8.2 Ależ wieje

201 21 16
                                    

Jaeyun sunął przed siebie na swojej desce wsłuchując się w piosenki z jednej ze swoich playlist. Han był fanem trochę bardziej dynamicznych kawałków przy których wieczorna jazda nie była aż tak nudna i stresującą, bo nigdy nie wiadomo co czai się w ciemnościach, czyż nie?

Chłopak nucił sobie różne kawałki pod nosem z dłońmi w swoich kieszeniach przez ten cały czas nawet nie próbując sprawdzić swojego telefonu. Sprawdzi go jak już będzie na miejscu. Teraz chciał poczuć się jak główna postać w jakimś budżetowym filmie, która przemierzała całe miasto czując wiatr we włosach.

- Ale piździ - szepnął pod nosem szczelnie otulając się kurtką. Było naprawdę chłodno jak na wiosenne wieczory. Kiedy już dotarł pod umówione miejsce usiadł na jednej z ławek wypatrując wokół siebie Sunghoona. Po chłopaku nie było żadnego śladu, cóż, może zwyczajnie się spóźni.

JAKE: Tylko mój brat?

Odpisał podnosząc jedno z brwi. Nieprawda. Nie mógł zgodzić się z tym co napisał Sunghoon.

JAKE: Ja też wyglądam dobrze w domowym dresie, mój brat nie jest taki kozacki za jakiego się podaje

Wywrócił oczami cicho się śmiejąc. Park był naprawdę uroczy. Co? Dlaczego Jaeyun o tym myślał w taki sposób! Dobrze, że nie było go teraz przy nim, bo gdyby zobaczył tego rozczulonego Jake'a który wpatrywał się w ekran telefonu z uśmiechem na twarzy, sytuacja mogłaby być dość niezręczna.

Sunghoon zaśmiał się cicho, zamykajać bezgłośnie drzwi do domu. Odłożył na chwilę telefon z otwartą rozmową z Jaeyunem, i przysiadając na krawężniku zawiązał szybko wrotki.

SUNGHOON: ciebie jeszcze nie widziałem w samym dresie...

Jego policzki nieco poczerwieniały, ale była to raczej wina chłodnego nocnego powietrza. Uśmiechał się mimo wszystko do telefonu nie mogąc uwierzyć jakim był szczęściarzem. Rzadko kiedy crush sam zapraszał na wypad o północy. O matko, Park naczytał się zdecydowanie za dużo romansideł i teraz jego myśli zacztnały dryfować bardzo daleko.

SUNGHOON: ALE JA TEŻ JESTEM W DRESIE O NIE

SUNGHOON: nie miałeś mnie widzieć w takim stanie tak wcześnie >:(

SUNGHOON: ZNACZY SIE MAM NADZIEJE ŻE TEZ MASZ DRESY BO SAMEMU TO TAK GŁUPIO TROCHE HAHA

SUNGHOON: ...

Co się z nim działo? Jaeyun nie był przyzwyczajony do takich rozmów z nowymi ludźmi, ogólnie z ludźmi, ale Hana bardzo rozczulała ta nieśmiałość i te drobne rozmowy które wywodziły się z ich znajomości. To był naprawdę jedyny znajomy jego brata z którym jakkolwiek dobrze się dogadywał, bo reszta jego kolegów to była banda kompletnych idiotów, którzy mieli tak bardzo spalony mózg ziołem, że proste działania typu dwa dodać des rozwiązywali pięć minut aby w końcu wyjść z odpowiedzią o treści "niebieski".

JAKE: Jestem w stanie ci się pokazać w dresach jak i bez dresów tylko po to abyś zmeinil zdanie i uznał, że ja wygaldam w nich lepiej.

Wywrócił oczami wypatrując w przestrzeni pędzącego przed nim chłopaka. Mijały minuty, a Jake zdążył już trochę się zniecierpliwić.

JAKE: Ładnemu we wszystkim ładnie Park Sunghoon najważniejsze, że przyjdziesz tutaj ze mną posiedzieć, nieważne a jakim stanie.

Z Hana był niezły flirciarz nawet jeżeli robił to całkiem nieswiadomie. Szybko natomiast żałował swoich słów. Cóż. Nastolatkiem jest się tylko raz. Westchnął ciężko, a kiedy podniósł wzrok zauważył wyższego od siebie chłopaka od razu pobiegł w jego stronę rzucając się na niego z powitalnym uściskiem mocno się w niego wtulajac.

To twoja decha? | Minsung & JakehoonOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz