-Y/n-
Próbowałam utrzymać się w tym momencie jak najlepiej i dawać wrażenie niewzruszonej. A jednak..
A jednak czułam się winna. To, że dałam Mattheo przyjemność, a może nawet z jego strony nadzieję miało być czystą grą, lecz moje poczucie winy było zbyt intensywne, żeby to co działo się tej nocy można było uznać za ulotne romanse. I tak. Te myśli przetoczyły się przez moją głowę w tym krótkim czasie kiedy patrzyłam w jego oczy pełne bólu. Chciałam coś powiedzieć, ale odwrócił się zmieniając wyraz twarzy na typowy, którym obrzucał wszystkie laski, które wokół niego latały bez wzajemności, a gdy szedł po schodach jego głowa nie była opuszczona w dół ze smutku, który przed chwilą okazywał, wówczas uniesiona broda w górę podkreślała jego wyrzeźbioną szczenkę. Kiedy zniknął z mojego pola widzenia przez chwilę nie potrafiłam sobie tego uświadomić ale prawda była taka, że zachowanie Mattheo, które kilka dni temu ukazywało, że oddałby za mnie wszystko teraz zmieniło się na tryb wykorzystaj i wyrzuć. Nie czułam bólu, bo jednak nie zależało mi na jego miłości, ale nie było też wystarczająco dobrze. Czułam, że to co zrobiłam było wielkim błędem, za który teraz mogę słono zapłacić..-Mattheo-
Tak właśnie opanowałem tą strategię, której miałem nie używać. Do czasu. Ten czas właśnie nadszedł. To y/n postanowiła zacząć tą grę więc niech nie tylko jej sprawia ona przyjemność. Mam wokół siebie tak dużo moich wielbicielek, fanek i nieznajomych mi nigdy dziewczyn, które na samo usłyszenie mojego imienia mają kisiel w majtkach a nie wspomnę już, że przez swoją obsesję na moim punkcje wiedzą o mnie praktycznie wszystkie informacje, które je satysfakcjonują. A jednak wybrałem ją. Nie jako dziwke na raz, tylko jako swoją wybrankę. Chciałem być jej rycerzem na białym koniu, który mimo przeszkód i przeciwności losu, przebędzie oddaloną na setki kilometrów drogę do jej pałacu, tylko po to aby ujrzeć chociaż sraj jej pięknych oczu. Pięknie to brzmi i jakbym musiał to naprawdę bym tak zrobił, ale ona wolała się zabawić i wzięła mnie za zabawkę, których może mieć tysiąc, więc teraz czas na mój rzuch. Można też stwierdzić, że to na nią nie zadziała, bo przecież to ona mnie wykorzystała, więc to mało prawdopodobne, że będzie ją obchodziło to co zrobię, a jednak dojrzałem nutę bólu w jej oczach, kiedy zobaczyła moją niewzruszoną twarz oblaną poker facem. To była nuta bólu, winy, słabości i bezwładności. Y/n jest teraz na tyle słaba przez swoje poczucie winy, że odegranie się na niej będzie zjawiskowe, co wcale nie oznacza, że proste, bo jednak jest dziewczyną z charakterem.Na drugi dzień, kiedy wchodziłem do klasy widziałem dwa wolne miejsca. Jedno obok
y/n a drugie przed nią obok jedej z moich fanek. Wybór był oczywisty. Usiadłem obok nieznanej mi dotąd dziewczyny w tym samym momencie patrząc w jej ciemne brązowe oczy. Nie były piękne, bo jak mam być szczery to był najbrzydszy odcień brązu jaki kiedykolwiek widziałem, ale jeśli y/n ma cokolwiek widzieć z tego, że mam w nią wywalone, i że bawię się świetnie to musi być blisko. Kiedy trzasnęły drzwi i usłyszałem kroki nauczycielki w stronę biurka dopiero zaczęła się zabawa. Kobieta stała tyłem odwrócona do klasy zapisując notatki na tablicy. To był mój moment. Spojrzałem zalotnym wzrokiem na dziewczynę obok mnie, która pilnie zapisywała notatki. Położyłem rękę na jej gołym udzie jednocześnie ściskając. Patrząc na uśmiech na twarzy mojej wielbicielki kontynuowałem. Moja ręka szła od spódniczki coraz wyżej i wyżej aż wkońcu dotarła do wilgotnej bielizny. Odsunołem jej majtki na bok i zacząłem gładzić jej łechtaczke szybkimi i jednocześnie delikatnymi ruchami pacem. Kiedy widziałem, że jej ciało traci kontrolę szybko włożyłem w nią od razu dwa palce. Uciekło z niej westchnięcie. Nie satysfakcjonowało mnie to bo jedyny jęk, który chciałbym słyszeć to y/n, ale żeby usłyszeć go jeszcze kiedyś ten czyn był konieczny. Poruszałem palcami w górę i w dół,a dziewczyna lekko ssunęła się w dół na krześle. Kiedy moje palce opuściły jej wnętrze spojrzałem na dzieczynę po czym zassałem się w jej szyję. Widziałem y/n kontem oka. Patrzyła się na to co robię z wściekłością w oczach. Zadzwonił dzwonek. Wyszedłem z klasy, a za mną wybiegła dziewczyna, której przed chwilą zrobiłem dobrze. Owinąła rękę wokół mojego ramienia i nawijała jak było jej dobrze, i że można to powtóżyć. Zlewałem ją do czasu kiedy zobaczyłem y/n idącą w naszą stronę. Szybko złapałem dziewczynę w talii, obróciłem się przyduszając ją do ściany i pocałowałem ją namiętnie na oczach y/n. Spojrzałem na nią po czym poszedłem z dziewczyną do biblioteki. Przebierałem pomiędzy książkami poukładanymi na regałach, próbując uniknąć natrętnej fanki. W końcu znalazłem to czego szukałem, spławiłem ją i poszedłem do siebie.Będąc w pokoju położyłem się na łóżko i poczułem damskie perfumy. Powąchałem poduszkę I poczułem y/n. To jest poduszka, na której spała ta piękna królewna. Chciałbym mieć ją teraz obok siebie, przytulić się do niej i czuć jej rękę przeplatającą moje włosy, a jak narazie bawię się z nią w kotka i myszkę, próbując na siłę wzbudzić w niej zazdrość, żeby poczuła się winna. Godziny płynęły, nadszedł wieczór, czas się ogarnąć i iść spać. Tak właśnie zrobiłem, lecz myśl o tym, że już może straciłem ją na zawsze nie dawała mi spokoju przez co zasnąłem po 3.
-Y/n-
Jestem wściekła. Leżąc, a w tym samym czasie próbując zasnąć, dopiero teraz uświadomiłam sobie, że naprawdę mi na nim zależy. Jaka ją byłam okrutna, że musiał zrobił innej dziewczynie palcówke na moich oczach, żebym wreszcie zrozumiała co do niego czuje. Płakałam większe pół nocy a drugie mniejsze pół spałam. Czułam się fatalnie nie tylko fizycznie ale i psychicznie, bo gdy rano weszłam do klasy pierwsze co ujrzałam to Mattheo całujący się z tą lafiryndą. Zadzwonił dzwonek, usiadłam w ławce i znowu powtórka z rozrywki. Matth z tą szmatą, ręka udo ścisk, majtki, pocieranko, palcóweczka i lizanko. Koszmar.Wyszłam z klasy jak burza, zmierzając w stronę biblioteki. Po chwili siedzenia przy stole zauważyłam pomiędzy regałami Harrego rozmawiającego z wysokim brunetem. Był to Mattheo. Zaciekawiła mnie ta rozmowa, bo wyglądała na dość ostrą. Podeszłam więc bliżej po cichu. Weszłam w alejkę obok i nasłuchiwałam. To co usłyszałam mnie zszokowało. Rozmowa była o mnie!
-Ha! Tak ci na niej zależy, że robisz na jej oczach palcówke innej!- powiedział cały w emocjach Harry- Jeśli faktycznie by Ci na niej zależało to potrafiłbyś zbliżyć się do niej znowu bez gry na uczuciach!
-Ona i tak nic do mnie nie czuję!- warknął ostro Mattheo- Nie rozumiesz tego. To nie ja ją wykorzystałem, tylko ona się mną zabawiła. Chciała tylko jednego!-
Zapadła niezręczna cisza i w tym momencie poczułam się jeszcze gorzej niż wcześniej, chodź nie wiedziałam, że to jeszcze możliwe.
-Posłuchaj. Masz się od niej trzymać z daleka bo..
