I

609 36 0
                                    

[Pokój Davida 23.54]


KURWAA - rozległ się krzyk bruneta po całym pokoju gdy przekreślał kolejną linijkę na kartce.

Dlaczego pisanie listów musi być takie trudne?! Mogłem uważać w szkole. - Schylił się nad kartką przecierając dłońmi twarz, trochę przysnął, ze snu wybudziło go brzęczenie telefonu jak i jego blask, zrobił szparę między palcami i spojrzał kątem oka na ekran - Carbo..- westchnął po czym położył się na krześle i wziął telefon do ręki patrząc na wiadomości

Niko:
Stary [24.02]

Śpisz? [24.05]

ODPISZ KURWA [24.10]

NUDZEEE SIEE [24.16]

Krzykacz:
Przepraszam Carbo [24.17]

Przysnęło mi się [24.18]

Niko:
Eh no dobra, nudzę się! Chcesz pogadać?

Brunet wiedział że potrzebuje pomocy w pisaniu listu lecz nie chciał by Carbonara o nim wiedział ale też był świadomy że lepsze jest chwilowe odcięcie się od tego wszystkiego

Krzykacz:
W sumie to mi też się nudzi :)

[Niko rozpoczął rozmowę]


Rozmawiali tak do trzeciej, gadka się kleiła było trochę śmiechów i trochę przemyśleń, wspominali jakieś dawne czasy jakby byli znajomymi którzy nie mieli kontaktu kilka lat, sielankę przerwał krzyk i dźwięk tłuczonego szkła.

David? - zapytał lekko zdezorientowany Carbo, Chłopak też nie za bardzo wiedział co się dzieje lecz mógł jedynie domyśleć się iż to była jego matka - To tylko pies zsunął wazon na dole - powiedział uspokajając przyjaciela, poczuł się źle że znowu go okłamał, po chwili pomyślał przecież ja nawet kurwa nie mam psa..

Brunet słysząc kroki w stronę swojego pokoju od razu się rozłączył i rozłożył na krześle udając że śpi, rodzicielka weszła do pokoju, spojrzała na syna i jedyne co powiedziała to - kiedy ty wreszcie zdechniesz - po zamknięciu drzwi dwudziestolatek otworzył oczy i patrzył ciągle w jedno miejsce na ścianie, zbierały mu się łzy do oczu ale z trudem je powstrzymywał.

-----------------------------------------------------------------------------

[Pokój Davida 10.35]


Po pokoju rozległ się głośny dźwięk budzika, brunet mimo iż nie chciał to musiał wstać, przetarł oczy i wziął łyka wody z butelki która stała obok łóżka, spojrzał na siebie i sobie uświadomił że zasnął we wczorajszych ciuchach, nie chciał sobie wyobrażać jak pot po nim spływał przez całą noc. Poszedł się umyć biorąc z szafy pierwsze lepsze ciuchy, jak był w łazience to urwkowo spojrzał w lustro, ujął to jednym wyrazem - śmieć.. - po czym wszedł pod prysznic, zawsze jak wchodził pod wodę miał uczucie jakby ona go przytulała z każdej strony i nie chciała puścić, dorosły sam bym zdziwiony tym faktem bo nigdy nie miał żadnej traumy związanej z wodą też jakoś często nie bywał nad morzem czy też jeziorem.

Po wyjściu spod prysznica spojrzał kątem oka na telefon, nie zgadniecie kto zasypał go wiadomościami od godziny trzeciej.. Odruchowo widząc nadawcę wziął telefon do ręki

Niko:
Okej wszystko? [3.25]

David odpisz. [3.28]

Mam nadzieję że śpisz i to nic złego..[3.33]

Nie chciał mu odpisywać ale wiedział że będzie musiał bo białowłosy się pewno zamartwia.

Krzykacz:
Tak, zasnąłem [10.45]

Przepraszam Carbuś :* [10.46]

Pewnie śpi więc nie będę od niego o tak wczesnej godzinie oczekiwał odpisania, zaśmiał się lekko pod nosem gdy o tym pomyślał. Wrócił już do pokoju, spojrzał się na biurko i kartkę na której był małowidoczny tekst przez pomazanie długopisem, chłopak patrzył na to z pogardą do samego siebie, podszedł do pobazgranego papieru, zgniótł go w kulkę i wyrzucił do kosza, jak się na ten śmietnik spojrzał to już widział ile nieudanych prób napisania listu jest za nim, w wielkim skrócie się załamał że najprostsza czynność go przerasta. Długo nie myślał i po raz X zaczął pisać.

[14.54 pokój Davida]


POV: Davida

Napisałem pożegnalny list i znowu wyrzuciłem go do śmieci, poleciały mi łzy bo na pewno komuś na mnie zależy, nie umiem żyć dla siebie więc żyje dla innych rzeczy, stanąłem pod oknem ocierając łzy z policzka, nic się w sumie nie zmieniło.. Dalej jestem gotów się poświęcić.

-koniec POV-


Dźwięk z telefonu chłopak spojrzał energicznie na komórkę, dzwonił Carbo

-Co jest? - powiedział jeszcze lekko złamanym głosem

-Chciałem spytać czy chcesz gdzieś wyjść ale słyszę że coś się dzieje? - zapytał zmartwiony chłopak

-Nie, nie - wziął szybki łyk wody by uspokoić głos - wydaje ci się mały - zaśmiał się pod nosem

- mały?! MAŁY?! Dobra jestem u ciebie za 5 minut, masz wpierdol. - powiedział białowłosy po czym się rozłączył

Brunetowi od razu poprawił się humor po reakcji Nico, odłożył telefon, podszedł do szafy i wziął czarne dresy oraz czapkę a po chwili usłyszał dzwonek do drzwi, zszedł na dół po schodach, otworzył drzwi jednak nikogo nie zastał, zdziwiony obrócił się we dwie strony, był gotowy już zamykać drzwi gdy to nagle Carbo wyskoczył na Davida, ten był miło zaskoczony i przytulił młodszego chłopaka

-Jezu, wystraszyłeś mnie - zaśmiał się starszy chłopak a młodszy zamknąć za sobą drzwi i uciekł do pokoju gospodarza, chwilę potem sam do niego dołączył jednak nie zachwycił go widok jak białowłosy zbliżał się do kosza z masą kartek zwiniętych w kulki, szybko więc chciał odwrócić jego uwagę więc przyciągnął go do siebie łapiąc mniejszego za talię, byli bardzo blisko, czuli swój oddech na sobie, chłopak z heterochromią zorientował się co zrobił dopiero po chwili, puścił grzybka i złapał się rękami za głowę

Japierdole przepraszam Carbo - powiedział przerażony dorosły na co dostał jedynie odpowiedź zdziwionego młodszego - W sumie.. to mi się nawet podobało - powiedział nieśmiałym głosem po czym usiadł na krześle przy biurku.

Brunet usiadł na łóżku zastanawiając się co zrobił - przecież ja mam dziewczynę - szepnął pod nosem przecierając twarz dłońmi, nigdy jego przyjaciel mu się nie podobał więc też nie było mowy o takim zachowaniu z jego strony też przecież jego kumpel miał dziewczynę, Kylie.

Białowłosy zainicjował przejście się na lody, chłopak się zgodził jednym ruchem głowy.

Przepraszam za dość chaotyczną stronę ale pisałam to na lekcjach :')
Następne będą lepsze, obiecuję!
Miłego dnia <3

chociaż tyle mogę zrobić..[CARVID]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz