Rozdział 7

132 8 2
                                    

Wiktor trafił już do szpitala. Na szczęście nic poważnego mu się nie stało.
Artur i Ania również zostali powiadomieni o stanie Banacha, więc pojechali do szpitala.
Dr.Reiter bardzo się martwiła, bo nie wiedziała co dokładnie się stało. Wtedy zauważyła jak bardzo zależy jej na mężczyźnie. Kiedy dotarli na SOR kobieta od razu pobiegła do sali, w której leżał.

-Cześć, jak się czujesz?- zapytała Anna
-Jest okej, ale dalej bolą mnie plecy- rzekł
-nie wiesz nawet jak się martwiłam- dodała
-Aniu spokojnie, wszystko już dobrze- uśmiechnął się
-dobra Wiki, lecę- powiedziała machając Banachowi i wychodząc z sali
....
Minęło kilka godzin. Mężczyzna po kilku badaniach, wyszedł  ze szpitala. Nie było to bowiem nic poważnego, co by wymagało hospitalizacji.
Do końca wyjazdu zostały jeszcze 4 dni. Wiktor nie mógł, intensywnie ćwiczyć, ale będzie uczestniczyć w szkoleniach.
....
Po paru dniach wyjazd dobiegł końca.
Wszyscy wrócili do swoich domów. Wiktor jeszcze przez tydzień miał urlop po swoim wypadku, żeby mógł dojść do siebie. Mimo, że nie było to nic poważnego, Anna robiła wszystko co w jej mocy żeby Banach dobrze się czuł. Pierwsze dwa dni przynosiła mu obiady, codziennie odwiedzała i bardzo się o niego troszczyła.

———————————————————————-
Hej, przepraszam was bardzo za kilku miesięczną przerwę, ale pod koniec roku totalnie nie miałam weny, a na wakacjach byłam na wielu wyjazdach i nie miałam czasu pisać. Teraz kiedy siedzę w domu postanowiłam dokończyć rozdział, który zaczęłam pisać w maju. Nie jestem z niego zadowolona, ale będę robić wszystko, żeby kolejne rozdziały były lepsze i pojawiały się regularnie

Miłego Dnia!

Na zawsze...Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz