IV (Rozdzial 4)

101 12 17
                                    

Gdy się już spotkaliśmy zapytałem
-To jaka jest odpowiedź?- długo nic nie mówił postanowiłem nie przerywać tej ciszy.

*Pov. Sasuke*
Gdy się mnie zapytał długo nie mogłem ubrać tego w słowa. Trochę czasu minęło nim się odezwałem
-Dołączam. Chcę ich zniszczyć.-
-Dobra decyzja- i poklepał mnie po głowie z uśmiechem.

Przypomniało mi się wspomnienie gdzie Itachi mi tak robił. Po krótkiej chwili ruszyliśmy z miejsca.

-Gdzie tak właściwie idziemy?-
-A ja wiem? Tam i siam.-
Wcale to nie uspokoiło moich obaw, wręcz się nasiliły. Ale postanowiłem mu zaufać.

Po kilku dniach wędrówki, odżywiania się leśnymi znalezieniami i kąpania się w wodospadach czy innych wodach(dop. aut. ALE NIE SPODZIEWALI SIE ZE PEWIEN MALY ZBOK ICH BEDZIE PODGLADAC, A WLASCIWIE TYLK NARUTO BO JEST HOT. JESLI MOWICIE ZE TO JA, MACIE RACJE), dotarliśmy do wioski.

Nie odrazu ją rozpoznałem, dopiero gdy się zbliżyliśmy zauważyłem znajome budynki, które widziałem jakieś 4 lata temu.

-Naruto? Pami...- odwróciłem się w stronę gdzie ostatni raz go widziałem. Blondyna tam nie było, zaniepokoiło mnie to, bo nawet nie zauważyłem kiedy zniknął. Postanowiłem, że jeżeli nie wróci w przeciągu kilku godzin, wszczenę poszukiwania. Z tymi myślami ruszyłem ku budynkom.

Po kilku minutach usłyszałem głos.
-Hej czarnowłosy chłopaki.- odwróciłem się;
-Mam wrażenie, żem ciebie kiedyś już widział. Jakie twe imię?-
To był pan Tazuma! Może widział Naruto?
-Dzień dobry panie Tazumo. Uchiha Sasuke.- lekko się ukłoniłem na znak dobrych manier.
-Jeden z tych 4 ninja, którzy pomogli nam 4 lata temu? Dobrze pamiętam?-
-Tak.-

Pogadaliśmy, a właściwie pan Tazuma opowiadał jak to wiele się zmieniło, a ja przytakiwałem. Po drodze wstąpiliśmy do sklepu z piwem, bo tam właśnie szedł pan Tazuma. Chwilę jeszcze tak pochodziliśmy, z tym, że pan Tazuma co kilka słów brał łyka.

❝ Około 15 minut później❞
-Przepraszam cię, ale muszę już iść.-
-Dowidzenia panie Tazumo.-
Pan Tazuma poszedł w swoją stronę a ja nie wiedziałem co robić. Naruto dalej się nie pojawił.

Postanowiłem pójść na most. Jak na zawołanie na moście zobaczyłem Naruto. Siedział na barierce. Odrazu do niego podbiegłem i go przytuliłem ale kilka sekund później odskoczyłem, nie widziałem wielkiego blusha na mojej twarzy.

Popatrzył na mnie zdziwiony.
-Prze-przepraszam. Odruchowo. Z-Znaczy się, po przyjacielsku. Martwiłem się.-

miniscenka Kurama
"Mhm. Interesujące. Zapiszę to sobie w terminarzu. Kelner! Masz popcorn?

koniec miniscenki

Po kilku minutach mówienia jakie to niebezpieczne tak znikać, zabrałem go na żarło aka ramen.

"Już wyczuwam tą pustkę w portfelu."
"Jak ja lubię patrzeć na uśmiech Naru. Czy ja właśnie zdrobniłem czyjeś imię? Czemu ja myślę o takich rzeczach? Przecież jestem emo! Lepiej się skupię na czymś innym."

Lekko ruszając głową nie znalazłem punktu zaczepienia więc skupiłem się na jedzeniu.



*************************

ROZDZIAŁ!
JAK NA MNIE DŁUGI
I TO W CHUJ
ALE JESTEM Z SIEBIE DUMNA

WGL JAK TAM ZYCIE?

A propo ksiazki... i rozdzialu.. coz... EEE NOOO TO MIALO BYC TAK ZE DNI SIE ZGADZAJA Z DNIAMI W KSIAZCE... NO ROZUMIECIE... ZE MINELO KILKA DNI... TO JA TEN TEGO

PAPA DO NASTEPNEGO!(mozliwe ze za kilka miesiecy🥰)















*Pov. czytelnicy*

Dumnie patrząc na swoje dzieło aka autora książki potorturowaną najgorszymi torturami jakie można, czyli:
Nie czytanie wattpada przez rok;
nie oglądanie anime przez chuj wie ile;
oraz najważniejsze dla niej, zabranie Yae Miko

*Pov. ja aka autor*

-MOJA YAE MICZKO! ZOSTAWCIE JA DEMONY 😭😭-
MOJE LZY SZCZESCIA KIEDY JA DOSTALAM ZAMIENILY SIE W LZY SMUTKU, PATRZAC NA ODWROCONA ANIMACJE DOSTAWANIA POSTACI W GENSHINIE.
"OBIECUJE ZE SIE KURWA ZEMSZCZE. JAK SMIELISCIE MI ZABRAC YAE MIKO"

*Pov. Chiaki aka ItsChiakiTime *
-Słuchajcie, wiem co jej zada wiekszy ból. Zemszcze sie za to co zrobiłaś na grupie ty..
ekhem. Wracając, zabierzcie jej Ereha, Naruto i Menme.-

"Jprdl co jej odwala? Dostała pierdolca jak Naruto gdy mu sie zabrało ramen."

*Pov. Narrator*

Wszyscy torturowicze zebrali sie aby wspólnymi silami odebrac to co dla autora naprawde wazne. Ale autor nie poddał sie bez walki, pomimo ze byla przywiązana nie oddala postaci tak łatwo. Krzyczała różne rzeczy typu:
-WY SKURWIELE! ZGINIECIE NAJGORSZA SMOERCIA JAKA MOZNA! PRZEDZIELE WAS KAMIENIEM KURWA! BEDZIECIE ZDYCHAC JAK MARCO! NIE! ODDAWAC EREHA WY POKURWIENCY! ZARAZ WAM KURWA TAK DOJEBIE ZE KURWS MIESIAC BEDIZECIE W SZPITALU LEZEC Z POTLICZPNYMI KOSCMI! JAK TYLKO SIE UWOLNIE! POMSZCZE EREHA MENME I NARUTO WY SKUERWIELE! JAK TYLKO WYJDE WY DANZOWICZE JEBANI!-

*Pov. Ume aka Pani_Yaoistka*
"Interesująca sie zapowiada."
Pomyślałam i wziełam popcorn w swoje ręce.
Po chwili na mojej buzi pojawił się uśmiech.
"Będzie jeszcze ciekawiej. Wzięłam telefon i zamówiłam Maka na koszt Ako.

Gdy Maczek już dotarł. Rzuciłam jednego nuggetsa do ust Ako. Ta dostała level up'a jak kurwa nie wiem.

CDN

Mogę Ci zaufać? |Naruto ffOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz