V (Rozdział 5)

70 8 7
                                    

✊🏻🤛🏻👌🏻👈🏻✌🏻☝🏻🙌🏻 TIME SKIP NO JUTSU
(Do czasu az wyszruszyli dalej i wgl)

Pov. Naruto

Idziemy sobie po lesie tup tup.
O kurwa, jakaś chakra. A wsm wyjebane wsumie to, to jakieś randomy.

O kurwa kunai nam przeleciał przed twarzami. KTÓŻ BY SIĘ KURWA SPODZIEWAŁ.

Gdy przeciwnicy się ujawnili zaczęła się walka, oczywiście 2 vs 4 bo jakżeby kurwa walczyć fair 2 vs 2. (69 słów 💪🏻💪🏻💪🏻)

Po kilku minutach walki został tylko jeden bo jestem zajebisty. Gdy już miałem zadać cios, zobaczyłem mroczki przed oczami.

"Kurwa,.."
"JAK SIĘ KURWA WYRAŻASZ KIDZIE?!"
"..."
"Miałem już kiedyś takie, wiedziałem co to oznacza. Muszę ich szybko pokonać bo ta obślizgła dupa sama se nie da rady."

Pov. Sasuke

-Naruto!-
Zobaczyłem że blondas tuż przed zadaniem ciosu słabnie na siłach i..
"Kurwa zemdlał."

Szybko dokończyłem robotę i zabrałem Naruto do jakiejś jaskini. Rozpaliłem ognisko i czuwałem.

Po jakimś czasie wokół Naruto utworzyła się zielona chakra.
"Co to jest?"

Momentalnie jego blond włosy stały się czarne, jak te Sasuke.
A wąsiki grubsze.

Po kilku minutach od tego zdarzenia Naruto obudził się.
Jego oczy były... cóż. Takie same jak wtedy...

Pov. Naruto

„ ....ta.., za...ć, ....mta...
Huh? Co to... jest..? ...zemsta...
He? Jaka... zemsta? ...zabić
Co? Kogo? Jak? Gdzie?"

Zobaczyłem te momenty z dzieciństwa.
Moje oczy stały się czerwone.
"O tym mówił ten głos."

Przede mną pojawiła się postać.
Wyglądała jak... ja.
Z tym, że miała czarne włosy.

-Kim jesteś?-
postanowiłem zapytać.

-Nie widać? Jeśli jesteś już taki ślepy, to tobą.
A teraz pozwól, że ja przejmę dowodzenie. Patrz jak spełnia się twoje marzenie o zniszczeniu wioski.-

Po tych słowach zniknął. A ja poczułem, że budzę się.

"Więc to nie było zwykłe zemdlenie?"

Podniosłem się do pozycji siedzącej i skupiłem wzrok na rozpoznaniu miejsca w którym byłem.

Obok mnie siedział czarnowłosy, widząc go powiedziałem pod nosem;
- Uchiha Sasuke, tak?-

Gdy poczułem lekki ciężar na moim czole, przypomniałem sobie o przekreślonym ochraniaczu.
Zdjąłem go i prychnąłem.

-Pff. Zabawne.-(dop. aut. w chuj 💪🏻💪🏻)
Uśmiechnąłem się pod nosem i rzuciłem ochraniaczem na najbliższą ścianę jaką okazało się był Sasuke.

Ten zdezorientowany zapytał;
-Co robisz?-
-Ślepyś? Czy co?-

Wstałem i dopowiedziałem;
-Chcesz ze mną dalej iść?-
Ten mi odpowiedział krótkim "mhm".

-W takim razie zrób to co ja. Możesz z tym zrobić co chcesz. Spalić, albo cokolwiek. Możesz też sobie zachować.-

✫✫✫✫✫

wzielam sie i wyszlo to... Cos..?

Nwm widzimy sie pozniej...? :3

Mogę Ci zaufać? |Naruto ffOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz