Zamiast poprawiać ff o kawie i o krwi to pisze po nie wiem ilu latach nowy rozdział
===================================
Pov Szreg
Kiedy ja i menel byliśmy pod jej klasą to wyjeliśmy zapałki bo innych rzeczy nam nie pozwolili a jesteśmy tak lekko myślne że nie ukradłyśmy. Wrzuciliśmy tam zapałke no kilka ponieważ z jedną zapałką to by tylko w podłodze była czarna plama.
Jak już miałyśmy uciekać to przyszedł vhyva jej wychowawca.
Wych.- o mój boże... a taka z cuebie była dobra dzievzynka... podlewałas kwiatki w ogrodzie, mówiłaś dzień dobry pod klatlą, pomagalas kotką z drzewa zejść...
M- ja nawet ogrodu nie mam
Szybko uciekliśmy od niego i to co miałyśmy podpalić to podpaliliśmy. Czas przyszedł na Ewe...
Szłam za menelem bo nie wiedziałam gdzie mieszka ten skurwiel z małym bananem. Kiedy już mieliśmy do niej wbić to wykopałem drzwi i powiedziałam-SUPRAJS SKURWIELU NIE SPODZIEWAŁAŚ SIE NAS TAK WCZEŚNIE- powiedziałam z wielką dumą do siebie.
E- przecież ja jestem u babci wujka syna chomika muchy syna i kot od strony babci mi zjadł rękę i małego palca u nogi więc musiałam iść na setne wesele jakiejś ciotki co ledwo co ją znam i się uczę do sprawdzianu z geografii.
M- przecież nie bedzie sprawdzianu z geografii.
E- no kruszynka głupiutks i nie wie że jest to napisane od 8383829929373773829191901018383837377382929828 lat
S- gejowsko sie zrobiło A TERAZ SPALE CI DOM
M- CHWILA
S- NO CO
M- musze najpierwej ukraść jej kota
S- a dobra
*wzięła już tego puchatego kitka*
S- POŻEGNAJ SIE Z DOMEM START FIUCIE
No i cały dom został spalony i ja i menel uciekliśmy z kotem:3
===================================
Nad nie mogę zasnąć i tak wiem że dużo błędów ortograficznych