1.2 Alessandro//Jesteśmy z różnych światów.

1.6K 80 2
                                    

- Nie możesz spać?

Podniosłem głowę i spojrzałem na mamę, która szła w moją stronę, owinięta szlafrokiem. Był późny wieczór, myślałem, że wszyscy już spali. Wszyscy z wyjątkiem ludzi, którzy mieli nocną zmianę i krążyli po posiadłości. I oprócz mnie. Tak, nie mogłem spać. A myślałem, że będzie zupełnie inaczej. Byłem w końcu w miarę spokojny o Laurę, no i dałem sobie wycisk w "Fight", gdzie pojechałem prosto z restauracji. Sen jednak nie przychodził.

Skinąłem mamie głową.

- Czy to ma jakiś związek z dzisiejszą wizytą Eleny Bianchi? - spytała, siadając obok mnie na wiklinowej ławce. Siedziałem na niej od dobrej godziny, sączyłem whisky i zastanawiałem się, co w tej chwili robiła Laura. Gdzie była? Jak się czuła? Czy myślała o mnie choć trochę? Jej brak przy mnie był kurewsko nieznośny. Myślałem, że zasnę, gdy dowiem się, że była cała i zdrowa. Chciałem zasnąć. Chciałem odciąć się od dręczących myśli.

Tak bardzo wszystko zawaliłem!

Zapomniałem, że mama mogła znać ciocię Lary, skoro znała jej siostrę Alinę.

- Przyjechała powiedzieć mi, że Laura jest bezpieczna.

- Och, cudowna wiadomość. Nie cieszy cię?! - zawołała radośnie i z wyraźną ulgą w głosie.

- Ciszy. Bardzo mnie cieszy.

- Ale? - zapytała, a potem szybko sobie sama odpowiedziała. - Tęsknisz za nią.

Objęła mnie ramieniem i przyciągnął do swojej piersi. Masując moje ramiona, co sprawiło, że poczułem się jedynie odrobinę lepiej.

- No już rozchmurz się, kochanie. Wszystko się ułoży. Teraz nic nie stoi wam na przeszkodzie...

- O czym ty mówisz, mamo!? - uniosłem się, prostując plecy. - Jesteśmy z różnych światów. Nie uda się nam. Nasza znajomość z góry była skazana na porażkę.

- O czym ty mówisz, synu? - odpowiedziała tym samym pytaniem, a potem wstała, żeby uklęknąć przede mną. - Laura to cudowna dziewczyna, która zrobi wszystko, żeby wpasować się w twój świat. Jestem o tym przekonana.

- Nie znasz jej. Jest zbyt wrażliwa.

- Najwidoczniej to ty jej nie znasz. Ona jest silniejsza, niż ci się wydaje.

- To samo powiedziała jej ciotka.

- Sam widzisz. Czyli to musi być prawda. Jesteś głupcem, wielkim głupcem, skoro chcesz pozwolić jej odejść - mówiła stanowczym tonem, ale wyczuć w nim można było też troskę. Chciała dla mnie jak najlepiej. Zawsze chciała dla mnie czegoś więcej niż to, co było mi przeznaczone. Musiała się jednak godzić z tym, w jakiej rodzinie przyszło jej żyć.

- Jak to niby miałoby wyglądać? Widzisz Laurę tutaj, u boku szefa mafii? Mielibyśmy się pobrać i żyć długo i szczęśliwie?

- Nie każdy ma kochanie to szczęście - powiedziałam smutnym głosem. Jej słowa zabrzmiały tak, jakby było coś, o czym nikomu nie mówiła. Nie kochała taty, a on nie kochał jej.

Podniosła się z klęczek i usiadła z powrotem koło mnie.

- Co masz na myśli? - zapytałem, odwracając się do niej. Była zapatrzona w jakiś punkt w dali ogrodu. Teraz już zyskałem pewność, że coś było na rzeczy.

- Zanim wyszłam za twojego ojca, spotykałam się z takim jednym chłopakiem. Poznaliśmy się w szkole. Przez kilka lat ukrywaliśmy nasz związek. Bardzo się kochaliśmy, ale wiedzieliśmy, że przyjdzie taki dzień, w którym będziemy musieli się rozstać. On był synem piekarza, a ja byłam dziewczyną z innych sfer. Od zawsze powtarzano mi, że wyjdę za kogoś zamożnego, za kogoś ważnego. I tak się stało. W chwili ogłoszenia zaręczyn z Leonardo, mój Adriano wyjechał na drugi koniec kraju.

- Musiało być ci ciężko.

- Było, ale potem urodziłam ciebie - powiedziała, gładząc mój policzek. Mama zawsze okazywała nam dużo czułości.

- Nie myślałaś, żeby po rozstaniu z ojcem odnowić kontakt z tym mężczyzną?

- Och, to nie wchodziło w grę. Nigdy nie wzięłam z twoim ojcem rozwodu. W tej rodzinie było to niedopuszczalne. Poza tym Adriano na pewno ułożył sobie życie. Musiał. Obiecaliśmy to sobie.

- Zasługujesz na szczęście mamo - powiedziałem.

- Ty też - odpowiedziała, ujmując moją twarz w swoje szczupłe dłonie. - Nie zmarnuj swojej szansy.

Dałem jej znać, skinieniem głowy i przymknięciem powiek, że się nad tym zastanowię. Będę mieć dużo czasu, lecąc do Polski i szukając mojego anioła. Z drugiej jednak strony miałem nadzieję, że ciotka nie ukryła dobrze swojej siostrzenicy i że szybko ją odnajdę. A wtedy będę wiedzieć, co robić.

Po krótkiej ciszy, podczas której wysłuchaliśmy się w odgłosy nocy, mama wstała, żeby wrócić do domu. Wcześniej ucałowała mnie w policzek.

- Hej - zatrzymałem ją. - Elena wspomniała o swoim ojcu. Wiesz coś na temat jego śmierci? Podobno wujek go torturował.

Poprawiła szlafrok, a następnie usiadła z powrotem i powiedziała mi wszystko, co wiedziała.

"W sercu zemsty"  *tom II*Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz