Rozdział 23. Laura//Zabierał mnie na randkę!

2.4K 105 18
                                    

Dwa dni temu obudziłam się w pustej sypialni, słysząc dźwięki dobiegające z kuchni. Byłam pewna, że to mój ukochany szykował dla nas śniadanie. Dobrze, że zarzuciłam na siebie cienki szlafrok, bo w kuchni wcale nie krzątał się Alessandro, a Jeremi. Była sam. Cofnęłam się do sypialni i wyszłam z niej dopiero po porannej toalecie oraz założeniu na siebie pełnej garderoby, składającej się ze świeżych legginsów oraz koszulki oversize. Przy ochroniarzu nie mogłam paradować w krótkiej koszulce, ale te przyduże też bardzo lubiłam, gdyż nie krępowały ruchów.

- Buongiorno, dormiglione - przywitał mnie pogodny mężczyzna.

- Śpiochu? Którą mamy godzinę? - zdziwiłam się.

- Jest grubo po dziesiątej.

Zazwyczaj wstawałam nie później niż o wpół do ósmej. Seks z Alessandro wypompował ze mnie wszystkie siły, aż dziwne, że nie zemdlałam, gdy poszłam podgrzać dla nas kolację.

Obecność Jeremiego oznaczała jedno. Alessandro wyjechał i nie miał zamiaru szybko wracać. A na pewno nie w przeciągu dwóch dni. Kiedy podeszłam do ekspresu, moje podejrzenia się potwierdziły. Znalazłam liścik, na którym Włoch napisał:

"Być gotowa w sobotę o dwudziestej. Jeremi cię do mnie przywiezie. Ubiez się elegancko, ale nie bardzo seksownie. Tam, gdzie cię zabieram bedzie pełno ludzi, a tylko ja moge podziwiać atuty twojego ciała.

Ps. Nie zakładaj bielizny. Nie wiem, czy bede miał cierpliwość jej szarpac.

Twój Alessandro."

Natychmiast spiekłam raka. Dobrze, że wiadomość była napisana po polsku, gdyż leżała centralnie na środku blatu w kuchni i Jeremi mógł ją przeczytać. Nie mogłam wyjść z podziwu, że mój mężczyzna tak dobrze opanował mój ojczysty język. Liścik prawie w ogóle nie zawierał błędów.

- Szef kazał zabrać cię do butiku z sukienkami, które projektuje jego znajomy - zagadnął mnie ochroniarz, gdy dołączyłam do niego na tarasie z kubkiem kawy.

- To nie będzie konieczne - odpowiedziałam natychmiast, gdyż w głowie pojawiła mi się pewna myśl.

Oparłam się o barierkę, delektując się morską bryzą, która owiewała moją skórę. Końcem kwietnia pogoda coraz bardziej rozpieszczała. Najchętniej całe dnie spędzałbym na świeżym powietrzu. Może już niedługo skosztuje pierwszej kąpieli w morzu. Podczas spacerów, widziałam pierwszych śmiałków. Dla mnie było jeszcze za wcześnie, choć przecież byłam w słonecznej Italii.

- Dostałem konkretne polecenia... - Jeremi nie odpuszczał, ale weszłam mu w słowo, odwracając się do niego.

- Jeremi. Zrobimy tak, jak ja będę chciała, nie on. Możemy co najwyżej pojechać do Bari do salonu kosmetycznego i fryzjera, dobrze?

Pokręcił głową rozbawiony. Mężczyzna coraz bardziej rozluźniał się w mojej obecności. Cieszyło mnie, że tylko niektóre z rozkazów swojego szefa traktował poważnie. To by dopiero było, gdyby czekała go kara za nie kupienie mi jakiejś ekskluzywnej kiecki, której swoją drogą i tak nie potrzebowałam.

Pomyślałam, że tym razem mogłabym poddać się depilacji w salonie, gdyż nudziło mnie używanie maszynki co drugi dzień. No i w końcu będę mogła odwiedzić fryzjera. Nie spieszyło mi się do powrotu do poprzedniej fryzury. Z perspektywy czasu musiałam przyznać Fabi rację. Długie włosy, które miałam praktycznie od zawsze, były zbyt nudne. Grzywka też robiła się coraz dłuższa i wymagała podcięcia.

Zanim wyruszyliśmy z Jeremim do Bari, napisałam do Alessandro.

Ja: Chcę już sobotę! Jestem ciekawa, co zaplanowałeś! Niech ci się, jednak nie wydaje, że randką mnie udobruchasz.

"W sercu zemsty"  *tom II*Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz