Rochelle
Jadę z Edwardem do szkoły jego Volvo.
Wyjątkowo nie mam obiekcji, że to on prowadzi.
Od samego rana mam jakieś złe przeczucie.
Przeczucie że stanie się coś niedobrego.
- Jestem przy tobie. Nic złego się nie stanie. - mój chłopak mówi to z uczuciem w głosie.
Wzdycham głośno.
Jego dar.
Umie czytać w myślach,w moich niestety również.
Normalnie nie przeszkadza mi to jakoś specjalnie, ale dzisiaj...
Nie chciałam go martwić.
- Czy Alice miała jakąś wizję dotyczącą dzisiejszego dnia? - pytam bawiąc się okularami przeciwsłonecznymi, które znalazłam w schowku.
Wampir kręci głową po czym się zatrzymuje.
Jesteśmy na miejscu.
Wychodzę z auta tak szybko, że niemal poruszam się w wampirzym tempie.
Niemal...
Szatyn zaraz wyrównuje ze mną krok i oboje idziemy w kierunku jego sali od biologii.
- I jak tam ta nowa? - pytam go, bo ostatnio przez córkę komendanta Edward pojechał na kilka dni na Alaskę.
- Nadal dręczy cię jej zapach?
Wtulam się w niego i wdycham jego.
- Już jest... Lepiej, jest lepiej. - odzywa się. - Muszę lecieć kochanie. Do zobaczenia później.
To powiedziawszy zniknął w klasie.
Nie tracąc ani chwili, wyciągam telefon i dzwonię do Alice.(Rochelle) - Alice? Pewnie wiesz dlaczego dzwonię.
(Alice) - Tak, wiem i odpowiedź brzmi "nie". Nie było żadnej wizji.
(Rochelle) - Dzięki.To powiedziawszy rozłączam się nie czekając na ciąg dalszy.
A wiem że by istniał bo właśnie podjęłam decyzję.
Zrywam się ze szkoły.Docieram na odległą o jakiś kwadrans biegu plaże i zrzucam bluzę i kurtkę.
Zanim to robię upewniam się że nikt tego nie widzi.
Byłoby to co najmniej dziwne bo na dworze jest jakieś dwa stopnie, a ja chodzę w podkoszulku.
Chodzę tam i z powrotem i próbuje ogarnąć swoje rozbiegane myśli.
Wchodzę po kostki do wody i wpatruję się w linie horyzontu.
Gdzieś tam mieszkają moi dziadkowie i brat bliźniak i myślą że nie żyje.
Czuję wręcz fizyczny ból tam gdzie znajduje się moje nieruchome serce.
Tyle chciałabym mu powiedzieć...
O Edwardzie, o moim obecnym życiu, o tym jak tęsknię za tym dawnym...
W ułamku sekundy zrywam się do biegu, zgarniając po drodze swoje rzeczy.
Jest jedna taka osoba która może mnie wysłuchać i nie jest z rodziny Cullen'ów.
Sam Uley.Edward
- Jak to zerwała się z lekcji? - warczę na partnerkę Jaspera. - Dlaczego mi nie powiedziałaś?
Dziewczyna wzrusza ramionami.
- Wybrała się na plażę. Co w tym złego? Poszła się przewietrzyć. Tylko...
- Nie! Powiedz że to nie prawda. - sycze przez zaciśnięte zęby.
- Co się dzieje? - do rozmowy wtrąca się Emmett.
- Pojechała na skraj rezerwatu. Do tego Uley'a. - odpowiada Alice spokojnym tonem.Rochelle
Sama znam od dawna.
Poznaliśmy się na wakacjach lata temu i byłam w szoku, że nasze drogi znowu się skrzyżowały po dłuższym czasie.
Wiedziałam że jest zmiennokształtny.
Poznałam jego tajemnice krótko po tym jak zostałam przemieniona.
Teraz siedzieliśmy na polance na granicy rezerwatu i byliśmy pogrążeni w rozmowie.
- Dzięki że zgodziłeś się spotkać.
Chłopak uśmiecha się na te słowa.
- Jakoś tak nie mogłem Cię znielubić po tym jak zostałaś pijawką.
Puszcza mi oczko, a ja wybucham śmiechem.
Po chwili do mnie dołącza.
Gdy mija nam głupawka, podejmuje pewien dla mnie ważny temat.
- Myślisz że dostałabym zgodę na przekroczenie tej całej paktowej granicy?
Na twarzy indianina maluję się zdziwienie.
- Chcesz uciec?
- Niezupełnie. - mówię. - Chcę pojechać do LA i jak najdalej pobiec żeby mnie nie namierzył Edward.
- Ale... On ma dar. - mówi i nagle zrywa się na równe nogi.
Sama zrywam się z trawy i jestem gotowa do skoku.
Gdy podnoszę głowę widzę przed sobą zdenerwowanego Edwarda.
- Dlaczego? - pyta.
Wzruszam ramionami.
- Może chciałam pogadać z wilkołakiem?
Mój chłopak ma minę jakby miał lada moment wybuchnąć.
Natomiast kątem oka widzę że mój przyjaciel ma niezły ubaw z całej sytuacji.
- I co Cullen? Zazdrosny?
- Nawet...
- Okej. Dosyć. - przerywam im i ruszam biegiem w kierunku szkoły.
Dlaczego tam?
Tam byli ludzie, a ja chciałam oderwać się od ostatnich godzin.Gdy znowu siedziałam w ławce poczułam że to był dobry pomysł.
Powstrzymywanie się od krwi ludzkiej skutecznie zajęło moje myśli.
- Rochelle, dlaczego nie było cię na poprzednich lekcjach? - pyta wychowawczyni.
- Źle się poczułam i pojechałam do taty. - skłamałam.
Z drugiej strony wiedziałam, że Carlisle da mi alibi, kiedy wyjaśnię mu całą sytuację.
Nauczycielka na szczęście połknęła kłamstwo i dalej prowadziła lekcje.
Ta lekcja była moją ostatnią, więc zabrałam kurtkę z szafki i udałam się pod Jeepa Emmett'a.
Jakoś nie miałam ochoty na wracanie Volvo.
- Jedziesz z nami? - jak z pod ziemi pojawiła się Rose.
- Tak. Mieliśmy dzisiaj z Edwardem dość ciężką wymianę zdań.
Po chwili cała nasza rodzina jest przy swoich samochodach.
Myślałam że Rudy jak to mawia Rosalie do mnie podejdzie, jednak jego wzrok przykuło coś innego.
Po sekundzie na plac na pełnym gazie, albo raczej ślizgu wpada van Tyler'a.
Sunie on wprost na Belle.
Nim zdążę pomyśleć czy może jej jakoś pomóc, mój chłopak podjął decyzję.
Pognał w tamtym kierunku i zatrzymał auto.Carlisle
Jestem w połowie mojej przerwy, kiedy do mojego gabinetu wpadają wszystkie moje dzieci.
Wszyscy się przekrzykują i dopiero po chwili udaję mi się ich uspokoić.
Pierwsza odzywa się blondynka.
- Edward nas zdradził.
Zamieram na jej słowa.
- Synu?
Spoglądam na niego niepewnie.
- To nie do końca tak. - odzywa się sam zainteresowany. - Zatrzymałem samochód w poślizgu, inaczej z tej dziewczyny została by krwawa plama. Nie oszukujmy się, kilkoro z nas jest tak rozkojarzonych, że nie mogłoby się powstrzymać na widok krwi.Rochelle
Popatrzyliśmy na siebie z Jasperem w szoku.
Nim zdążę się powstrzymać,wypalam.
- Masz na myśli siebie? - warczę.
Ojciec, jak i mój wybranek patrzą na mnie w szoku.
Jeszcze nigdy na nikogo nie podniosłam głosu, zawsze byłam oazą spokoju.
- Nie wiem jak ty, ale ja bym dała radę. - kontynuuje swoją tyradę. - Mogła zginąć. Ryzykowałeś w imię czego? Tego że jest tak bardzo zryta że nie możesz czytać w jej myślach?
Nie czekając na jego reakcję, kolejny raz tego dnia zrywam się do biegu.- Aż tak bardzo jest źle? - pyta tata, gdy już wieczorem jesteśmy w domu.
Kiwam głową.
- Odkąd pojawiła się ta Swan, z Edziem dzieje się coś dziwnego. W każdym razie od dnia gdy wrócił z Alaski. Myślałam że wymyślam, ale ta dzisiejsza sytuacja z autem, ta jego argumentacja.
Wtulam się w doktora.
- Boję się go stracić...
CZYTASZ
Co jeśli...? | Zmierzch/Twilight FF ✔️
FanficKażdy z Was zna fabułę Zmierzchu... Ale co jeśli serce Edwarda będzie już zajęte? Pięć lat przed przyjazdem Belli do Forks pod skrzydła doktora Cullen'a trafia ciężko ranna Rochelle. Czy córka komendanta znajdzie szczęście u boku wampira? A może wsz...