Vic i Carter powracają bo baaaardzo długiej przerwie!
A wszystko to zasługa osób z live na tiktoku wiec możecie im podziękować.
********- Henderson - powiedziała babka od Matematyki. Kobieta poprawiła okulary, które znajdowały się na jej nosie i wstała, podchodząc do ławki chłopaka, po czym odchrząknęła - Henderson! - powiedziała głośniej, przez co lekko się wzdrygnęłam. Czarnowłosy podniósł gwałtownie głowę z ławki, rozglądając się dookoła. Złapał za kartkę, która przykleiła mu się do twarzy i zdjął ją. Spojrzał na blondynkę przed sobą. Kobieta westchnęła - Jaki będzie wynik? - zapytała, pokazując na tablice.
- Siedem - odpowiedział, nawet nie patrząc na to, co było napisane. Zaśmiałam się, udając kaszel, przez co kilka osób z klasy się na mnie spojrzało.
- Powiedz mi Chris - zaczęła i zdjęła okulary, łapiąc się za czubek nosa - jak ty chcesz zdać tą klasę? Myślisz że ładne oczka wystarczą?
- O, a więc mam ładne oczka? - uśmiechnął się, kładąc brodę na dłoń.
- Weź się za naukę, jeśli chcesz zdać - założyła z powrotem okulary i ruszyła do biurka w momencie, gdy zadzwonił dzwonek - Nie zapomnijcie o kartkówce za tydzień! - powiedziała głośniej, gdy każdy zaczął się pakować.
Wstałam leniwie z krzesła i wrzuciłam zeszyty z długopisem do plecaka.
- Siedem tak? - prychnęłam, patrząc na przyjaciela, który stał przede mną.
- Moja ulubiona liczba - wzruszył ramionami. Pokręciłam głową na jego słowa i ruszyłam w stronę drzwi - Miłego weekendy Meggie - pomachał nauczycielkę wychodząc z klasy.
- Zamknij się idioto - pokręciłam głową - ona już cię nienawidzi, nie pogarszaj sytuacji.
- Po pierwsze, z wzajemnością - prychnęłam - A po drugie, gorzej już być nie może - wzruszył ramionami.
Wyszłam wraz z chłopakiem na korytarz, na którym, nie było już prawie nikogo, przez późną godzinę. Dochodziła szesnasta, a my właśnie skończyliśmy ostatnią lekcje.
Razem z Chrisem szliśmy korytarzem, by wyjść z tego więzienia lub jak inni mówią - szkoły. Chłopak popchnął szklane drzwi, wychodząc tym samym na zewnątrz. Czarnowłosy westchnął, przymykając powieki i podniósł głowę w górę.
Zmrużyłam oczy na światło słonecznie, które niesamowicie waliło po oczach i wyjęłam okulary przeciwsłoneczne zza bluzki, zakładając je na nos.
- Kto wymyślił lekcje do szesnastej w piątek - powiedział, gdy schodziliśmy po schodach, idąc w stronę parkingu.
- I w dodatku matematyka na ostatniej, daj spokój - pokręciłam głową, poprawiając plecak.
- Pojebane! - krzyknął, wyrzucając ręce w powietrze, przez co kilka osób, stojące na parkingu, jak i przed szkołą spojrzało się na nas.
Spojrzałam w stronę swojego samochodu i wytężyłam wzrok, gdy zobaczyłam przy nim dwie osoby. Gdy, oprócz mojego brata, rozpoznałam drugiego chłopaka, który opierał się o mój samochód, wywróciłam oczami.
- No to są chyba jakieś żarty - Henderson zmarszczył brwi i podążył za moim wzrokiem, a jego twarz rozjaśniła się w zrozumieniu, uśmiechnął się i poklepał mnie po ramieniu, a ja zaczęłam się poważnie zastanawiać nad tym, czy nie pieprzyć tego samochodu i wrócić na piechotę. Czterdzieści minut spacerku dobrze by mi zrobiło. Dotleniłabym mózg i te sprawy.
- No to powodzenia skarbie - powiedział i ruszył w kierunku swojego samochodu.
Posłałam mu ostatnie spojrzenie, po czym, wzdychając wyjęłam klucz z kieszeni spodni i przeszłam przez parking, podchodząc do mojego samochodu, o który opierał się Carter. Stanęłam obok nich i odchrząknęłam, dając znak, że już przyszłam.
CZYTASZ
I Hate You
Teen FictionVictoria to siedemnastoletnia dziewczyna która ma problemy ale kto w tym świecie ich nie ma? Ma je każdy, lekarz, sąsiad, pani z kwiaciarni która na codzień wydaje się uśmiechnięta. Jednym z jej problemów jest nie jaki William Carter który jednym gł...