To tylko dzieci... (cz.1)

111 6 0
                                    

Pov: Lidka
Przyszłam z mamą do jej pracy. Tata Tadzia, wujek Adaś miał za dwie godziny przyjść po mnie i Tadzia i zabrać nas na kulki (płać zabaw).
- Cześć Tadzik – przywitałam się
-Hej Lidzia– Tadzio podbiegł do mnie – Mam super zings możemy się pobawić
– super Ja wzięłam modżi popsy-
Uśmiechnęłam się lekko.
Przedstawiliśmy zabawki, wszystko było dopięte na ostatni guzik, mogliśmy zacząć się bawić! Nagle zjawił się góra, co on robi?
–cholera ała! - wrzasnął Góra i przewrócił się na twarz
- Co sie stało? - Lidka spytała czule
- Moja stopa!! - krzyknął wściekły Góra
Kitka się rozpłakała. Przestraszony Tadzik podszedł do leżącego góry i wyciągnął mu ze stopy klocek.
– i po sprawie! - Powiedział Tadzik
Góra wstał i chciał już nakrzyczeć na tego, kto był odpowiedzialny za klocki na podłodze.
– Kto...?!... - zaczął krzyczeć Góra, ale w ostatniej chwili zobaczył, że to były dzieci.
-Oj nic się nie stało... już nie boli - powiedział troskliwie góra i przytulił płaczące Lidkę. - no nie płacz już.
- No właśnie widzę, już uratowałem wujka górę - Tadzio
-Co?!... znaczy.. tak, tak Tadzio mnie uratował. - Góra- o muszę was przeprosić mam wezwanie. Bądźcie grzeczne dzieci.
-Pa wujku Arturze. - Tadzik
- po wujku Arturze- Lidka

Niesamowite historie na sygnale 🚑Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz