(t.i) - twoje imię
(i.p) - imię przyjaciółki
Ostatnio (i.p) zachowywała się dosyć podejrzanie. Zaczęła Cię unikać, wymigiwała się również z waszych spotkań. Na początku myślałaś, że może ma gorszy okres w życiu, jednak stan rzeczy się nie poprawiał. Kiedy próbowałaś szczerze porozmawiać ze swoją współlokatorką, ślizgonka zmieniała temat.
Nie wiedziałaś co masz począć w takiej sytuacji, nie chciałaś stracić przyjaciółki. Również twój chłopak nie zachowywał się lepiej. Zauważyłaś, że nie zależy mu na was, tak jak wcześniej. Tłumaczył się problemami rodzinnymi i mnóstwem nauki, jednak wiedziałaś, że to tylko wymówki, którymi się usprawiedliwiał.
Postanowiłaś wziąć sprawę w swoje ręce. Pomimo, że było to dość nie w porządku, tłumaczyłaś się dobrem spraw wyższych, po za tym byłaś ślizgonką z rodu czystej krwi - dla takich nie było skrupułów.
W tej chwili szłaś po cichu w stronę biblioteki, aby stamtąd wykraść książkę z działu ksiąg zakazanych. Interesował Cię temat legilimencji, dzięki której mogłabyś poznać prawdziwe przyczyny dziwnego zachowania bliskich Ci osób. Plan był idealnie skonstruowany. Jeśli ktoś Cię złapie, możesz wytłumaczyć się tym, że lunatykowałaś - byłaś w końcu w koronkowej sukience nocnej. Nie miałaś przy sobie różdżki, aby uwiarygodnić twoją niewinność.
Poruszałaś się na palcach, dlatego, że byłaś niedaleko gabinetu Dumbledore'a, który zaczął być coraz bardziej podejrzliwy, po petryfikacji paru mugolaków. Oczywiście podejrzanymi byli Ślizgoni, bo jakby inaczej. Pomimo to, że należałaś do domu Salazara, Dumbeldore w życiu nie podejrzewałby Cię o coś złego. Byłaś jego oczkiem w głowie. Nie miałaś pojęcia, czemu akurat ciebie wybrał jako swoją ulubienicę, jednak nie przeszkadzało Ci to. W końcu Albus miał wtyki tam gdzie trzeba, dzięki czemu dużo zyskiwałaś na jego łasce.
Minęłaś bezszelestnie pokój nauczyciela transmutacji. Byłaś już naprawdę blisko celu podróży, kiedy zostałaś przyszpilona do ściany. Nie widziałaś twarzy tej osoby, ale po postawie ciała, jaką obrała, musiał być to chłopak, zapewne prefekt, który miał teraz nocny patrol.
Położył Ci palec na twoich ustach, symbolizując Ci w ten sposób, że masz być cicho. Kiwnęłaś głową w geście zrozumienia. Po chwili, chłopak przełożył Ci kosmyk włosów za ucho, szepcąc Ci do niego:
- Ładnie to tak, spacerować w nocy do biblioteki na dział ksiąg zakazanych? Pan Dumbeldore nie byłby dumny z twoich poczynań (t.i). Przecież darzy twoją osobę takim zaufaniem.
Po głosie poznałaś, że jest to chłopak z twojego rocznika - Tom Riddle. Jego osoba była ogółem owiana tajemnicą, był skryty, cichy, ale darzony przez wszystkich szacunkiem. Większość osób się go bała, jednak ty nie zamierzałaś.
Postanowiłaś zaryzykować, zadając mu pytanie.
- Teraz pójdziesz do Ślimaka, żeby pochwalić się mu, jak to złapałeś mnie na gorącym uczynku? Czy może do Dippeta od razu? Pamiętaj, że ja też mam swoje wtyki. - puściłaś do niego zmysłowe oczko.
Nastolatek na twoje słowa otaksował cię spojrzeniem od góry do dołu, po czym westchnął przeciągle. Oparł dłoń o ścianę za tobą, mówiąc:
- Nie ma sensu iść do nikogo, nic z tego nie będę miał.
Nie powiesz, jego słowa cię zaskoczyły.
- Ale muszę coś mieć za milczenie.
Przewróciłaś oczami na jego słowa.
- Materialista. - skwitowałaś.
- Posłuchaj mnie, bo zaraz mogę być mniej przyjemny. - syknął w twoim kierunku.
Znudzona zaczęłaś oglądać swoje pomalowane paznokcie, po czym zapytałaś:
- Skończyłeś? Jeśli tak, to ty teraz posłuchaj. Jeśli myślisz, że sycząc na mnie czy podnosząc głos sprawisz, że wywrze to na mnie jakiekolwiek wrażenie, to jesteś w błędzie. Może na tym twoim sługusie Malfoy'u czy Black'u to zadziała, ale na pewno nie na mnie.
- Jednak rozmawiam z kimś na poziomie. - mruknął po chwili.
Uniosłaś brew na jego słowa.
- Chodźmy do biblioteki, mam tam coś do znalezienia.
- Jakiej lektury szukasz?
- Czegoś o legilimencji.
Brunet przystanął na moje słowa.
- No, no nie spodziewałem się tego po tobie (t.i).
Uśmiechnęłaś się figlarnie w jego stronę. Pomimo pozorów, Riddle był całkiem znośny. Nie zadawał niepotrzebnych pytań, za co byłaś mu wdzięczna. Dostaliście się razem do upragnionego działu, więc zaczęliście szukać czegoś przydatnego. W bibliotece było naprawdę zimno, a ty byłaś jedynie w nocnej sukience, dlatego zaczęłaś szczękać zębami.
Riddle mruknął, że wystarczyło tylko poprosić o szatę, po czym nałożył na ciebie ubranie.
Podziękowałaś mu, nazywając go przyśmiewczo gentelmanem, których zaczyna brakować.
Znalazłaś już upragnione tytuły, dlatego spytałaś Riddle'a czy możecie już iść do dormitoriów, bo zaczyna być naprawdę późno. Powiedział, że za chwilę, bo musi coś znaleźć.
W końcu Pan Perfekcyjny zdecydował, że możecie opuścić bibliotekę. Niebieskooki brunet przepuścił cię w drzwiach, biorąc od ciebie torbę w której były zakazane lektury.
Pierwszy raz spotkałaś kogoś tak dobrze wychowanego, pomimo, że często bywałaś na bankietach, skoro należałaś do szanowanego rodu czystej krwi.
Riddle'owi wypadła mała karteczka, więc postanowiłaś ją podnieść. Wyryte na niej było słowo "horkruks" i znaczenie tego terminu. Oniemiałaś. Tom spostrzegając, co zobaczyłaś, ruszył dłonią po różdżkę, wymawiając początek zaklęcia zapomnienia.
Był tylko jeden sposób, którym mogłaś zapobiec przed wymówieniem pełnej formułki "Oblivio". Pocałowałaś go. Świat jakby się zatrzymał. Poczułaś motylki w brzuchu, których jeszcze przy nikim nie poczułaś. Początkowo chłopak był w szoku, jednak po chwili odwzajemnił przyjemność.
Nagle pojawił się Slughorn zza rogu, zagwizdując na wasz widok. Po czym przemówił:
- Mam nadzieję, że w niczym wam nie przeszkodziłem. - zarechotał.
Zakaszleliśmy oboje nerwowo, mówiąc, że już idziemy do pokoi.
Mam nadzieję, że się podobało.
Do następnego!
CZYTASZ
ONE - SHOTY || HP
FanfictionBędę tutaj pisała one-shot'y na zamówienie z uniwersum Harry'ego Potter'a. Zapraszam do lektury!