Rozdział VI

54 5 0
                                    

Mason
   To jest za dużo dla mnie, zakochałem się. Ale teraz czy później i tak bym to zrobił, tylko w kim. Teraz jestem szczęśliwy, bo mam przy sobie Julkę. Cieszę się, że ją spotkałem, ale teraz muszę wstać z łóżka. Nie ociągam się, bo wiem że ją dzisiaj zobaczę. Idę pod prysznic, golę twarz i schodzę do kuchni na śniadanie. Nocowała u mnie Jasmine i Summer więc skorzystałem z okazji i przygotowanego już śniadania.
-W kim się tak zakochałeś, że Cię prawie w domu nie ma?
-Słucham? - wytrzeszczam oczy w kierunku Jaz.
-To ja słucham, myślisz że tego nie widać?
-Nie ma o czym gadać Jaz. Daj mi spokój.
-Czyli będziesz to wszystko ukrywać? Dobrze wiesz, że to nie jest dobre. Cieszę się, że w końcu się zakochałeś ale nie możesz tak robić.
-Dlaczego nie mogę?
-Oh Mason..
-Teraz Mason. Zawsze, Mason to Mason tamto. Nie mogę żyć jak chcę? To moja decyzja, chciałem was wszystkich poznać ale nie mogę tego poukładać sam, bo ktoś od razu musi się w to wpieprzyć. Wychodzę.
-Mason przepraszam..
   Nie chciałem tego słuchać, wyszedłem z domu i wsiadłem do auta. Zadzwoniłem do Carlotty, powiedziałem, że będę na miejscu za 2 godziny i pojechałem po Julkę. Mijam dobrze znane mi ulice i budynki ale nie mogę się skupić. Jestem bardzo zły na siostrę, a nie powinienem. Ona ma rację, ale dlaczego nie mogę sam zadecydować co chcę zrobić?
   Podjeżdżam pod znany mi dom, ona już czeka. Ubrana w czerwoną sukienkę w kwiaty i związane włosy. Od razu wiedziałem, że jest moim zbawieniem. Podeszła w stronę mojego auta, od razu wysiadłem i otworzyłem jej drzwi.
-Dzień dobry.
-Dzień dobry - uśmiechnąłem się do niej niestety sztucznie co od razu wychwyciła.
-Stało się coś?
-Pokłóciłem się z siostrą i wyszedłem z domu - mówiłem to patrząc przez szybę.
-Przykro mi Mason - spojrzałem prosto w jej oczy i coś mnie ukłuło.
-Nie będę Cię tym dręczył, jedźmy.
-Mason - zmieniła ton na bardziej ostrzegawczy, a ja popatrzyłem na nią z ukosa. -Zawsze możesz ze mną porozmawiać.
-Dziękuję.
   Podróż upłynęła nam w ciszy ale nie niezręcznej. Zapomniałem nawet o dzisiejszej sytuacji z siostrą. Gdy dojechaliśmy na miejsce Carlotta już na nas czekała. Pomogłem wysiąść Julce i objąłem ją ramieniem. Lekko się spięła więc, pogłaskałem ją na rozluźnienie i uśmiechnąłem się. Podszedłem przywitać się z Nathanem. Widziałem, że ją to trochę zestresowało, więc podszedłem do niej.
-Nie stresuj się.
-Nie stresuję.
-Nie w ogóle, zobaczysz oni są naprawdę fajni.
-Dam sobie radę Mason. Róbcie te zdjęcia, bo chcę popatrzeć jak pozujesz.
-Pozować to ja mogę dopiero.
Od razu wrócił mi dobry humor, a wcale nie rozmawiałem o tej kłótni. Ona działa na mnie jak lek.
Przez 3 godziny robiliśmy zdjęcia i zmienialiśmy stroje. Dochodziła 16 kiedy skończyliśmy. Carlotta z Nathanem i ekipą pojechali, a ja zostałem z Julką sam na sam. Stwierdziłem, że opowiem jej trochę o moim rodzinnym mieście. Zaciągnąłem ją do restauracji na obiad po czym poszliśmy na plażę. Usiedliśmy na piasku, a ona zaczęła rysować coś w piasku.
-Wszystko w porządku? - zapytałem.
-Tak, tylko jest jedna sprawa.
-Słucham.
-Za 3 dni wylatuję - Podniosła wzrok i popatrzyła mi prosto w oczy. -Lecę na 10 dni.
-I dlatego jesteś smutna? Bo wracasz do domu?
-Mason, mój dom jest tutaj. Ja zawsze chciałam tu być.
Już nic nie powiedziałem tylko objąłem ją, przeciągnąłem do siebie i czułem jak serce jej szybko bije. W końcu wstaliśmy i ruszyliśmy do auta. Nie wiedziałem co mam powiedzieć po tym co powiedziała ale wpadłem na jeden pomysł.
-Może chcesz obejrzeć film?
-Mason..
-U mnie, nie kino.
-A twoja siostra?
-Jak będzie to was zapoznam.
-No dobrze.
Godzinę później byliśmy już u mnie w domu, a mojej siostry nie było. Nie wiem czy byłoby dobrze gdyby jednak była ale jesteśmy sami. A jedyne czego potrzebowałem to znowu poczuć dotyk Julki. Usiedliśmy na kanapie. Nie powiedziała nic tylko przytuliła się do mnie, a ja się uśmiechnąłem. Nie wiem co nas tak do siebie ciągnie, ale jest to najlepsza rzecz jaka mnie spotkała.
-Wiesz, że musisz porozmawiać z siostrą? - usłyszałem szept, który wchodził wprost w moje ramię.
-Wiem, mogę Cię odwieźć na lotnisko gdy będziesz wylatywać?
-Mhm.
I tyle. Nawet nie wiem kiedy oboje przysnęliśmy. Obudziłem się koło 21, a ona dalej spała w moich ramionach. Nie chciałem jej budzić, dlatego zamknąłem oczy i poszedłem dalej spać. To był bardzo ciężki dzień, ale uświadomił mi jak ważna stała się dla mnie Julka.

To już koniec opublikowanych części.

⏰ Ostatnio Aktualizowane: Jun 12, 2022 ⏰

Dodaj to dzieło do Biblioteki, aby dostawać powiadomienia o nowych częściach!

co nas zmieniło?Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz