Będąc w klasie i czekając na nauczyciela blondyn siedział w ostatniej ławce, podpierając ręką podbródek patrzył się na drzwi i czekał cierpliwie. Był to pierwszy dzień jego w tym gimnazjum. Siedział sam w ławce, Eren i Mikasa siedzieli razem.
Kto by się tego nie spodziewał- pomyślał chłopak spoglądając na tamtą dwójkę potem znów skierował swój wzrok ku drzwiom, z których wypadła Sasha, a za nią Connii.
Armin cieszył się, że większość osób, którą znał chodziła do tego gimnazjum to też nie czuł się taki samotny jak i zagubiony. Po jakimś czasie zebrali się pozostali jednakże nie poznawał dwójki osób. Jeden był wysoki i miał czarne krótkie włosy, a drugi niższy od pierwszego, ale za to lepiej zbudowany i blond włosy. Niektórzy uczniowie od razu zaczęli zalewać ich jakimiś pytaniami, chociaż Armin był ciekawy kim są jednak wolał pozostać na swoim miejscu. Chłopak jednak dziwił się, że chodzą do tej klasy w końcu wyglądali na starszych. Blondyn spojrzał się w stronę okna zapominając o świecie rzeczywistym i ignorując hałasy dochodzące tuż obok. Zaczął on marzyć o morzu. Chciałby kiedyś pojechać tam i zobaczyć te bezkresu ciągnące się wody, które połyskują się w świetle słonecznym. Armin tak się rozmarzył, że nie zauważył kiedy nauczyciel wszedł do klasy. Dopiero jego krzyk wybudził chłopaka z rozmyśleń.
-Armin! Ile mam cię jeszcze przywoływać, abyś podszedł do tablicy?- krzyknął już rozwścieczony nauczyciel było widać, że jego nerwy na pewno ze stali nie są zrobione. Blondyn podszedł do nauczyciela, a ten kazał mu się przedstawić.
-Nazywam się Armin Alert- powiedział stojąc przodem do klasy spuścił głowę z zawstydzenia nie lubił być w centrum uwagi, a to że omal każdy na niego patrzył było nieco przeszkadzające. W pewnej jednak chwili poczuł na sobie wzrok inny niż wszystkie, świdrował go na wylot był on mroźny nie czuć było w nim ani kropli najmniejszego ciepła. Chłopak odważył spojrzeć się w stronę, w którą czuł wzrok. Robiąc to zauważył dziewczynę spotkaną rano tak była to ta, na którą rano wpadł. Armin przełknął ciężko ślinę spuścił głowę na dół spowrotem i powrócił na swoje miejsce.
Kolejni zaczęli się przestawiać jednak dalej wzrok nie znikał. Blondyn wpatrywał się w blat ławki trzęsąc się ze strachu i próbując ignorować.
Czy na prawdę już sobie narobiłem nowych problemów wpadając na nią?- spytał się w myślach z goryczą.
Łzy zaczęły napływać mu do oczu, ale nie pozwalał im się uwolnić. W końcu dziewczyna skończyła się na niego patrzeć gdyż musiała podejść i się przestawić.
-Jestem Annie Leonhart- przestawiła się obojętnym tonem i już nic nie mówiąc wróciła na swoje miejsce wpatrując się na Armina. Nie była ona wrogo nastawiona do chłopaka jakby on tak sądził, raczej była nim zaciekawiona. Myślała o nim już od nieco dłuższego czasu. Wie jednak że nigdy nie zbliży się do niego w końcu jest "straszydłem".Armin do końca lekcji czuł ten wzrok chciał się szczerze zapytać dlaczego tak się w niego wpatrywała, ale nie miał na to odwagi. Przemierzając szkolne korytarze. Przechodząc koło grupki osób zobaczył jak ci wpatrywali się w niego mieszaniną nienawiści jak i zazdrości. Znał doskonale ten wzrok. Zaczął więc biec tak, aby zeszedł im z pola widzenia. W swojej szkole, do której chodził był jednym z najlepszych uczniów, lecz właśnie często wykorzystywano jego inteligencje jak i niewinność. Czego chłopak nienawidził czuł się wtedy jak maszyna do prac domowych, nie mógł nawet odmówić, bo od razu był bity. Dlatego też uciekł bojąc się, że to może się powtórzyć w jakieś miejsce, w którym nikt nie przebywał, a chociaż tak myślał. Stali tam Annie, Berthold i Reiner. Blondyn schował się za ścianę oddychając szybko był wykończony biegiem. Blondynka jednak go zauważyła to też powiedziała swoim przyjaciołom, aby poczekali, bo chce coś sprawdzić. Wyszła i spojrzała się w bok gdzie stał Armin. Chłopakowi nogi trzęsły się jak galareta, a całe ciało przechodził dreszcz strachu nie wiedział co teraz się stanie, powoli i ostrożnie zaczął się cofać, a dziewczyna zaczęła się przybliżać powolnymi krokami. Gdy Armin poczuł że jest już przy ścianie i nie może się dalej cofać, spojrzał się na Annie.
-Czemu się mnie boisz?- spytała mając obojętną minę. Gdy chciała poklepać go po głowie (tzw. pat pat) Armin dał swoje ręce na głowie i zacisnął zęby tak jakby myślał, że zaraz dostanie w głowę. Dziewczyna na to się zdziwiła.
Aż tak go wystraszyłam? Na prawdę...?- pytała się w myślach nie chciała, aby chłopak się jej bał. Rozumiała że ludzie uważają ją za "straszną", ale nie widziała, aby ktoś aż tak się przerażał na jej widok.
Blondyn spojrzał się kątem oka na nią cały czas będąc gotowy gdyby zamierzała go uderzyć. Annie nawet nie dotknęła chłopaka, wycofała swoją rękę spojrzała się na niego z politowaniem.
Dużo pewnie chłopak przeszedł- pomyślała i poszła sobie zostawiając go samego.
Armin spojrzał się jak odchodzi. Odetchnął z ulgą jak ta zniknęła za ścianą. Jeszcze chwilę stał w miejscu po czym zadzwonił dzwonek. Musiał się w końcu ruszyć, aby zdążyć na lekcje.Przez resztę czasu spędzonego w szkole nie czuł na sobie wzroku Annie. Dopiero pod koniec, gdy już wychodził z szkoły poczuł na sobie jej wzrok jednak więcej było w nim litości niż mrozu. Jego przyjaciele odprowadzili go chociaż mieli bliżej do swojego to jednak nawet Armin mówił im, że nie muszą za każdym razem tego robić, ale nic z tego jak Eren się na coś uprze to nie odpuści. Raz w końcu blondyna napadli, a Eren czuł się winien, że w wtedy wraz z Mikasą nie był dlatego i też obiecał, że będzie go za każdym razem odprowadzać do domu. Blondyn wchodząc do środka swojego domu od razu zobaczył swojego dziadka idącego w jego stronę z zawsze uśmiechem na twarzy. Była to jego jedyna rodzina nie wiedział nic o reszcie nawet dziadek mu nie mówił o nich jedynie nielicznie wspominał o rodzicach chłopaka. Armin przytulił dziadka, gdy ten był wystarczająco blisko jego. Czuł jednak, że im więcej czasu upływa to, że jemu dziadkowi mniej czasu zostaje, a ogromnie bał się tego coś się stanie, gdy jego jedyną rodzina odejdzie. Gdy tylko blondyn o tym myślał łzy zbierały mu się do oczu to też musiał przetrzeć je rękawem. Gdy tylko chłopak odsunął się od dziadka.
-Jak ci dzień minął?- zapytał Armina.
-Dobrze- skłamał chłopak często to robił przy dziadku chodź tak bardzo tego nie znosił nie chciał go martwić nawet raz, gdy przyszedł z podbitym okiem wolał mu powiedzieć inną historię niż tą prawdziwą. Czasami kłamanie jest lepsze od prawdy. Armin nie chciał łamać serca swojego dziadka w końcu, gdyby dowiedział się przez co wcześniej przechodził ten, by na pewno podłamał się psychicznie. Po krótkiej konwersacji z dziadkiem Armin poszedł do swojego pokoju, który był na górze. Wchodząc do niego od razu rzucił się na łóżko i usnął jakby nigdy nic. Zawsze wierzył, że jutro może przynieś coś dobrego, próbował myśleć pozytywnie niż negatywnie, ale z dnia na dzień te myślenie stawało się po prostu zbędne jak już się zdaje sprawę, że jutro będzie wyglądać jak wczoraj, i że nic a nic się nie zmieni.Ale czy tak zawsze będzie?
CZYTASZ
~Twój uśmiech~ [AruAni]
RomanceMało jest na polskim wattpadzie tego shipu dlatego też to pisze. Akcja dzieje się w 1 gimnazjum (jest to nawiązanie do "Gimnazjum tytanów)