Julka
Budzę się z niedużym bólem głowy ale nie budzę się w swoim łóżku tylko w ramionach Masona. Przypominam sobie co wczoraj zrobiłam i od razu wstaję. Idę do kuchni po tabletkę. Zanim ją wezmę opieram się rękami o blat. Po co ja to zrobiłam? Jak mam teraz z nim rozmawiać. Jestem nienormalna. I dlaczego on tak długo śpi? Spał wczoraj cały dzień. Sprawdzam telefon, 7:36. To jednak normalne, że jeszcze śpi, sama bym spała gdyby nie ból głowy. Tylko, że ja już nie zasnę, nie w takiej sytuacji. Spoglądam na termometr za oknem. Jest 14°, więc mogę wyjść na taras. Jestem we wczorajszych ciuchach dlatego nie powinno być mi zimno. Robię herbatę, wychodzę i siadam na leżaku. Rozmyślam nad całym ponad tygodniem od kiedy jestem tu w swoim domu i od kiedy poznałam Masona. Narazie nie przestanie mnie to zadziwiać. Muszę jednak przyznać, że pocałunek bardzo mi się podobał. Nie wiem jaka będzie jeszcze jego reakcja na to. Dopijam herbatę, kładę się na leżaku i lekko przysypiam. Nie wiem na ile, w końcu ktoś mnie szturcha.
-Dzień dobry - patrzy na mnie z góry i się uśmiecha. Od razu wstaję lekko spięta.
-Dzień dobry, zjesz śniadanie?
-Jeśli zjesz je ze mną. - takiej odpowiedzi się nie spodziewałam.
Idziemy do domu, zamykam za sobą taras, wzdycham i obracam się do bruneta. Odnoszę kubek do zlewu i otwieram lodówkę.
-Chciałem Cię zabrać na śniadanie.
-Okej - zamykam lodówkę i patrzę na niego na wskroś. -Idę się przebrać, daj mi chwilę.
Wyciągam z szafy jakiekolwiek ubrania, żeby nie chodzić w tym samym. Ubieram zieloną sukienkę w kwiaty, biorę moją białą torebkę, przeglądam się w lustrze i wracam na dół.
-Szybka jesteś - uśmiecha się do mnie cały czas, a ja w końcu ulegam temu uśmiechowi i odpowiadam mu tym samym.
-Chodźmy, umieram z głodu.
Wychodzimy z domu i idziemy do samochodu. Spoglądam na godzinę. Jest 10:28. Dalej nie rozumiem tego jak on może tak długo spać, ale wygląda bardzo dobrze. Chyba, że mi się tak spodobał. Dojeżdżamy na miejsce i wysiadamy z auta. Wchodzimy do środka, nie jest to jakaś wygórowana restauracja. Jest tu bardzo przyjazna atmosfera, jakby przychodzili tu wszyscy, którzy się znają. Siadamy przy stoliku w kącie i patrzymy na jadłospis. Mają tu praktycznie same śniadania, no i ciasto. Ciekawe skąd wie o takim miejscu, chociaż nie ma pewnie czasu rano dlatego musiał coś znaleźć. Podchodzi do nas kelnerka i odbiera zamówienia. Zamawiamy kanapki, Mason bierze jeszcze kawę, ja herbatę.
-To co wczoraj się wydarzyło, to serio? - w końcu zadaje to pytanie, a ja zastygam w miejscu.
-To.. a ty serio?
-Ja serio - kąciki jego ust wędrują w górę. Ja analizuję naszą rozmowę jakbyśmy mówili jakimś szyfrem i oddycham z ulgą.
-Myślałam o tym rano, bo nie mogłam spać, ale wolałabym o tym porozmawiać po jedzeniu.
-Dobrze.
W tym czasie kelnerka przynosi nasze jedzenie i zabieramy się za nie. Jemy w ciszy, spoglądam przez okno, czasami na Masona, ale wtedy kiedy nie patrzy. Nie jestem w stanie popatrzeć mu w oczy, jak narazie. Strasznie mi trudno to wszystko pogodzić, jeszcze ten wylot.
Mason wstaje i idzie zapłacić, wstaję za nim i wychodzimy. Idzie całkiem poważny co jest niepodobne do niego, więc szturcham go lekko w bark. Uśmiecha się i obejmuje mnie. Nie przeszkadza mi to, wręcz przeciwnie, bardzo mi się to podoba.
-Mason.
-Słucham Cię - spogląda na mnie, a ja w końcu podnoszę głowę i patrzę mu prosto w oczy.
-Nie masz dzisiaj treningu?
-Nie.
-Okej, czyli jesteś wolny?
-Zależy w jakim sensie pytasz - w tym momencie obydwoje wybuchamy śmiechem, a ja dodatkowo klepię się po głowie.
-Bez komentarza, muszę pojechać po farby, żeby pomalować salon, garderobę i swoją sypialnie.
-W takim razie możemy po nie jechać.
-Ale ja jeszcze nie wiem jakie chcę kolory.
-Mamy cały dzień, zobaczysz na miejscu.
Przytulam się do niego mocniej i idziemy do samochodu. Muszę z nim porozmawiać, bo nie mam serca trzymać go w niepewności. Pojechaliśmy do sklepu po farby, jest po 11. Zobaczymy ile zajmie mi wybranie koloru. Chodzę z panem po całej ściance kolorów, patrzę na próbki, ale większość mi się nie podoba. Doradza mi odcienie zieleni, tylko że mam taką sypialnię, a ona mi się w ogóle nie podoba. Mason, który patrzy na miny jakie robię nie wytrzymuje już bez śmiechu, a mężczyzna obsługujący mnie nie ma już siły. Podziękowałam mu za pomoc i w końcu staję przed wielką ścianą z kolorami.
Trzeba kupić nowe łóżko, przydałaby się nowa szafa i lustro do garderoby. No i nowa komoda pod telewizor.
-Masz świadomość, że mówisz to na głos? - wyrywa mnie to pytanie z mojego zamyślenia.
-Nie - odwracam się do niego. -I nie wiem jakie chcę kolory.
-Do garderoby może beż, a do salonu jakiś piasek albo krem?
-To nie jest głupi pomysł - rozglądam się po regale, żeby znaleźć odpowiedni odcień. -A sypialnia szara? Z elementami zieleni?
-Brzmi bardzo dobrze.
-No to mamy wszystko, a zajęło nam to.. -spoglądam na telefon - ..dwie i pół godziny - patrzę na niego i się uśmiecham. Najchętniej wyściskałabym go jak najmocniej się da, ale resztą sił się od tego powstrzymuję.
Idziemy do kasy, płacę za farby, a Mason stawia je w wózku i chowa do bagażnika. Jedziemy do mnie, wyciągamy farby i stawiamy je na przedpokoju przy drzwiach.
-Może przestanę zawracać Ci dzisiaj już głowę i dam Ci spokój - mówi, a ja się krzywię.
-Jeszcze musimy porozmawiać. Napijesz się czegoś?
-Herbatę proszę. - Kładę kubek i siadam na przeciwko przy stole, zaplatam palce wokół własnego kubka.
-To co wczoraj.. Nie wiem dlaczego tak zrobiłam. Nie chciałam, żebyś zmęczony leżał czy spał u mnie. Później ten pocałunek. Od kiedy podszedłeś do mnie w klubie, coś się zmieniło. Dużo się zmieniło też wcześniej. Moja zmiana otoczenia, miejsca zamieszkania i wszystko musiałam zacząć od nowa. Mimo, że nie znamy się długo, a ty już wziąłeś mnie na randkę, do ogrodu kwiatów, to bardzo mi się podobało i nie chcę, żeby ten pocałunek cokolwiek zepsuł - biorę głęboki oddech - strasznie mi się spodobałeś.
-Nic to nie zepsuło i nie zepsuje, wiem co leży Ci na sercu. Chociaż w małym stopniu. Obiecuję Ci, że będę przy tobie przy każdej ważnej decyzji i wydarzeniu.
-Co do ważnych wydarzeń.. Muszę wrócić do Polski wypełnić papiery i zabrać jeszcze kilka rzeczy. Przy okazji chcę odwiedzić znajomych i nie będzie mnie przez około tydzień - w tym momencie Mason posmutniał.
-Kiedy chcesz wylecieć?
-Maksymalnie za 2 tygodnie.
-Czyli mam jeszcze dwa tygodnie, żeby pozabierać Cię na randki zanim uciekniesz na tydzień - wrócił jego promienny uśmiech.
-Naprawdę jesteś niemożliwy, ale czekam na zaproszenie.
-To jutro jedziesz ze mną na sesję do Portsmouth - wstaje i podaje mi rękę.
-Żartujesz?
-Nie.
Wybucham śmiechem, ale wstaję pomagając sobie jego ręką i przytulam się do niego. On przytula się mocniej i całuje w głowę. Stoimy tak sekundy, a nawet i minuty aż w końcu podnoszę głowę.
-Hm?
-Wiesz co bym zrobiła?
-Nie - spoglądam na jego usta, potem wracam wzrokiem do jego oczu i czekam aż coś powie. On nie mówi nic tylko zbliża się twarzą do mojej i całuje bardzo powoli.
Po jego dotyku czuję jak bardzo na to czekał, jak bardzo potrzebował, ja też tego potrzebowałam. Czuję po chwili jak spływa mi łza po policzku. Jedynym powodem do płaczu jest to jaka jestem szczęśliwa w tym momencie.
-Muszę jechać - odsuwa się ode mnie, a mnie przechodzi zimny dreszcz. Idzie do drzwi, odprowadzam go do końca, patrzę jak ubiera buty i ubolewam, że musi już jechać ale spędził ze mną ponad 24 godziny.
-Bezpiecznej drogi, do jutra.
-Do jutra - podchodzi do mnie, zastanawia się co zrobić, ale przytulam go z uśmiechem na twarzy i puszczam.
Jestem sama, idę pod prysznic. Biorę długą kąpiel, żeby ogarnąć myśli. Robię makaron na obiadokolacje, zjadam go i od razu kładę się do łóżka. Biorę telefon do ręki i piszę do Masona.
„o której mam być gotowa?". Zanim wyjdę z dymku czatu od razu mi odpisuje „o 12 przyjadę po ciebie".
-To będzie szalony dzień - mówię do siebie.
Odpisuję „Okej. Śpij dobrze Mason". Przykładam telefon do klatki piersiowej i mimo, że jest 21 to od razu zasypiam.
CZYTASZ
co nas zmieniło?
Любовные романыdziewczyna spotyka piłkarza o którym mogła tylko śnić, powoli zaczyna to zmieniać ich relacje. Nasuwa się jedno pytanie, czy ta relacja przetrwa?