1. Goście z północnej Europy

575 34 26
                                    

Albus zaczynał swój siódmy rok w Hogwarcie. Miał być on jego ostatnim, dlatego miał ogromną nadzieję, że wydarzy się coś interesującego. Nie mylił się. W tym roku będzie miało miejsce wiele przełomowych rzeczy w jego życiu.

     Chłopak z gracją zasiadł do stołu wraz z pozostałymi gryfonami. Zajął miejsce obok swojego bliskiego kolegi, Elfiasa. To głównie z nim się zadawał.  Nie miał nic do pozostałych osób z jego domu, lecz to Doge był jego najlepszym przyjacielem. Oboje na początku swojej edukacji w szkole magii byli odrzuceni przez swoich kolegów. O młodym Dumbledorze chodziło wiele paskudnych plotek z powodu jego ojca. Przez nie miał trudności w nawiązywaniu znajomości z pozostałymi uczniami. Po jakimś czasie jednak one ustały, ponieważ wszyscy zaczęli podziwiać go za to, że jest tak wybitnym uczniem. Był bardzo szczęśliwy z tego powodu, ponieważ początkowo było to jedno z jego większych zmartwień.

Przywitał się z pozostałymi rówieśnikami, uśmiechając się do nich serdecznie. Nie powitał jedynie swojego czternastoletniego brata, który patrzył na niego spode łba z drugiego końca stołu. Gdy wyruszyli w drogę do szkoły zdążyli się już na samym początku pokłócić. Ich relacja była naprawdę skomplikowana. Choć łączyły ich więzy krwi, wciąż między braćmi tkwiła kość niezgody.
Gdy każdy zajął wybrane miejsce wszyscy uczniowie zaczęli ze sobą żywo dyskutować, lecz po chwili zostali uciszeni przez dyrektora. Przywitał wszystkich, a następnie zaczął wygłaszać bardzo istotne ogłoszenie.

— Drodzy uczniowie, mam przyjemność poinformować was o tym, iż w tym roku przybyli do nas wyjątkowi goście. Ich wizyta jest spowodowana Turniejem Trójmagicznym, o którym zapewne już spora część z was słyszała. Za chwilę oczywiście jasno omówimy wszystkie zasady, lecz pozwólcie, że najpierw powitam nowoprzybyłych, którzy już dotarli na miejsce. Damy z Akademii Beauxbatons mają drobne problemy z podróżą, więc ich wizyta trochę się opóźni i dowiedzą się wszystkiego gdy tylko przybędą. W każdym razie, pragnę gorąco powitać uczniów Instytutu Magii Durmstrang! - po tych słowach do Wielkiej Sali zaczęli wchodzić goście, o których była mowa. Wszyscy byli wysokimi, silnie zbudowanymi, a co najbardziej rzucało się w oczy – przystojnymi młodzieńcami.

Albus wpatrywał się w nich niczym zauroczona nastolatka. Według niego wyglądali wręcz idealnie. Jego szczególne zainteresowanie wzbudził pewien jasnowłosy chłopak z niebieskimi oczami. Jego uroda była naprawdę nietuzinkowa. Co więcej, on również zwrócił uwagę na brązowowłosego i posłał mu delikatny uśmiech. Al zaczerwienił się, a po chwili zaczął dyskretnie zakrywać dłonią swoje poliki. Jego zachowanie spostrzegł siedzący obok niego przyjaciel, którego zaintrygowała jego postawa.

— Zauważyłeś kogoś w swoim typie? - szepnął do niego z rozbawieniem. Od dłuższego czasu wiedział, że siedemnastolatek preferuje płeć męską, lecz ani trochę mu to nie przeszkadzało. Chłopak należał do tolerancyjnych osób.
— Ucisz się, Elfiasie - odparł z zawstydzeniem Dumbledore. Odprowadził blondyna tęsknym spojrzeniem i upewnił się, że nikt nie usłyszy tego, co miał zamiar za chwilę wypowiedzieć.
— Cóż, oni wszyscy są cudowni, lecz jeden z nich szczególnie wpadł mi w oko - powiedział nieśmiało.
— I co, zauważył cię?
Nastolatek skinął głową w odpowiedzi na to pytanie.
— Nawet się do mnie uśmiechnął...wyglądał wtedy przepięknie.
— Pewnie wpatrywałeś się w niego tak maślanymi oczami, że aż dziwne by było gdyby tego nie dostrzegł - zachichotał, na co został delikatnie szturchnięty łokciem towarzysza.
— Nie mów tak, to zawstydzające - mruknął drugi chłopak, a jego twarz ponownie przybrała odcień dojrzałego pomidora.
— No dobrze, dobrze - poczochrał go przyjacielsko po włosach. Po chwili uczniowie Durmstrangu usiedli do stołów. Obok Dumbledore'a stanął blondyn, o którym właśnie dyskutował z przyjacielem.

— Przepraszam, mogę się dosiąść? - zapytał go uprzejmie. Słychać było u niego węgierski akcent, choć mimo to jego angielski był zaskakująco dobry.
— Um, tak, jasne - gryfon uśmiechnął się do niego nieśmiało i przesunął się, by zrobić mu miejsce.
— Gellert Grindelwald - nowo poznany młodzieniec podał mu rękę na powitanie. Nastolatek uścisnął ją serdecznie.
— Albus Dumbledore.
— Miło cię poznać, Albusie - odparł i zaczął nakładać jedzenie na swój talerz.

mogę prosić do tańca? | grindeldoreOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz