2.

28 4 2
                                    

Wchodzę już bardziej spokojna na odział gdzie, witam się z Julką. Julka jak się domyślacie to moja siostra. Jest niższa ode mnie o głowę, ma piękne, choć jasne włosy i piękny uśmiech, którego naprawdę mi brakowało przez te 4 lata. Jak dobrze, że teraz to nadrobimy.

-Cześć siostrzyczko! Wreszcie zabieram cię z tego piekła. -Z uśmiechem na ustach przytulam się do niej. -Jesteś głodna? Jedziemy gdzieś? - Pytam z nadzieją, bo sama umieram już z głodu. Tak to własnie jest, jak ciągle pracujesz by, mieć za co żyć.

-Cześć Wika! Wreszcie jesteś, co tak długo? Już myślałam, że o mnie zapomniałaś. - odpowiada lekko się smucąc. Lecz po chwili znowu na jej twarzy gości piękny uśmiech. -Czy możemy pojechać na jakieś burgery? Wiesz, że dawno nie jadłam. -Odpowiada, a ja się cieszę bo też zjadłabym coś niezdrowego.

-Oczywiście maluchu, masz tu kluczyki i idź już do auta, ja pójdę  jeszcze po twoje dokumenty do lekarza. Wiesz kto dziś jest?

-Ten gbur Ryszard.

-Ten co nie umiał Ci wbić wenflonu przez 40 minut, aż w końcu zrobiła to pielęgniarka? -Pytam z uśmiechem wspominając tą niecodzienna sytuacje, gdy lekarz z 30 letnim stażem nie umiał poprawnie zrobić jednej z prostszych rzeczy.

-Tak własnie ten, do tego ostatnio podrywał jakąś stażystkę. -Skarży mi dziewczynka.

-Dobra smyku! Do auta i to natychmiast! Lepiej nie wnikajmy więcej w to szpitalne życie. -Mówię, a ona szybko zabiera swoją torbę i idzie do auta. A mi nie pozostało więcej jak, iść odebrać dokumenty i raz na zawsze wyjść z tego miejsca i tu nie wracać.



//

Wiem, że krótkie ale, przez to będzie dłuższe. Obiecuje, że w miarę trwania opowieści rozdziały będą mieć nawet po 3000 słów. Proszę czekać <3

U schyłku życia...Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz