Prolog

64 6 2
                                    

Para wraz z swoimi córkami spędza czas na świeżym powietrzu. Nikt nie zastanawia się nad tym czy coś może się stać. W pewnym momencie mężczyzna zauważa mierzącego w niego agenta Hydry. Nim brązowo włosy zdążył zareagować jego młodsza o pięć minut córka znalazła się w objęciach nieznajomego mężczyzny. 

-Mamo! Tato!  - Krzyczy rudowłosa porwana, co chwila krztusząc się własnymi łzami. 

Nikt nie wiedział, że nie zobaczą się przez kilka lat. 

--------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------

- Co tu robimy?- Kolejne pytanie wyleciało z ust małej dziewczynki. Nie minęło kilka minut od znalezienia tej dwójki w bazie Hydry. A jej porywacz już chciał się jej pozbyć. Mała długo nie płakała, gdy rodzina zniknęła jej z oczu szybko odzyskała rezon i zaczęła wypytywać się tajemniczego mężczyzny o wszystko jak leci. Mężczyzna nie odpowiedział na to pytanie zresztą jak na kilkadziesiąt poprzednich jedynie westchnął. 

- Jest pan głuchy czy głupi. Skoro nie umie Pan odpowiedzieć na tak proste pytanie, to może to Pana zwyczajnie intelektualnie przerasta - Zdenerwowana ignorancją starszego mężczyzny pięciolatka postanowiła powiedzieć w końcu coś co powinno zdenerwować mężczyznę. 

- Czy możesz się zamknąć?- Zadał pytanie podświadomie wiedząc, że odpowiedź go nie zadowoli.

- Jednak nie jesteś robotem - Ucieszyła się rudowłosa

--------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------

Dziewięcioletnia dziewczynka siedziała w swoim pokoju. Pokój wyglądał bardziej jak cela, znajdowała się w nim prycza, mały stoliczek, szafa oraz drzwi. Wielki mosiężne drzwi pozamykane na siedem spustów. Rudowłosa jednak nic sobie z tego nie robiła była przyzwyczajona, do pomieszczenia jednak planowała nawiać tej nocy. 

--------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------

- Kto by pomyślał że ucieknę?- Zapytała samą siebie uciekinierka, uśmiechając się lekko pod nosem. 

--------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------

Nagle stojąc pod drzwiami domu zamieszkałego przez jej rodzinę, dopadły ją wątpliwości. ,,Co jeśli już mnie nie chcą" ,, Co jeśli już o mnie nie pamiętają" takie i inne myśli zaprzątały myśli zaledwie dziewięcioletniej dziewczynki. Właściciel domu poinformowany przez swoją sztuczną inteligencję o osobie stojącej pod drzwiami. Udał się w ich kierunku by sprawdzić kto zakłóca spokój jego rodzinie o tak późnej porze. Nie spodziewał się tego co tam znalazł. 

Otworzywszy drzwi jego wzrok padł na niskiej dziewczynce zadziwiająco do niego podobnej, poza kolorem włosów. Nim brązowo włosy zdążył coś z siebie wydusić osóbka stojąca przed nim wypowiedziała słowo które zszokowało go jeszcze bardziej.

- Tato? - Zapytała cicho łamiącym się głosem, wryty mężczyzna lekko klęknął przed nią, poczym równie cicho łamiącym głosem powiedział. 

- Madelaine? - Zapłakana pokiwała lekko głową w celu potwierdzenia jego słów, to mu wystarczyło. Nie powstrzymując już łez przyciągnął małą do siebie zgarniając ją do silnego uścisku. Po chwili oboje płakali sobie w objęciach. Zaniepokojona długim zniknięciem partnera Pepper postanowiła sprawdzić co go na tyle zatrzymało. Więc jakie było jej zdziwienie widząc swojego ukochanego przytulającego małą dziewczynkę do siebie. 

Kobieta uklękła obok mężczyzny patrząc na niego pytającym wzrokiem, tan tylko ruszył wargami niemo wypowiadając imię ich zaginionej przed laty córki. Kobieta ze łzami w oczach przytuliła się do tamtej dwójki. Później dołączyła do nich dziewięcioletnia brązowowłosa bliźniaczka Madelaine. Tak więc cała rodzina była znowu w komplecie.


Hakerka - AvengersOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz