three

475 33 5
                                    

Siedziałysmy w taksówce, jeszcze chwile temu. Domyślałam sie, że gwiazdy mieszkają w niesamowitych villach, że każdy chce sie tam dostac, a ja mam farta, bo jade tam na specjalne życzenie właściciela tego idealnego domu. Ale to przeszło moja najśmielsze oczekiwania.

Ogromny, biały budynek, do którego prowadzi geometryczna dróżka okolona czymś w rodzaju fontanny, oddzielona szkłem tak, aby nie obalc nikogo wodą. Zza tego siedmiopietrowego budynku wyglądał kawałek basenu (oswietlonego bardziej niż centrum handlowe w Sylwestra), a ścian praktycznie nie było widac - okno ze szkła weneckiego koło okna. Z wewnątrz dobiegały dźwieki imprezy, albo zajmujących prób.

- Boże, ale sie ciesze. Jak wyglądam, Am?

Skrzyżowałam rece na piersi i zaczełam taksowac ją wzrokiem. Jej krótkie zadziorne spodenki z dżinsu perfekcyjnie kontrastowały z eleganckim, połyskującym sweterkiem. Całosci dopełniały lity w kolorze skóry. Duuużo starsza.

- Jest dobrze, Vien.

- Uhh, widze, że wcale nie chcesz tam isc. Nie musisz. - skupiła wzrok na bransoletce, która dyndała z jej nadgarstka.

- Nie, chodz. Czas sie zabawic. Poza tym... juz za późno.- dodałam cicho, po czym ruszyłysmy w strone drzwi.

Otworzył nam chłopak ze zdjecie - ten różowo-włosy. Tym razem jednak jego włosy przybrały kolor dorodnej limonki.

- Hej, dziewczyny. Groupies, da?

- Tak - pisneła Vien, myślałam, że zaraz zemdleje z tego podniecenia.

- OK, zapraszam, chodźcie za mną. - wskazał długi hol za swoimi plecami. - Dzis zabawicie sie z Luke'iem i Ash'em. Chodź - obrzucił wzrokiem odsłoniete, opalone nogi Vienny - też bym mógł.

Posadzono mnie na zapewne drogiej, skórzanej kanapie, moja przyjaciółka siedziała tuż obok. Robiłam to z własnej woli.. wiec dlaczego czułam sie tak niekomfortowo? OK, to tylko zabawa - powtarzałam sobie. - Tylko noc. Tyle osób to robi. Czego sie stresujesz, idiotko?

Zielony chłopak po chwili wrócił, siadając obok Vienny. Przyniósł ze sobą dwie butelki jakiegos alkoholu, pływały w nim złote drobinki, mieniące sie w świetle lamp. Jego dłoń niemal natychmiast, bez ogródek powedrowała na jej udo.

- Wiesz co? Ash wyszedł. Może bys zechciała dzis pobyc ze mną? - dodał pół mówiąc, pół mrucząc do jej ucha. Wzdrygłam sie.

- Już jestem. - w wejsciu do salonu stanął blondyn. Jego włosy żyły własnym zyciem, a może to był efekt zamierzony? W każdym razie - miał około dziewiętnastu lat. Usiadł na sofie na przeciwko, po czym - co bardzo mnie zdziwiło - wyciągnął w moją strone dłoń z nonszalanckim usmieszkiem, prezentując czarne kółeczko w rogu jego warg. - Luke, miło mi.

- Myślałam, że to nie tak bedzie wyglądac.

UPS.

Wymskneło mi sie.

Jednak mimo to - oni zaregowali chwilą ciszy i stłumionym śmiechem.

- Gdybym chciał dziwki tylko do pierdo*lenia, to poszedł bym do burdelu, wiesz?

Uśmiechał sie.

Nie uraziło go to?

Widząc, jak bardzo nieskora jestem do tego towarzystwa, a zwłaszcza do tego, co zaczeło sie dziac miedzy zielonym a Vien (jej reka na jego pachwinach, jego jezyk w jej uchu, darowaliby sobie) blondyn podszedł do mnie po chwili z kieliszkiem nalewki.

- Co to jest? - zapytałam gdy sam wypił swoją zawartosc jednym haustem, a drugi przycisnał mi do warg.

- Cynamonowa wódka, z dwudziesto-trzy karatowym złotem.

Upiłam łyk, chodź ostry smak alkoholu z początku palił mi gardło, aby po chwili rozejsc sie po ciele miłym, słodkiem posmakiem i ciepłem cynamonu.

- Chodź.



Pokój, do którego mnie przyprowadził zdecydowanie nie był tym miejscem, o którym marzyłam żeby w nim byc. Cały w kolorach granatu i błekitu. Ogromne łóżko, slabe, diodowe oswietlenie, duża wanna w podłodze, leżanka przy calościennym oknie weneckim.

Co to jest, bawialnia?

Nagle poczułam jak czyjes duże, ciepłe dłonie mocno ściskają mnie za biodra i przyciskają do swoich. Czułam na swojej szyji czyjsc oddech. Zamarłam w bezruchu.

- Na co czekasz, groupie? - jego usta piesciły moje ucho. - Pokaż, co potrafisz.

Nie zareagowałam, jedynie wydając z siebie bliżej nieokreślony dźwiek. Jego dłonie w odpowiedzi zakradły sie pod moją sukienke.

- W ogóle, jak ci na imie?

- A..- wciągnełam powietrze, bo jego palce zahaczyły o gumke moich majtek. - Amalia.

- Miło mi cie poznac, Amalio. - po czym mocno połączył nasze wargi.



wookieNews/ Podoba sie? ^^

OCENIAJCIE- VOTE LUB KOM <3.


groupie  | LUKE HEMMINGSOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz