Rozdział trzeci

2.7K 130 82
                                    

Niedziela minęła w miarę spokojnie, rano poszłam do Chrisa po samochód, który zostawiłam tam wczoraj. Miało być to szybkie zabranie auta i powrót do ciepłego łóżeczka, ale oczywiście Ellen, gdy tylko mnie zobaczyła, nie słuchała moich odmów, wciągnęła mnie do domu i zrobiła nam herbatę.

Z piętnastu minutach pójścia po auto, skończyły się, na ponad godzinnej rozmowie z rudowłosą i dwóch herbatach.

Po powrocie do domu, pomagałam mamie przygotować obiad. Od małego mieliśmy tradycję, że w niedzielę, choćby nie wiem co, obiad Musieliśmy zjeść razem, czego Elizabeth strasznie pilnowała.

Przez to, że my w tygodniu mieliśmy szkole, a ona chodziła do pracy, nie mieliśmy jak jeść razem, więc niedziela była tym dniem, w którym to robiliśmy i opowiadaliśmy sobie o całym tygodniu.

W poniedziałek mój budzik postanowił się zbuntować i nie zadzwonił, przez co jestem spóźniona na pierwszą lekcję, którą była historia. Prawdopodobnie, gdyby nie telefon Chrisa, nadal spałabym w najlepsze.

Ubrałam się na szybko w pierwsze lepsze ciuchy, które wpadły w moje ręce. Były to jasne mom jeansy i jasno fioletowy top na długi rękaw. W mojej szafie, było strasznie dużo ubrań w wielu odcieniach fioletu, ponieważ kochałam ten kolor.

Spięłam włosy w niedbałego kucyka i pomalowałam tylko rzęsy, nie miałam czasu, żeby robić sobie, nie wiadomo jakiego, makijażu, z resztą i tak mi się nie chciało. Zgarnęłam plecak z pod biurka i ruszyłam do pokoju Noah.

Przez to, że to ja go codziennie budziłam, on też zaspał. Weszłam do jego pokoju i już miałam go budzić, ale zatrzymałam się w pół kroku, gdy do mojej głowy wpadł pewien pomysł. Może nie był najlepszy, patrząc na to, że jesteśmy już spóźnieni, ale obiecałam, że się na nim zemszczę, po tym, jak w sobotę pływałam przez niego w basenie. Rozejrzałam się po jego pokoju, szukając jakiejś szklanki lub czegoś podobnego. Uśmiechnęłam się szeroko, widząc pustą szklankę na ciemnym regale, gdzie miał poukładane gry. Złapałam ją i poszłam do swojej łazienki, ponieważ Noah swojej nie miał, gdzie nalałam do naczynia zimnej wody. Wróciłam do pokoju blondyna i stanęłam nad jego łóżkiem, patrząc na to, jak smacznie spał. Nie zastanawiając się ani sekundy dłużej, przechyliłam szklankę, z satysfakcją obserwując, jak zimna ciecz spływa na chłopaka. Odskoczyłam od łóżka, gdy Noah zszokowany otworzył szeroko oczy i przetarł mokrą twarz. Widząc jego skołowaną i przerażoną minę, nie mogłam się powstrzymać od śmiechu, przez co rozbolał mnie brzuch.

- Haha, uważaj bo jeszcze się posikasz - skomentował, wywracając oczami i zrzucił z siebie kołdrę, zabrał telefon do ręki i spojrzał na godzinę - O, widzę, że spóźniłem się na biologię, o nie, jaka szkoda - powiedział z udawanym smutkiem i przeciągnął się, po czym zjechał z łóżka na podłogę - No, i co się tak gapisz?

- Ludzka gąsienica normalnie - odpowiedziałam, chłopak prychnął i wstał, podchodząc do szafy - Idę już na dół - skinął głową, otwierając szafę, z której wyleciały ubrania. Jak widać, porządek mamy w genach.

Wyszłam z jego pokoju i zeszłam na dół, weszłam do kuchni, zabierając z lodówki małą butelkę wody i wrzuciłam ją do plecaka. Ubrałam buty i usiadłam na schodach, czekając na Noah, który, piętnaście minut później, zszedł na dół. Miał na sobie czarne dresy i niebieską koszulkę, z jakimś czarnym napisem po prawej stronie, jego włosy, które były lekko wilgotne, odstawały w każdą stronę, ale chłopak się chyba zbytnio tym nie przejął. Wcisnął na stopy czarne buty, w między czasie wyszłam już na zewnątrz, idąc do auta zaparkowanego na podjeździe. Wsiadłam do niego, Noah dołączył do mnie kilka chwil później. Spojrzałam na godzinę, za piętnaście minut kończyła się pierwsza lekcja. Ruszyłam spod domu, jadąc w stronę szkoły. Noah podłączył swój telefon i włączył piosenkę od Shawn'a Mendesa na cały regulator, przez co, przez całą drogę musiałam słuchać jego skrzeczenia nad uchem.

I Hate You Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz