∆ 0 ∆

625 46 8
                                    

Porzucił wszystkie z długiej listy codziennych obowiązków na rzecz tej jednej jedynej kobiety. Tylko po to, by móc ją obserwować.

Fascynowała go.

Mimo że była już którąś z kolei, która tutaj trafiła, znacząco różniła się od poprzedniczek.

Po raz pierwszy miał do czynienia z kobietą, która nie płakała, nie wrzeszczała o pomoc i nie błagała o litość. Siedziała nieruchomo, przywiązana do krzesła, z hardo uniesionym podbródkiem, zabierając głos, tylko wtedy, gdy została o coś zapytana. Taśma została odklejona z jej pełnych warg już pół godziny temu. Od tego czasu odpowiedziała tylko na pytanie czy chce się napić wody.

Nie chciała.

Mimo opaski na oczach, kręciła wokół głową, jak gdyby rozglądała się po wnętrzu pomieszczenia, w którym przebywali.
Ubrana w krótką, srebrną sukienkę wyróżniała się w półmroku, niczym samotna gwiazda na bezchmurnym, nocnym niebie.

Podszedł do niej niemal bezszelestnie.
Obiema dłońmi przesunął w górę opaskę, z jej oczu na czoło, po czym przeciągnął ją przez ciemnobrązowe loki, całkowicie ściągając materiał z głowy kobiety. Dopiero teraz zobaczył z bliska jej oczy.
Ekstremalnie jasne, zielonoszare tęczówki niemal od razu nawiązały z nim kontakt wzrokowy. Żadna z jej poprzedniczek nie ośmieliła się spojrzeć mu w oczy pierwszego dnia. Tymczasem ona utkwiła spokojny wzrok w jego brązowych oczach, jak gdyby znali się od zawsze.

— Skoro pozwoliłeś na to, żebym cię zobaczyła, nie masz intencji by kiedykolwiek mnie wypuścić - powiedziała dźwięcznym głosem, który odbił się echem wśród czterech ścian.

— Od dziś nazywasz się Chiara - poinformował ją, ignorując jej wcześniejsze słowa, które zresztą nie mijały się z prawdą.

Odchodziły stąd jedynie w czarnych workach.

— Tak, panie - odpowiedziała przesłodzonym głosem, parodiując uległą, jak gdyby brała całą tę sytuację za niezły żart.

Gdy za pomocą jednego ruchu mężczyzna wyciągnął broń i wycelował w jej głowę na wysokości ust, kobieta udała przerażenie.
On jednak nie zdążył poznać jej jeszcze na tyle, by wiedzieć, że wszelkiego rodzaju broń przestała robić na niej wrażenie odkąd skończyła dwanaście lat.

Jej usta rozciągnęły się w szerokim uśmiechu. Spoglądając na niego spod rzęs, wyciągnęła język i przesunęła nim po lufie pistoletu, który on tak pewnie trzymał w swojej lewej dłoni.
Ledwo zauważalne, trwające ułamek sekundy, drżenie jego dłoni przyniosło jej satysfakcję, której nic nie było w stanie zastąpić.

Mężczyzna przesunął broń pod jej podbródek, unosząc za pomocą lufy jej głowę w górę, by lepiej się jej przyjrzeć.

Była idealna.

Na jego usta wypłynął leniwy uśmiech, gdy zbliżył się do jej ucha i niskim głosem, który spowodował drżenie jej ciała, wyszeptał:

— Ewidentnie coś nie tak z twoją głową...

To powiedziawszy musnął końcem języka płatek jej ucha. Dopiero po chwili odsunął się od niej, zatrzymując się w odległości kilku centymetrów od jej twarzy.
Broń oparł o jej lewy policzek, lufą skierowaną do góry. Nie odrywając wzroku od jej twarzy, przechylił głowę w prawo i nim zdążyła jakkolwiek odpowiedzieć na jego słowa, nacisnął spust.

— ... zupełnie tak jak z moją - dokończył zdanie, gdy tylko echo wystrzału ucichło.

////

I'm so excited for this one 🔥

DEFINICJA uprowadzeniaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz