrażenie na dziewczynach robiąc stójke na beczce z sokiem.
Zapytacie się co z trudnościami Jaspera z krwią...
Po pierwsze koledzy Belli są pod tym względem przeciętni.
Po drugie byliśmy na polowaniu całkiem niedawno.
Wyjątkowo wzięliśmy więcej jedzenia na swoje tace i przysuneliśmy sobie krzesła.
- O czym sobie rozmawiacie? - zapytałem wgryzając się w jabłko bez smaku.
- O La Push. - odpowiedziała podekscytowana Jessica.
Popatrzyliśmy na siebie z bratem.
Plaża wilków.
- O super. Będziecie skakać z klifu?
- Surfować. Nie tylko po internecie. - zaśmiał się Eric.
Cała grupa ochoczo pogrążyła się w rozmowie.
Myśleliśmy że jesteśmy bezpieczni jeśli chodzi o temat rezerwtu, ale nie...
- Może byście chcieli wpaść? - zaproponowała Bella.
- Mamy imprezę rodzinną. - mówię. - Nasz ojciec ma urodziny.
- Nic nie szkodzi. Jak nie dzisiaj to kiedy indziej. - odpowiada Eric.Raczej nigdy...
- Mike... Może byś dał się namówić na kręgle. Taki męski wypad. - Jazz posyła mi krótki chytry uśmiech i patrzy sugestywnie na Newtona.
Chłopak nerwowo kręci się na krześle i patrzy na niego z niedowierzaniem.
Korzystając z chwili wypalam.
- Albo do Six Flags* Adrenalina i te sprawy.
- Może na początek kręgle. - bąka Mike.
- Kurczak**. - Tyler naśladuje odgłos tego zwierzęcia i kradnie blondynowi krzesło.
Sam zainteresowany rzuca się za nim w pogoń.
Korzystając z zamieszania wracamy do naszego stolika.
- Wy tak na serio? - pyta moja ukochana.
- Zapomnij. - burcze pod nosem, na co mój kompan kiwa w milczeniu głową.Rochelle
Wróciliśmy z Edwardem do Forks.
Daliśmy sobie dwa tygodnie na ogarnięcie wszystkiego.
Po balu mamy jechać zobaczyć co słychać w moim dawnym życiu.
Dlaczego tak?
Po pierwsze żeby to wszystko odbyło się na spokojnie.
Po mojej wizycie w archiwum byłam w kompletnej rozsypce.
Bo po drugie nie mogę doprowadzić do mojego zdemaskowania, a w opłakanym stanie może być różnie.
Gdy podjechaliśmy pod dom nagle Edward zaczął się głośno śmiać.
- Co Cię tak bawi? - oboje wysiedliśmy z auta, a on zaczął imitować piskliwym tonem myśli naszych braci.
- To było takie głupie. Kumplować się z Newtonem? W Six Flags! Kręgle? Prędzej sam by się trafił tą kulą.
Nie wytrzymałam i zaczęłam się śmiać na cały głos.
Mój luby do mnie dołączył.
Wreszcie wszystko wracało do normalności.
Tak bardzo miałam się mylić...
* - ogromny park rozrywki w Teksasie
*- inaczej tchórz
CZYTASZ
Co jeśli...? | Zmierzch/Twilight FF ✔️
FanfictionKażdy z Was zna fabułę Zmierzchu... Ale co jeśli serce Edwarda będzie już zajęte? Pięć lat przed przyjazdem Belli do Forks pod skrzydła doktora Cullen'a trafia ciężko ranna Rochelle. Czy córka komendanta znajdzie szczęście u boku wampira? A może wsz...