Artystyczne Święta

25 2 0
                                    

One-shot oryginalnie opublikowany na wiki 22 grudnia 2021 roku.

~~~~

To, co panowało w pokoju, trudno było nazwać nawet bałaganem. Wszędzie walające się kartki, ołówki, kredki, markery i Bóg jeden wie, co jeszcze kazały raczej myśleć, że przez pomieszczenie przeszło tornado. O ile tornado mogło sobie właśnie wyrywać z głowy rude włosy. Chociaż Nathaniel zwykle zachowywał się spokojnie, teraz po prostu nie mógł. Czemu akurat teraz musiała go dopaść artystyczna blokada?!

Spojrzał nerwowo na kalendarz. Liczba dwadzieścia cztery, zakreślona wściekle czerwonym pisakiem, znajdowała się tuż pod rameczką zaznaczającą dzisiejszą datę. Czemu ten czas musiał lecieć tak szybko? Miał jakiś tydzień, by skończyć świąteczny komiks, ale kompletnie się zaciął i nie miał zielonego pojęcia, jak ruszyć dalej! Po raz kolejny w ciągu ostatnich dziesięciu minut pomyślał, że może mógłby oddać go w obecnej postaci... Szybko jednak odrzucił tę myśl – nie mógł zwrócić historii, która się kończy w chwili, gdy dziecko dostrzega Mikołaja zajadającego się ciasteczkami. A może mógłby nie oddać nic? W końcu to nie tak, że koniecznie musiał. Wtedy jednak wyobraził sobie zawód pani Bustier, która tak na niego liczyła... A poza tym, jak by to wyglądało, gdyby był jedynym uczniem, który nie przekazał nic na organizowaną co roku w święta akcję charytatywną dla dzieci w hospicjach? Nie ma mowy, wtedy wszyscy zaczęliby go wytykać palcami!

Musi coś wymyślić... I to szybko. Och, gdyby Marc z nim tu był! Ale niestety, Marc już zwrócił do szkoły opowiadanie, które napisał na akcję, a teraz był zajęty nauką na kilka bardzo ważnych testów. Nathaniel stwierdził więc, że nie będzie mu przeszkadzał – nie chciałby, żeby przez niego przyjaciel zawalił którykolwiek z nich, zwłaszcza że jego sytuacja w szkole nie wyglądała najlepiej. Czy w takim razie mógłby mu pomóc ktokolwiek inny? Przypomniał sobie o Marinette – w końcu też umiała rysować i to całkiem nieźle! Lecz rysowała głównie projekty ubrań, które chciała wykonać, nie historyjki świąteczne! A do tego, choć sam nie chciał się do tego przed sobą przyznać, nadal właściwie nie wiedział, co do niej czuje.

Był pewien, że nie jest to miłość – zrozumiał to dobitnie po tym, jak opętał go Władca Ciem. Ale jednak nadal nie umiał spojrzeć na nią po prostu jak na koleżankę z klasy. Było w niej coś, co kazało mu odwracać wzrok za każdym razem, gdy spojrzała w jego kierunku. To uczucie naprawdę było dziwne, w końcu wcale niczego od niej nie oczekiwał. Plus jeszcze był Marc... Przypomniawszy sobie jego duże, zielone oczy, patrzące z podziwem na jego rysunki, Nathaniel spłonął rumieńcem.

Nie, to nie czas, żeby rozmyślać o romansach! – powiedział sobie w duchu. Lecz zrobiło mu się tak gorąco, że już nie umiał wytrzymać. Podszedł do okna i otworzył je szeroko. To był błąd – nie dość, że natychmiast się wzdrygnął, nieprzygotowany na podmuch zimnego powietrza, to jeszcze wiatr, który natychmiast wdarł się do pokoju, szybko odnalazł kartki rozrzucone po podłodze i rozwalił je jeszcze bardziej. Nathaniel tak szybko, jak mógł, przymknął okno. Nie mógł jednak zaprzeczyć, że w tym powiewie było coś przyjemnego. Po paru godzinach nieustannego siedzenia w pokoju... Być może świeże powietrze było tym, czego potrzebował?

– Nath! – usłyszał kobiecy głos, nieco przytłumiony przez drzwi.

Chłopak miał ogromną ochotę odkrzyczeć „Co?", nie ruszając się z miejsca, ale wiedział, że matka najpewniej go nie usłyszy. Już nieraz się z nią przez to pokłócił. Westchnąwszy więc ciężko, otworzył drzwi pokoju, wyszedł z pomieszczenia i udał się najpierw do salonu, lecz gdy tam nikogo nie zastał, uznał, że matka musi być w kuchni. Kiedy był już bardzo blisko, uderzył go zapach spaghetti. Jak bardzo był wcześniej zaaferowany, że go nie poczuł aż do teraz?

Miraculous || One-shotyOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz