Chapter fourteen
- To doprawdy niespotykane aby osoba wracająca z alkowy musiała ponownie oddalić się do komnaty dla służących. Zwykle zostaje im przydzielony kącik w haremie. Musiałeś naprawdę nawalić, co? - zapytał ciekawski zarządca, pomagając mi przebrać się w moje codzienne, szare szaty.Przewróciłem oczami. Jeśli według nich „nawaleniem" było utrzymanie swojej czystości, to tak, nawaliłem.
- Jak wiele kobiet ma król?
- W haremie mieszka aktualnie dwadzieścia siedem. Jednak nie każda dostała szansę na odwiedzenie alkowy, król ma swoich faworytów.
- To znaczy, że może wybierać sobie nową kobietę na każdą noc? - parsknąłem głośno. - Czy te kobiety nie sprzeciwiają się temu, że król je wykorzystuje?
Uniósł brwi, jakby był bardzo zdziwiony moimi słowami.
- To ogromny zaszczyt zostać zaproszonym do alkowy przez króla. Osoby, które pojawiają się tam regularnie mają wysoką pozycję w haremie. Mogą korzystać ze służby i wszystkich udogodnień w pałacu.
Pokręciłem głową w niedowierzaniu na to, jak niemoralne były średniowieczne normy. Oczywiście w teraźniejszości również zdarzały się takie przypadki, ale zdecydowanie nie było to na porządku dziennym i tak szeroko akceptowane przez społeczność.
Teraz jednak nie był czas na jakiekolwiek moralne przemyślenia. Musiałem się skupić na tym, żeby jak najbardziej zyskać w oczach króla. Oszukać i oczarować go na tyle, aby mi zaufał. Tylko w taki sposób mogłem zaplanować ucieczkę i wrócić do swojej rzeczywistości.
Kiedy już skończyłem wiązać moją szarą wyblakłą szatę, opadłem z powrotem na swoje łóżko, a raczej kawałek materiału na podłodze. Ziewnąłem i przeciągnąłem się.
- Nie za wygodnie ci? - zapytał sarkastycznie.
- Właściwie to mogłoby być lepiej. Macie tutaj może jakieś poduszki?
- Jakbyś wykorzystał swoją okazję w alkowie, prawdopodobnie leżałbyś teraz na tysiącu poduszek w komnacie w haremie. - mruknął szorstko zarządca. - A teraz zbieraj się, masz obowiązki do wykonania.
Przewróciłem oczami i niechętnie zebrałem się z miejsca, podążając za znienawidzonym mi mężczyzną. Wyglądało na to, że jedyna moja szansa na to, żeby się wyspać była w komnacie króla, bo zarządca z samego rana szykował dla mnie żmudne obowiązki.
Wyszliśmy z części komnat dla służących i szliśmy długim korytarzem, na którego ścianach były piękne malowidła kwiatów wiśni. Musiałem przyznać, pałac naprawdę miał swój urok. Jak dotąd widziałem jedynie skrawek całej budowli, ale wszystko wyglądało na wykonane z jak największą starannością. Wszystko było również zawsze idealnie czyste. Drewniana podłoga lśniła tak, że można było się w niej przejrzeć, a lampiony oświetlające przejścia nie miały na sobie ani grama kurzu.
CZYTASZ
Eclipse | Taekook
Fanfiction- Tam skąd pochodzę, zamykanie niewinnych ludzi wbrew ich woli jest surowo karane. - Musi więc to być dla ciebie niemała niedogodność, że mogę zrobić z twoim ciałem co tylko zapragnę. W świecie, w którym podróże w czasie są możliwe, Jungkook ze swoj...