-Bo co? Zrobisz swojej fance palcówke? Czy to mi wsadzisz palec w dupe?- splunął twardo Harry- To ty posłuchaj. Skoro tak ci na niej zależy to jej to pokaż, a nie odwalasz jakieś cyrki! Zrozum, że ją tym ranisz!
-A ty zrozum, że nie mam jak jej ranić! Ona i tak mnie nie kocha!-
Mattheo wyszedł szybkim krokiem zza regałów, zostawiając Harrego samego. Stał tak chwile wbity jak kołek w ziemię, ale po chwili obszedł regały i znalazł się obok mnie
-I co fajnie się słuchało?- powiedział z upiętą miną- Tak się fajnie bawisz, a zobacz co tym robisz. Chłopak jest załamany!
-Tak jasne, jasne. Teraz jest załamany, a za chwile znajdzie sobie pociechę. Z resztą już znalazł..
-Ty chyba żartujesz. On o żadnej dziewczynie tak nie gadał jak o tobie! Wy się zachowujecie jak małe dzieci!
-Niby czemu?
-Obydwaj czujecie do siebie pociąg, jesteście o siebie zazdrośni, a jak mam być szczery to i tak widzę, że co chwilę na siebie spoglądacie.
-Co?! Niby kiedy?!
-Y/n.. nie kłam. Wiem, że to może być dziwne, że najpierw się z tobą przytulam i całuję, a teraz nakłaniam cię do głębszej relacji z chłopakiem, który nam to przerwał, ale tak trzeba. Nie możesz się nim bawić. Nie z nastawieniem, że musisz być niezależna i mu się odpłacić!-
Słowa Harrego były jak wyrwane z księgi mądrości, ale co najgorsze, nawet mnie przekonały. Może to nie będzie najgorszym pomysłem, żeby go poszukać i porozmawiać..Poszłam do dormitorium szukać Mattheo, lecz nigdzie go nie było. Postanowiłam, że zaczekam w jego pokoju. Mijał kwadrans i kolejny, za nim następny, że żeby utrzymać głowę w równej pozycji, było trzeba się naprawdę wysilić. Położyłam się więc. Już prawie zasnęlam, ale po chwili usłyszałam stanowczy męski głos.
-Czego tu chcesz? Nie masz swojego pokoju?- tak. Był to Mattheo.
-Ja.. Ja przyszłam przeprosić, bo wiem, że źle zrobiłam, i że nie powinnam się bawić twoimi uczuciami i..- łzy same napływały mi do oczu. Zrobiłam mu takie świństwo, a dopiero teraz go kocham.- ..i wiem, że raczej mi nie wybaczysz, ale jeśli jednak to będę szczęśliwa.-
Podszedchodził do mnie powoli z uśmiechem na twarzy. Miałam nadzieję, że w końcu to wszystko się ułoży, ale usłyszałam te słowa
-Dobrze myślisz- powiedział bezdusznie
-Że co?..- nie wiedziałam co mam powiedzieć. Po prostu łzy same mi poleciały strumieniem z oczu
-To co słyszysz! Myślisz, że przyjdziesz, odwalisz scenkę płaczu i będzie wszystko okej?! Nie! Wiesz co..
-Wiem.. A wiec, że wiem! Wiem, że mogłam faktycznie posłuchać się siebie i tu nie przychodzić!
-No patrz faktycznie mogłaś! Im więcej czasu na ciebie patrzę tym bardziej chce mi się rzygać!-
Zabolało. Chłopak, któremu rzekomo na mnie zależy zwyzywał mnie do żywego.
-Wiesz co.. chciałam Ci powiedzieć że Cie.. A jednak resztą jeb się..- wybiegłam ze łzami w oczach do swojego pokoju.Leżąc zapłakana w łóżku, nadal nie chciałam uwierzyć, że tak mnie zwyzywał. Przyszłam, żeby go przeprosić, a on wolał na mnie nakrzyczeć. Zrobiłam błąd, że tam poszłam, bo właśnie teraz uświadomił, że nie muszę żałować mojej winy.
CZYTASZ
"Hate is love" +18 feat. Mattheo Riddle & y/n
RomanceY/n nienawidzi chłopaków po zerwaniu z Draco jednak Mattheo stara się to zmienić. Każde jego słowo i każdy ruch skierowany w stronę y/n jest bużącą jej czujność strzałą. Ona nienawidzi. On kocha. Do czego dojdzie pomiędzy nimi? Czy Mattheo odpuści c...