Słomiany książę

2 0 0
                                    


Mieszkał w swej królewskiej stodole
Monarcha złoty jak dojrzałe zboże.
Włości jego szerokie na całe pole.
I tak oto się nosił słomiany książę:
Berło jego jak trójząb boga plonów.
Jabłko czerwone z najlepszych zbiorów.
Korona — wysoka, szeroka, czarna,
Szmaciana.
Przed wami stoi pan wszego siana.


W swej wielkiej godności tak oto rzecze:
„Jęczmień, mój sługo, cóż jest w tym świecie?
Brak ukochanej serce me boleśnie ściska.
Czy to samotna śmierć taka mi bliska?"
Jęczmień roztropny, tak mu powiada:
„Niełatwo o godną tego, co wszech plonem włada.
Lecz nie martw się książę, gdyż ja mam radę:
Idealną małżonkę w trzy pory ci znajdę".
I opuścił Jęczmień dwór słomiany,
Szukać najpiękniejszej z ziarna damy.
Godnej bycia małżonką tego pana,
Co swe królestwo zbudował z siana.


Gdy minęło wiosna, lato i jesienna słota,
Przybyła przed dwór dyniasta karoca.
Wysiadła z niej dama o postaci anioła.
Blade jej lico i z guzików jej oczy,
W jej włosach kwiaty kolorów tęczy,
A ciało jej biała suknia wieńczy.
Kłania się władcy wszego zboża i mówi:
"Oto ja jestem ta, co cię poślubi.
Jęczmień zginął by mnie tu sprowadzić,
Bym ja mogła twej samotności zaradzić."
Pożałował suweren starego przyjaciela,
Lecz miłość szturmem jego serce wzięła.
Ślub się udał i niezmiernie się kochali
Ci, którzy wcześniej miłości nie znali.


Jak się jednak wkrótce królewicz przekonał,
Tak wielkiej miłości będzie żałował.
Wpadł przed tron wstrząśnięty posłaniec:
„Panie, mój panie! Toż to śmierci jest taniec!
Pojmał lud wiejski twoją kochaną
I radują się wielce, że ją związano!
Niosą ją nad rzekę przytwierdzoną do pala
Hasa, się cieszy trzoda ta cała!
I cisnęli ją w wodę wśród wielu śmiechów
By zatonęła w pamięci wieków".


Od zawsze już tak jest na kartach czasu,
Że lud prosty nie kocha swych panów.
Nie myśli, nie wierzy, nie słucha.
Jedynie tego co ziemskie szuka.
Dlatego też odeszła jego-
Jego gwiazda zaranna.
„... Nie ma...
Nie żyje...
...
Utonęła Marzanna".


A gdy do pana plonów, księcia życia przyszli farmerzy:
„Świętujmy wraz z księciem! Razem, do wieczerzy!
Śmierć nie żyje, pozbyliśmy się wiedźmy!
A teraz tańczmy, pijmy i jedzmy!"
Lecz zapłonęło z żalu serce słomiane.
Pochłonęły płomienie stodołę, plony i spichlerze całe,
A z ognia wydobył się głos siarczysty i groźny:
„Biada ci, biada, ludu tak prosty!
Co nie rozumie nic ponad chleb i pracę!
Zabrałeś mi miłość, a ja się odpłacę!
Biada ci ludu co dla tradycji dawnych!
Rozdzieliłeś dwa serca prawdziwie zakochanych!"



To już koniec opublikowanych części.

⏰ Ostatnio Aktualizowane: Apr 19, 2022 ⏰

Dodaj to dzieło do Biblioteki, aby dostawać powiadomienia o nowych częściach!

Wiersze schreiben, znane również jako wierszoklectwoOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz