Prolog

244 14 0
                                    

-Em, chcę już iść, jestem śpiąca. — chichoczę głośno i po raz kolejny tulę dziewczynę do mojego ramienia. Stoję wraz z moją przyjaciółką przy wąskiej ścieżce, która prowadzi wprost do drzwi mojego domu. Śmieję się widząc niezadowolenie na jej twarzy. Wydaję się być pijana chociaż wypiłyśmy tylko po dwa piwa.

-Jesteś pewna, że dotrzesz do domu sama?  - pomimo jej wcześniejszych zapewnień ponawiam swoje pytanie.

-Tak, na pewno. Do jutra, mała. — ostatni raz całuje mój policzek i z uśmiechem oddala się w stronę skrzyżowania prowadzącego do jej domu. Kiwam głową, podchodzę do drzwi i szybkim ruchem łapie za klamkę. Marszczę brwi, gdy drzwi otwierają się bez jakiegokolwiek wkładu siły z mojej strony.

-Otwarte? — mówię szeptem sama do siebie i wchodzę do wnętrza mieszkania w którym panuje kompletna ciemność. Podskakuję gdy drzwi zatrzaskują się tuż za mną. Rzucam się do włącznika światła i odwracam się dookoła własnej osi. Ciarki pojawiają się na moich nagich ramionach gdy zimny podmuch wiatru owiewa moje ciało.

-Co do cholery się tutaj dzieje? — Mamroczę w martwą ciszę i malutkimi kroczkami ruszam w stronę salonu. Zapalam kolejne światło i poznaje przyczynę panującego w domu zimna. Wszystkie okna otwarte są na oścież.

-Mamo?! Tato?! Gdzie jesteście?! — Wołam podniesionym głosem. Podchodzę do okiennic i szybko zamykam je, wcześniej spoglądając co dzieje się na zewnątrz. Mijają kolejne długie sekundy a ja nadal nie otrzymuję odpowiedzi. Niepewnie ruszam w stronę schodów. Niepokój u mnie wywołuje fakt iż rodzice nigdy nie pozostawiali otwartych drzwi, a tym bardziej okien.  Przeskakuję co trzy schodki i już po kilku sekundach znajduję się na piętrze. Dziwny zapach unosi się w powietrzu a drzwi od sypialni rodziców są lekko uchylone. Zapalam światło na korytarzu i niepewnym krokiem ruszam w ich stronę. Dwoma palcami popycham drzwi i gdy znajduję się już w środku przełączam włącznik światła. Podnoszę wzrok i czuję jak wcześniej zjedzony hamburger cofa się do mojego gardła. Wszystko wokół mnie zaczyna wirować a łzy zbierają się w kącikach moich oczu, gdy wnikliwiej rozglądam się po pomieszczeniu. Widzę rozćwiartowane zwłoki psa pozostawione na łóżku rodziców. Wiedzę też krew, pokrywającą ściany i meble. Cofam się i nie patrzę pod nogi. Nie wiem, kto włamał się do mojego domu i potrafił zrobić coś tak okropnego, ale wiem, że muszę stąd jak najszybciej wyjść i w ukryciu zadzwonić do rodziców i powiedzieć im co się stało. Oszołomiona wcześniejszym widokiem zamykam oczy i nadal kroczę tyłem w stronę schodów.

-Jak dobrze, że się zjawiłaś Brooklyn. — drętwieje gdy słyszę głęboki, męski głos. Czuję jak wszystko w środku przewraca mi się do góry nogami. Nie myśląc długo odwracam się i wtedy zauważam coś, czego nie zauważyłam wcześniej na korytarzu. Krew. Jest wszędzie. Na ścianach, podłodze i schodach po których wchodziłam kilka sekund temu.  Mroczki pojawiają się przed moimi oczami i nie panując nad niczym upadam w kałużę krwi. Słyszę kroki. Wszędzie. Nie wiem gdzie dokładnie, ale mam wrażenie, że ktoś idzie w moją stronę i nie mylę się. Kilka sekund później czuję mocny uścisk na moich ramionach. Zaczynam wrzeszczeć, nie wiem co krzyczę dokładnie, ale robię to bardzo głośno. Próbuję wyszarpnąć się z uścisku, ale to nic nie daje. Jedynie czuję jak paznokcie włamywacza coraz mocniej wciskają się w moją skórę.

-Nie uciekniesz skarbie. Skończysz tak jak twoi rodzice. — podnoszę wzrok i zauważam mężczyznę w masce. Czarna maska. To jedyne co widzę zanim tracę przytomność.



***


„...Brooklyn Rose, w związku z przedstawionymi dowodami uznajemy cię za winną śmierci twoich rodziców. Zostajesz zesłana do Szpitala Psychiatrycznego, tam lekarze zajmą się tobą i pomogą ci uporać się z Twoimi problemami"


„To Justin, Justin Bieber. Będzie pracował tu przez jakiś czas. Sąd wyznaczył mu ten Szpital jako dobre miejsce do odpokutowania. 70 godzin prac społecznych.  Mam nadzieję, że jako jedyna zbliżona wiekiem do tego dwudziestolatka osoba pomożesz mu i grzecznie oprowadzisz go po ośrodku."

JudgmentOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz