III

338 29 4
                                    

[pokój Carbo 24.00]

Nicollo leży w łóżku i przegląda Twittera na telefonie, cały twt jest zasypany smutnymi wydarzeniami związanymi ze śmiercią Kui Chaka, minęły już cztery lata a rocznica jest za tydzień.
Białowłosy wyłączył Twittera, odpalił kontakty i wpisał numer Erwina

*Sygnał* x3

Erwin:
Coś się stało Carbuś?

Carbo :
Yh wiesz tak w sumie to nic, chciałem spytać jak się czujesz.. Niedługo rocznica i wolę się upewnić czy wszystko w porządku

Erwin:
Dziękuję za troskę Carbo ale wiesz że to nie mnie najbardziej boli, Heidi co rok gdy zbliża się rocznica nie chce wychodzić z sypialni.

Carbo:
Rozumiem.. Przekaż jej pozdrowienia ode mnie i przytulasa, na pewno jest jej ciężko.

Erwicos d kilku dni gorszy humor.. możee ty, ja, Vasquez, bar? Jutro?

Erwin:
W sumie czemu nie, do Heidi i tak przychodzi Summer więc bym się zanudził na śmierć, piszcie jak będziecie wychodzić! Papa

Carbo:
Papa

*Koniec połączenia*

Białowłosy położył Telefon na klatce piersiowej zamykając oczy, na jego twarzy pojawił się lekki uśmiech

[Pokój Carbo 12.35]

Nicollo otwiera oczy, budzi go ciepło wychodzące z okna, włącza telefon i patrzy na godzinę, przeciera oczy i po której chwili wstaje, wybiera dresy z szafy i idzie pod prysznic.
Po umyciu się stoi przed lustrem, przeciera dłonią zaparowaną szybę i przypomina sobie sytuację z domu Davida - chyba źle go potraktowałem - powiedział pod nosem do siebie, chwycił ręcznik przetarł nim twarz i włosy po czym się ubrał i skierował w stronę kuchni, oparł ręce na blacie i znowu poczuł ten zapach jajecznicy z bekonem Bruneta.
-Dobra dosyć tego- powiedział po czym skierował się do drzwi, nałożył szybko buty, wziął klucze do GTR'a z komody i wyszedł kierując się w stronę auta, jechał po Vasqueza by zabrać go na dzisiejsze picie na zalanie smutków.
Po około 15 minutach dojechał, poszedł do drzwi i zapukał, otworzył mu nie kto inny niż Vas.
Grzybek wziął go za rękę i ciągną w stronę auta
-Ej Carbo co jest?! - krzyknął swoim basowym głosem chłopak - Idziemy pić z siwym! - odpowiedział mu białowłosy chłopak.

Wsiedli do auta i ruszyli w stronę Willi Erwina, podczas jazdy Vas zaczął rozmowę
-Carbo? Coś się stało?
., dlaczego? - odpowiedział Nicollo
-  - stwierdził zmartwiony lekko kolega
- Eh czuje sie jak śmieć, potraktowałem Davida gorzej niż Monthane - powiedział już złamanym głosem grzybek
- Rozumiem, spotkamy się z siwym to nam wszystko dokładniej opowiesz.

I tak po 5 minutach od tej rozmowy dojechali, Carbo napisał tylko do Erwina

Carbo :
Czekam z Vaskim pod bramą

Długo nie czekali, po trzech minutach już widzieli wychodzącego zlotookiego mężczyznę, wsiadł do auta na tylnie siedzenie a kierowca pokierował ich do baru za kasynem.
Jak dojechali na miejsce, wysiedli szybko z auta i skierowali się w stronę wejścia, po chwili już siedzieli na krzesłach przy blacie z barmanem

-trzy Whisky poproszę - powiedział Vasquez do starszego chłopaka za ladą i wtedy Carbo zaczął mówić
- potraktowałem go jak chuja, on nie chciał źle dla mnie a ja po prostu bez słowa wyszedłem - opowiadał ze skutkiem w oczach młody chłopak
- kogo? - zapytał Knuckles
- Davida..
- Nicollo słuchaj być może potrzebujesz to dzisiaj usłyszeć i wiesz co ci powiem? - powiedział Erwin patrząc na młodego chłopaka , Carbo tylko podniósł lekko głowę robiąc kółka kieliszkiem nad blatem
- jak ma z tobą być, to i tak będzie, rozumiesz? Więc przestań się zamartwiać, rozkminiać i martwić się na zapas - rzekł pewnym tonem siwy, Vasquez dodał - nic na siłę.. Spokojnie -
| Cytat : mareckimarecki3 |

Nicollo lekko się uśmiechnął i wziął jednym łykiem kieliszek, chwilę później mówiąc -dzieki chłopaki, jesteście cudowni -
Reszta wieczoru minęła im w dobrej zabawie, tak dobrej że żaden z nich nie wiedział jak się znalazł w domu.

[Salon, dom Davida 10.12]

David już się opanował po tamtym dniu, teraz siedział, oglądał telewizję i popijał herbatę.
Nagle jego telefon wydał dźwięk SmS'a
Lekko zdziwiony mężczyzna wziął jedną dłonią telefon do ręki a druga dalej popijał herbatkę

Vaski:
Mogę wpaść?

David:
Jasne, nie widzę problemu.

David:
Czekam :D

Odłożył telefon na stolik i zanurzył się dalej w oglądaniu telewizji, po 16 minutach usłyszał pukanie do drzwi - WEJŚĆ! - krzyknął tylko ponieważ nie chciało mu się wstawać.
- Siema David - powiedział Vas wchodząc do domu i siadając na kanapie obok kumpla
- Siema, potrzebujesz czegoś czy tak rekreacyjnie wpadłeś? - zapytał brunet
- Musimy porozmawiać - powiedział poważnym tonem chłopak
David odstawił herbatę na stolik i spojrzał się na Vasqueza - tak więc, zamieniam się w słuch -
- O co chodzi z Nicollo? Wczoraj wziął mnie i Erwina na picie o 13, był przygnębiony, mówił że potraktował cię gorzej niż Monthane, ty się nie odzywasz od dwóch dni do nikogo - Bruneta zamurowało - zobaczył to czego nie powinien i usłyszał też to czego nie powinien - odpowiedział pewnym głosem.
-co to znaczy, rozwiń -
- dowiedział się o tym że walę w nos a to pierwsze to akurat jest tajemnicą - rozwinął swoją wypowiedź chłopak
- tajemnicą? Przyjaźnimy się, gadaj. - odpowiedział ponowie stanowyczm i lekko podirytowanym głosem Vas, mężczyzna z heterochromią nic nie powiedział tylko wstał, podszedł do blatu, wziął kartkę którą zostawił u niego Carbo i pokazał kumplowi.
- David, jak coś się dzieje to wiesz że możesz pisać, dzwonić prawda? -
Chłopak nic na to nie odpowiedział tylko usiadł obok Vasqueza i patrzył się dalej w telewizor
- tak wiem ale wy tutaj nie rozumiecie jednej rzeczy... Ja nie chcę umierać - powiedział brunet przekręcając lekko głowę w stronę kumpla
- w takim układzie, po co to wszystko?! Kokaine da sie zrozumieć, każdy z nas praktycznie bierze ale listy? Udawanie niedostępnego? Stary on się o ciebie cholernie martwi, czemu mu to robisz? - Vask wstał i wykrzyczał to w stronę Davida.
- Wiem że się martwi ale niepotrzebnie.. Niech sobie nie zaprząta mną głowy i zajmie się sobą - chłopak z heterochromią położył głowę na oparciu kanapy i nic więcej nie dodał.
- Wiesz co David? Po kim jak po kim ale po tobie bym się tego nie spodziewał, ludzie cię obdarzają w ekipie największym zaufaniem a ty co? - rzekł Vasquez, przy czym David wstał i wykrzyczał kumplowi
- ALE TO NIE JA ZABIŁEM KUI'A I PRAWIE SIWEGO - stało się.. David stracił nad sobą panowanie, nie myślał wtedy co mówi i jak bardzo może to dotknąć jednego z bliższych przyjaciół.
Vasquez'owi nabrały się łzy do oczu i powiedział lekko złamanym i już spokojnym tonem - dobrze wiesz że nie miałem wyjścia - obrócił się i szybkim krokiem wyszedł z domu

Kilka godzin później, brunet zrozumiał co powiedział i nie mógł dojść do siebie, nie chciał wiedzieć jak bardzo musiało dotknąć to jego przyjaciela.
Jego przemyślenia zakłócił dźwięk SmS z telefonu.. Erwin.

Erwin:
Przesadziłeś.

David :
Wiem.

Już wiedział gdzie jest Vasquez, tyle się nie musiał martwić, lecz SMS'ów nie koniec, napisała do niego kolejna osoba, treść wiadomości załamała chłopaka doszczętnie że nawet w tym momencie płakał jak dziecko.

O dziwo szybko nowa część! Związana z aktualnymi wydarzeniami ze streamów.
F dla Kui Chak'a :(
Czekajcie na następne części które mam nadzieję będą tak szybko jak ta :')  (jak pojawią się błędy że tekst będzie np połączony to przepraszam ale to już błąd wattpada)

chociaż tyle mogę zrobić..[CARVID]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz