W zasadzie skłamałabym, mówiąc, że nie zakładałam takiego scenariusza z 80% pewnością.
Czasami odnosiłam wrażenie, że rywalizował z nim niczym jakiś zakochany młodzian o najpiękniejszą dziewczynę w szkole.
Nie rozumiałam tego do końca. Rozwiodłam się z Jevem nie z kaprysu, nie dla pieniędzy, bo bez względu na przyczynę, czy to czyją winą był rozwód, nie należało mi się nic Jeva przez podpisaną intercyzę, traktującą o naszej rozdzielności majątkowej.
Rozwiodłam się, bo... mnie oszukał i krzywdził. Był pieprzonym hipokrytą. Podrywaczem, który uczył tych głupot desperatów ze swojega fanpage'a, jak być samcem alfa, a raczej oszukiwać kobiety i zrazić je do siebie jak najwięcej.
I on myślał, że będę chciała wrócić do tego faceta? Kiedy z nie małym trudem wyrwałam się z jego sideł... kłamstw i bajerów.
John był moim cudem, bo dzięki Jevowi zaczęłam potwornie bać się kontaktu z mężczyznami.
Nie wierzyłam, że się zakocham, że znajdę faceta, który w ogóle będzie chciał rozwódkę... który nie będzie stosował szantażu, sprawdzał mojego telefonu, swojego nie pozwalając dotykać... który nie będzie stosował na mnie przemocy psychicznej, ograniczał mojej wolności i... tak potwornie ranił.
Bardzo nie lubiłam, gdy ktokolwiek był na mnie zły, dlatego, kiedy tylko wyszedł z łazienki i poszedł do sypialni od razu poszłam za nim.
Nadal wściekły, szukał czegoś w szafie.
W końcu zebrałam się w sobie i zaczęłam się przymilać z nadzieją, że nieco się uspokoi.
Mimo to, wciąż dysząc ze złości, udawał, że pochłaniało go przeglądanie zawartości szafy, dlatego nie zwracał uwagi na to jak się do niego kleiłam.
- Przepraszam - mruknęłam.
John westchnął ciężko.
- Wiesz, że jak się zdenerwuję, wolę się uspokoić w samotności? - zapytał, na co przytaknęłam.
- Wiem... ale nie mogłam pozwolić ci się na mnie denerwować. - Stanęłam na palcach i oparłam głowę na jego ramieniu. - Nie miałam nic złego na myśli. Chcę już po prostu nudnego życia. - Przymknęłam oczy. - Bez ciągłego zastanawiania się jak bardzo mój były skomplikuje nam życie. Chciałabym... wyzbyć się tych koszmarnych wspomnień... - Mój głos zaczął się łamać, więc John natychmiast odwrócił się i przytulił mnie z całej siły.
Miał w sobie ogromne pokłady cierpliwości. Czasami nawet zastanawiałam się, czy nie był jakimś moim aniołem, który został zesłany tylko po to, żebym jakoś pozbierała się po Jevie i nie miała wszystkich facetów za dupków.
Choć ciężko było mówić mi o pozbieraniu się, gdy w rzeczywistości nadal musiałam niejednokrotnie ze sobą walczyć, aby nie myśleć o Johnie jak o Jevie.
A najbardziej nie potrafiłam mu wybaczyć, że przez niego miałam problem z czerpaniem cielesnej przyjemności.
- Już w porządku. Rozumiem, dlaczego to zaproponowałaś, ale już o tym rozmawialiśmy. Nie zamierzam dać mu poczucia, że jego głupie groźby coś dają i mają jakiekolwiek znaczenie. Mam swój honor i nie pozwolę, żeby poczuł, że ma jakikolwiek wpływ na nasze życie. To go tylko jeszcze bardziej zmobilizuje. Wiem też, że się martwisz, ale naprawdę nie masz czym. - Pogładził delikatnie mój policzek, patrząc mi prosto w oczy. - Nie pozwolę, żeby jeszcze kiedykolwiek się do ciebie zbliżył - zapewnił, po czym nachylił się i złączył nasze usta, a zaraz potem pogłębiliśmy pocałunek, który z każdą chwilą stawał się coraz bardziej namiętny.
John chwycił stanowczo moje biodra, a następnie podniósł mnie, więc otoczyłam go w pasie nogami, śmiejąc się radośnie, że pamiętał, że ostatnim razem opowiadałam mu o swoich marzeniach, żeby w moim życiu romantycznym odgrywały się takie drobne sceny rodem z jakichś filmów romantycznych.
To jakoś dodawało pikanterii, uczucia, a nie budziło we mnie przeświadczenia, że to mój obowiązek, tylko po to jestem, aby zaspokoić faceta, jaki wytworzył we mnie Jev.
Na jego wspomnienie od razu jakoś cudowna aura mnie opuściła. Zwłaszcza, gdy przypomniałam sobie jego durny wpis na blogu: ,,Jak pokonać opory przed seksem?", na podstawie którego później zrozumiałam, w jaki sposób straciłam dziewictwo przed osiemnastką, choć obiecywałam sobie poczekać chociaż do pełnoletności.
- Lily? - Poczułam znów czuły dotyk na policzku. - Wszystko gra? - zapytał i dopiero wtedy, gdy wróciłam do naszej sytuacji umysłem, zorientowałam się jak sztywno oraz mocno zaciskałam dłonie na jego koszuli, leżąc już pod nim na łóżku.
- Tak. Tak - powtórzyłam, żeby przekonać do tego także siebie, po czym pociągnęłam go lekko, złączając ponownie nasze usta, bo nie chciałam, żeby pytał i gadał.
Był nakręcony, więc od razu zabrał się za obcałowywanie mojej szyi, a jego dłonie wkradły się pod szary t-shirt.
Wplotłam palce w jego włosy i westchnęłam, gdy poczułam jak wcisnął dłonie pod miseczki stanika i zaczął bawić się moimi piersiami, mrucząc z zadowolenia. Szybko jednak doszedł do wniosku, że chce je zobaczyć, więc nim się obejrzałam, koszulka wraz ze stanikiem wylądowały gdzieś na podłodze.
- Ale mnie kręcisz - wymamrotał, całując mnie za uchem.
Pewnie zawstydziłabym się trochę, gdyby John nie przywarł do mnie, próbując też natychmiast dobrać się do moich spodni.
W międzyczasie ja zabrałam się za zsunięcie z jego ramion koszuli, którą rozpięłam niemal na ślepo.
Było mi cholernie gorąco, a z każdą chwilą, gdy John obdarowywał mnie coraz czulszymi pieszczotami, czułam, jakbym za dosłownie moment miała się rozpuścić w jego dłoniach.
Ogarniało mnie coraz silniejsze pożądanie, które z każdą chwilą eskalowało coraz bardziej, aż w końcu zostaliśmy kompletnie nadzy, a nasze ciała stały się jednością.
Minęło dużo czasu, kiedy wreszcie po raz pierwszy zdecydowałam się na tak poważny krok w związku z Johnem. Bałam się. Potrzebowałam czasu, żeby dotarło do mnie, że nie myślał tak jak Jev. Wtedy nawet nie sądziłam, że znów polubię seks ze swoim partnerem, po tym jak bardzo moje patrzenie na niego wypaczył mój były mąż.
Powolne, kontrolne ruchy stawały się coraz szybsze, a ja z coraz większym trudem powstrzymywałam się od głośnych jęków oraz sapnięć.
Oboje oddychaliśmy płytko, nie potrafiąc się sobą dostatecznie nasycić, a każdy pocałunek coraz szybciej prowadził mnie do upragnionego finału.
CZYTASZ
Lilia...
RomantikHistoria opowiada losy Lily, rozwódki, która stara sobie ułożyć zwykłe normalne życie. Była przekonana, że przeszłość da się oddzielić od teraźniejszości grubą kreską, ale nie jest to łatwe, zwłaszcza, gdy ma się... takiego byłego. Takiego? To znacz...