Na dworze panował zamęt szare chmury zbierały się, a z nich lało jak z cebry. Chłopak o blond włosach leżał nieruchomo na ścieżce leśnej. Zewsząd otaczały go drzewa nawet baldachim liści nie uchronił go przed zmoknięciem. Blondyn krwawił z głowy, a krew spływała mu po twarzy. Patrzył on nieobecnym wzrokiem ruszając wargami i mówiąc po cichu jakieś słowa, które były nie zrozumiałe i nie słyszalne. Nie miał już on woli życiowej i tak był tylko tchórzem i kukłą do bicia. Nigdy nie stawiał oporu swoim prześladowcą dlatego też zawsze ratowali go jego przyjaciele Mikasa i Eren. Nawet gdyby stawił jakiś upór to i tak, by przegrał był słaby jak to sądził nawet nie doganiał swoich przyjaciół wręcz się od nich oddalał, a przepaść między nim a nimi się rozrastała. Chłopakowi kręciło się w głowie czuł jakby za chwilę miał stracić przytomność. Słysząc jak ktoś biegnie w jego stronę spojrzał się swymi niebieskimi oczami w stronę dźwięku zauważył jedynie zarys postaci nie wyglądała ona na dużą i była to kobieta. Jego obraz zaczął się ściemniać aż w końcu zanikł.
-Armin! Armin!- wolał głos z zewnątrz. Blondyn otworzył powoli oczy widząc światło, które go raziło zmrużył oczy i odwrócił głowę na bok, aby sprawdzić kto go woła, a był to Eren. Trzymał się on poręczy łóżka blondyna i krzyczał, a Mikasa próbowała go odciągać, ale bezskutecznie.
-Eren przestań nic z tym nie skórasz- mówiła do niego próbując go odciągnąć jednak ten jej nie słuchał.
Gdy Eren zauważył że Armin otworzył oczy przestał już się tak wyrywać i wrzeszczeć. Mikasa podeszła do niego i widząc że blondyn otworzył oczy uśmiechnęła się lekko.
-Co się stało?- zapytał półprzytomnym głosem blondyn spoglądając na swoich przyjaciół, którzy wpatrywali się w niego z zmartwieniem.
-Armin... Nie pamiętasz?- zapytał Eren a cień pojawił mu się na twarzy. Chłopak nie wiedział o co chodzi i czemu znajduje się w tym pomieszczeniu tak jakby stracił pamięć.
-N-nie- odpowiedział a jego głos drżał gdyż zaczął się bać. Brunet miał już coś powiedzieć, ale przyszedł lekarz, który wyprosił ich z sali, w której leżał blond włosy chłopak.
Lekarz stanął obok łóżka Armina i zaczął coś sprawdzać na dokumentach, które trzymał.
-Armin Arlert?- zapytał spoglądając kontem oka na chłopaka, a ten pokiwał głową- pamiętasz może co się stało wczoraj?- blondyn po kręcił głową, a lekarz na to westchnął i znowu zaczął przyglądywać się papierom.
Armin był tą całą sytuacją zdezorientowany nie wiedział ani tego dlaczego znalazł się w szpitalu i z jakiego powodu, a sam nie pamiętam co się stało wczoraj, jednak nie musiał długo czekać aby uzyskać odpowiedź na część pytań.
-Panie Arminie doznał pan urazu głowy jak i prawej nogi, która jest złamana- powiedział lekarz nie odwracając wzroku z nad stosu dokumentów. Blondyn po patrzyl się na lekarza, a następnie na swoje dłonie spróbował wytężyć umysł i przypomnieć sobie co się wczoraj stało, ale to na nic się zdało. Zrezygnowany chłopak spojrzał się w stronę okna.
Co się wtedy właściwie stało?- zapytał się w myślach patrząc na czysty błękit nieba.
Od pobytu Armina w szpitalu minął równo miesiąc. Nawet po takim czasie nie poznał prawdy jak to mu się przytrafiło, dalej miał determinację aby poznać prawdę przypominając sobie co wtedy właściwie się stało. Dziś blondyn miał iść do swojego nowego gimnanazjum gdzie spędzi trzy lata swojego życia. Pogoda dopisywała znacząco jakby zapowiadała same najlepsze wydarzenia. Armin chodząc z swoim prawie wiecznie wymalowanym uśmiechem na twarzy szedł w stronę gimnazjum. Było ono niedaleko jego domu to też na spokojnie mógł on tam pójść pieszo. Mieszkał w małym domu wraz ze swoim dziadkiem. Rodzice zmarli mu gdy miał jedynie trzy miesiące. Nawet po takim czymś chłopak uśmiechał się beztrosko chodź jego samoocena była bardzo niska. Te uczucie cały czas ciążyło mu na sercu, że jest w swojej sytuacji bezsilny. Pozwala swoim gnębicielą bić jak i szydzić. Nie próbuje się w żaden sposób jakoś im się sprzeciwiać. Wiele razy Mikasa wraz z Erenem ratowali go przed skatowaniem na śmierć. Przez co wiele razy w duchu dziękował im za to, ale jednocześnie nie nawiedził siebie, że to oni muszą go ratować bo sam jest za słaby.
Idąc dalej w stronę gimnazjum wpadł na kogoś. Odruchowo powiedział "przepraszam" i spojrzał się na dół na dziewczynę, w którą wpadł. Była to niska blondynka, która stała do niego tyłem. Odwracając się do Armina wyglądała na zagniewaną tak jakby ktoś albo coś już ją z rana wkurzyło. Dziewczyna zmrużyła oczy i zmierzyła bacznie chłopka tak że jemu ciarki strachu przeszły po ciele. Blondynka stała jeszcze tak przez chwilę, a następnie odwróciła się tyłem do chłopaka i poszła w stronę gimnazjum, do którego też zmierzał już miał ją jeszcze o coś zapytać, ale ktoś położył rękę na jego ramieniu co go przestraszyło.
-A!- wrzasnął, a gdy tylko się odwrócił zobaczył Erena, który śmiał się z reakcji Armina i z tyłu Mikase, która cicho się temu przyglądała z boku poprawiając swój czerwony szalik. Blondyn odetchnął z ulgą jak się okazało że to tylko oni.
-No to co idziemy ?- spytał Eren już nie śmiejąc się pozostała dwójka kiwnęła głowami i we troje skierowali się do szkoły.
CZYTASZ
~Twój uśmiech~ [AruAni]
RomanceMało jest na polskim wattpadzie tego shipu dlatego też to pisze. Akcja dzieje się w 1 gimnazjum (jest to nawiązanie do "Gimnazjum tytanów)