kwiat piąty

1.5K 110 8
                                    

Niedziela.

Śniadanie.

Biała róża, znowu?

Harry zaczął czytać karteczkę, która tylko upewniała go w przekonaniu, że niedługo już nie będzie dostawał kwiatów. Oraz, że nie dowie się, od kogo one były.

Tak, to nie może dłużej trwać. To uczucie musi uschnąć.

Ta kartka, w przeciwieństwie do poprzednich miała bardziej niechlujne pismo, więc autor musiał się spieszyć.

Dosłownie ledwo złożył kartkę, a do stołu podszedł Zabini trzymając w ręce różę. Przez moment Harry pomyślał, że to wszystko to Zabini, ale szybko odrzucił tę myśl. Nie bądźmy niedorzeczni.

- Um... Ron? Wczoraj chyba nie do końca zrozumiałeś. Z resztą, nie dałeś mi chwili na wyjaśnienie czy cokolwiek, ale cholera jasna... - mówił i przykucnął przy chłopaku, który siedział na krześle. W ten sposób ich twarze były bliżej siebie. - umówisz się ze mną? - powiedział, a Rona wbiło w krzesło.

- Zabini. Przestań. To nie jest zabawne. - rudzielec upierał się wersji, że chłopak musi się z niego nabijać.

- Ron, ja jestem poważny.

- Ty? Ty nigdy nie jesteś poważny.

- Jaki ty jesteś uparty... I ja serio myślałem, że się zgodzisz. Albo chociaż odrzucisz mnie jak człowiek. Kurwa. - powiedział zbierając się na odejście od stołu. Na odchodne zostawił jedynie różę. Był zły. Na siebie, na Rona i na Malfoya.

- To miało wypalić. - mruknął podchodząc do blondyna.

- Wypali. Spokojnie, rudy po prostu nie jest najszybszy w myśleniu. - powiedział Malfoy zbyt pewnie, żeby Blaise mu nie uwierzył, jednak dalej wątpił

- Malfoy jak z tego nic nie wyjdzie, to cię zapierdolę. Odegrałem teatrzyk jak w jakimś filmie.

- Wiem co czujesz i przestań kurwa wątpić w moje metody. - Blondyn odburknął zirytowany.

- Łatwo ci mówić, jak kryjesz się za kartką. - dogryzł mu brunet.

- Staram się odpuścić tego chłopaka, okej? - na to Zabini już się nie odezwał, Malfoy z resztą też zamilkł.

Niech uschną.... (drarry) zakończone (jednak nie)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz