Będzie lepiej

20 3 0
                                    

   
   Jak codziennie jechałam do mojego wspaniałego Liceum Ballard High School w tym pieprzonym mieście Seattle. Nie chodzi o to, że nie lubie miejscowości w której mieszkam, bardziej ludzie których widuje oczywiście nie wszystkich.
Różnych ludzi spotykam, neautralnych, dziwnych, toksycznych. Co do ostatniego to zbyt często.

-Ej już jesteśmy.-Szturchnął moje ramię.

Rozkojarzona patrzyłam gdzie jesteśmy. Kompletnie zapomniałam o tym, że obok mnie siedział mój przyjaciel Calr Smith, specyficzny chłopak, jest inny od pozostałych których znam, ale jest bardzo oddanym i zaufanym przyjacielem i jest naprawdę przystojny, ma cudowne błękitne oczy jak ocean, jest wyższy ode mnie o kilka centymetrów, ma ciemne blond włosy, które połyskują pod słońcem. Dziś miał na sobie zwykłe ubrania, czarną bluzę rozsuwaną pod tym miał podkoszulek biały i jasne jeansy, nosił też biżuterię, raz na rękach, raz na szyji pasowało mu to. Był cholernie przystojny i był też biseksualny, ale bardziej preferował chłopcy. Mówiąc szczerze nie mogłabym być z nim, choć jak byliśmy mniejsi nie raz nam się zdarzyło być razem, ale przecież byliśmy dziećmi, wtedy nie wiedzieliśmy co to jest prawdziwy związek i miłość, w sumie to nikt nie wie jaka jest miłość, każdy inaczej ją opisuje, jedni mówią, że jest to kiedy dwójka ludzi się dogadują i przyjaźnią a inni mówią, że jest to od pierwszego wejrzenia. Ja nie wierze w miłość od pierwszego wejrzenia. No kurde. Nie znasz go i od razu się w nim zakochujesz, a jeśli to jakiś zwyrol? Wszystko jest możliwe.

-Idziesz czy zostajesz nie będę czekać.-Chrząknął wkurzony.

-Idę idę.-Oznajmiłam i razem wyszliśmy z MPK ruszając w stronę szkoły.

-Nad czym się tak zamyśliłaś Ness?-Powiedział po chwilowej ciszy.

Popatrzyłam na niego zastanawiając się nad odpowiedzią.

-Na niczym szczególnym. Wychodzimy gdzieś w miasto dziś?-Spytałam omijając poprzedni temat i znowu popatrzyłam na niego.

-Nie wiem czy mi się chce.-Skierował wzrok przed siebie.

-No proszę.-Powiedziałam słodkim głosikiem choć tego nienawidziłam.

-Eh dobra już mnie nie dręcz, nawet jakbym się nie zgodził byś mi nie dała żyć.-Przewrócił oczami spoglądając znowu na mnie.

Posłałam mu zwycięski uśmiech i weszliśmy do szkoły.
Nie lubiałam jak ktoś mi odmawiał, zawsze stawiałam na swoim, byłam strasznie uparta.

Szliśmy w stronę szafek. Jak zwykle na korytarzu było pełno nastolatków, każdy był inny, czasem się zastanawiam co na przykład siedzi w głowie takiej blondynie Lizzie Singh a tak dokładniej udawała jakołs pieprzoną księżniczkę, którą nawet nie była i w sumie jak te jej dwie przyjaciółeczki Lucia Li i Octavia Lam, które przy lepszej pierwszej okazji obrabiają jej dupę a ona nawet tego nie widzi albo jest po prostu głupia. Obstawiałabym to drugie. Nie rozumiem po co zadawać się z osoba którą się nie lubi, dla sławy? Żeby ją zniszczyć? W sumie co mnie to obchodzi, kilka razy się z nimi kłóciłem trzy puste lale, które myślą, że są pępkiem świata, byłam jedyną osobą, która im to wytykała dlatego mnie nie cierpiały.

Więcej o tym nie myślałam, podeszłam razem z Carlem do szafek. Mieliśmy farta bo jak ja przyszłam tutaj do szkoły to dostałam szafkę obok niego. Tak ogólnie Carl był straszy ode mnie o rok więc skończył wcześniej podstawówkę. Carlowi został jeszcze miesiąc szkoły  a mi jeszcze został jeden rok. 18 lat skończył w styczniu i nadal nie ma prawka, mówił że nie chce mu się zdawać, tak to już pewnie byśmy jeździli sobie jego bryką do szkoły i byśmy nie musieli się przemieszczać tymi pieprzonymi MPKami.

Between heaven and hellOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz