Był wczesny poranek, właśnie zgarniałaś się na lekcje z transmutacji.Zaczęłaś szukać schodów, spieszyło ci się, ponieważ lekcje zaczynały się za pięć minut, a ty dopiero co jako jedyna dojadałaś płatki w wielkiej sali.Gdy już się miałaś zbierać i odnieść talerzyk, niespodziewanie upadłaś na podłogę czując na twarzy resztki swoich niedojedzonych płatków, oraz zimne mleko które również miałaś na mundurku.Byłaś wręcz wściekła, no bo jak w takim stanie miałaś wyjść na lekcje.
Kiedy w końcu w miarę się ogarnęłaś, usłyszałaś dwójkę śmiejących się chłopaków.Domyśliłaś się, że była to robota któregoś z nich.Podeszłaś do nich wkurzona, ponieważ nie pierwszy raz byłaś ofiarą ich żartów.
- Weasley.
- Słucham T.I?
- Powiedz mi czemu znowu się na mnie uwzięliście? - pokazałaś brudną szatę od płatków.
- To wina Freda nie moja, to on próbuje cię poderwać, a ja mu tylko w tym pomagam.- zaśmiał się.
- Zgadza się.Znaczy nie to nie tak jak myślisz.Pogadamy po lekcjach.- puścił ci oczko, a ty zeszłaś im z drogi nie robiąc już im kolejnej afery w ciągu tygodnia.
Siedziałaś na lekcjach, czekając tylko na ich koniec, ponieważ miałaś ochotę się przebrać.Każdy się na ciebie patrzył, a głównie na twoją zabrudzoną szatę i tłuste włosy od płatków.Po czwartej godzinie lekcyjnej wyszłaś na dwór, pod drzewo tak, aby nikt cię nie widział.W momencie gdy odrabiałaś prace domową z eliksirów zauważyłaś, że ktoś do ciebie idzie.Był to nie kto inny jak Fred Weasley. Zaczęłaś się zastanawiać czego on może znowu od ciebie chcieć.
- Hej T.I
- No cześć, zmarnowałeś mi dzień dzisiaj. - burknęłaś.
- No i właśnie chciałem cię za to przeprosić.
- No nie wiem, od tygodnia mi życie trujesz.Jak nie sześć lat.
- Chciałem cię zaprosić Hogsmeade
- I liczysz na to, że tam pójdę?
- Teoretycznie. - zrobił usta w wąską kreskę, spuszczając delikatnie głowę w dół.
- Dobra, przemyślę to, ale jak jeszcze raz stanę się ofiarą twojego kolejnego nie udanego zalotu w moją stronę to możesz zapomnieć i pójdziesz się bawić do brata. Czy tam inne swoje gej party.
- To jak coś, to będę czekał o osiemnastej w wielkiej sali.- odpowiedział zadowolony.
Po skończonych zajęciach, wróciłaś do swojego dormitorium tylko po to,aby się przebrać i doprowadzić do porządku.Czasu miałaś niewiele zaledwie tylko dwie godziny, a to i tak było mało dla ciebie, ponieważ zanim wybierzesz w czym pójdziesz, zajmie ci to wiele czasu..
Szybko wskoczyłaś do łazienki, zrobiłaś włosy i przebrałaś się.Niedaleko wielkiej sali czekał na ciebie Fred Weasley.Poczułaś jak serce ci delikatnie zabiło, a ręce zaczęły ci się trząść.Byłaś w szoku widząc go ładnie ubranego, totalnie nie spodziewałaś się tego po nim, na co dzień chodził tylko w zwykłych szarych spodniach i byle jak zawiązanym krawatem.Dzisiaj jednak ubrał się w garnitur, swoje rude włosy miał zaczesane na bok i delikatnie się uśmiechał właśnie w twoją stronę, w ręku trzymał bukiet kwiatów, a w drugiej dłoni małe czarne opakowanie które było ładnie owinięte srebrną wstążką.Podeszłaś do chłopaka, a on nic nie zrobił tylko wziął twoją dłoń i złożył na niej pocałunek.Zauważyłaś, że się jeszcze uśmiechnął.
- Zarumieniłaś się T.I ?
- Nie. - odpowiedziałaś.
- Dobra.Widzę, że kłamiesz.Musisz się uśmiechać częściej. - odparł, dając ci bukiet kwiatów do rąk.