1.3

17 1 0
                                    




Po ciężkich zajęciach u mistrzów swojej specjalizacji, Mavra i Aeron wrócili do swoich pokoi po ciuchy a następnie skierowali się, każdy do swojej łaźni. aby odświeżyć się przed czekającym ich wieczorem. Mavra oraz Nox, ponieważ ich zajęcia były męczące jedynie psychicznie, od razu ruszyli w dół miasta do baru "Pod Wielkim Wozem". Było to jedyne takie miejsce w mieście, w którym wszyscy nagle stawali się swoimi przyjaciółmi. Miód pitny lał się tu litrami, a muzyka nie przestawała grać o żadnej porze. W barze każdy miał już swoje miejsce, chodzili tam sami swoi więc stoły były do każdego przydzielone. Nox wchodząc już od progu zaczął śpiewać razem z bardką pieśń Walkina  i witać wszystkich wokół, Mavra śmiejąc się i cicho nucąc szła za Noxem. Usiedli przy stole wykonanego z ciemnego drewna takiego samego jak całe wnętrze tawerny. Pod sufitem i na stołach paliły się na żółto lampy dające przyjemne, nie za mocne światło. Od razu podszedł do nich młody chłopaczek w fartuchu. Na oko miał z piętnaście lat. Miał rude kędziory i piegowaty nos przypominający troszkę świński natomiast usta miał piękne, pełne z ładnym pasujący uśmieszkiem.

- Hej Nox, hej Mavra, gdzie zgubiliście resztę?

- Ah tych śmierdziuchów? Kąpią się żeby nie odstraszyć wam klientów. - zachichotał Nox.

- To wszystko wyjaśnia, w takim razie jak przyjdą podam to co zawsze, pasuje? - Kędzior lekko się uśmiechnął odsłaniając swoje zaskakująco dosyć białe zęby, a następnie bez czekania na odpowiedź odszedł do innego stolika.

Nox wraz z Mavrą pogrążyli się w muzyce i rozmowie o zajęciach przygotowujących do egzaminów. Po pół godzinie i zamówionym po chwili litrze wody, Isra i Aeron w końcu się pojawili, czyści i uśmiechnięci.

- No moi drodzy zaczyna się. Kędzior kolejeczkę poprosimy!

- Już się robi Ir! - odkrzyknął rudzielec,  po chwili podszedł do stolika z czterema kuflami miodu i postawił je przed grupką przyjaciół. - Dzisiaj pijecie na koszt firmy, wiecie przed egzaminami duży stres więc oto nagroda za ciężką pracę.

Wszyscy jak jeden mąż wyszczerzyli zęby i wykrzyknęli podziękowania. Muzyka zmieniła się, przyszedł nowy bard i zaczął skoczną pieśń. Pierwszy poderwał się Nox wraz z Isrą. Zaczęli tańczyć i śpiewać wraz z połową tawerny. Skakali w kółku razem z resztą a ci którzy nie odważyli się dołączyć przyklaskiwali im w rytm muzyki. Każdy dobrze się bawił. W barze lampy zaczęły się wręcz kołysać od tupotu stóp lecz nikt nie zwracał na to uwagi, najważniejsze były te momenty w których każdy zapominał o problemach i mógł odpocząć, pośmiać się i rozluźnić. Zabawa trwała jeszcze z pół godziny po której wszyscy wrócili na swoje miejsca zmęczeni i spragnieni. Bard zszedł ze sceny co nie oznacza że zaprzestano grać muzykę. Ona była grana przez mały lokalny zespół.

- Wooh Ir twoja kondycja nie zna granic co? - Isra jeszcze nabuzowana kręciła się na swoim miejscu.

- Jasne że nie! Ja to bym mogła tańczyć godzinami i się nie zmęczyć. A ty Nox, już po paru minutach złapała Cię zadyszka. Trochę treningu by ci się przydało. Blado wyglądasz. - Isra specjalnie podburzała przyjaciela ale ten znając jej sztuczki nie dał się tak łatwo sprowokować i spokojnym tonem odpowiedział - Może ja jestem blady ale ty z tymi swoimi bickami musisz uważać bo za chwilę w drzwiach się nie zmieścisz.

Aeron z Mavrą lekko zachichotali, znali swoich towarzyszy już na tyle by wiedzieć że ich przekomarzanki to nic poważnego.

- Ty jeden... a ty, eee... hmm no dobra nie wiem już co powiedzieć wygrałeś

- Już się poddajesz? Zazwyczaj dłużej walczymy.

- Wiem wiem ale dzisiaj jakoś nic mi nie wchodzi do głowy, Yelena porządnie nas opieprzyła. - Isra wzięła swój kufel miodu i wypiła całą zawartość na raz.

- U mnie też nie było zbyt ciekawie, jeden chłopak z mojej grupy wylał związek pernilu ze szkocjatem na ranę otwartą innego kadeta, mówię wam jakaś masakra. - włączyła się do rozmowy Mavra.

Wszyscy spojrzeli na nią wzrokiem zagubionych szczeniąt nie rozumiejąc o czym właśnie powiedziała pomimo tego nadal grzecznie pokiwali głowami na znak zrozumienia.

- U mnie za to Rakisha była dzisiaj w wyjątkowo dobrym humorze, opowiedziała nam coś o sobie i nie uwierzycie iloma akcjami dowodziła, naprawde może się nazywać misrzynią. -  rozmarzył się Nox.

- A moje zajęcia poszły gładziutko. Zero rannych! - ekscytował się Aeron. Wszyscy zaklaskali.

- Nie ma co. Za chwilę będziecie musieli zdawać egzaminy, ja na szczęście mam to za sobą, jak przypomnę sobie zestresowaną Yelenę to aż dostaję gęsiej skórki. Jako wasza starsza koleżanka mówię wam że będzie dobrze, w końcu nie na darmo nazywają nas niesamowitą czwórką.

- Ir, tylko ty nas tak nazywasz.

- Ciiiii, mogę się założyć że reszta też tak mówi za naszymi plecami. - wszyscy się rozchmurzyli.


Wieczór upłynął w miłej atmosferze, muzyka, miód, jedzenie i przyjaciele, czego chcieć więcej. W takim marzycielskim stanie nikt nie zauważył zakapturzonej postaci skradającej się po mieście. Zostawiającej za sobą jedynie białe nici włosów.

To już koniec opublikowanych części.

⏰ Ostatnio Aktualizowane: Feb 04, 2023 ⏰

Dodaj to dzieło do Biblioteki, aby dostawać powiadomienia o nowych częściach!

We mgleOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz